Rozdział 12| "Serce nie sługa"

2.2K 79 28
                                    

- Wiesz, nie zawsze jest nam dane widzieć naszych rodziców zawsze. Mojej mamy już w ogóle nigdy nie zobaczę, a mój tata... - nie dokończył - Zdaje sobie sprawę co przechodzisz - westchnął.

Mówiąc to wszystko nadal mnie przytulał. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że jesteśmy za blisko siebie. Szybko odsunęłam się od chłopaka i zaczęłam robić opis swoich ulubionych wakacji. Tony po chwili też się tym zajął. Siedzieliśmy w ciszy. Obydwoje byliśmy zajęci swoimi pracami.

- Gdzie masz łazienkę? - spytał chłopak.

- Te białe drzwi przy szafie - powiedziałam wskazując palcem gdzie ma się udać.

- Okej, zaraz wracam - odparł.

Pisałam swój opis dalej. Po paru minutach z łazienki wyszedł Tony i z powrotem usiadł na swoje miejsce. Był dziwnie poddenerwowany.

- Yn, musimy pogadać - powiedział.

- O czym? - spytałam, unosząc na chwilę wzrok z nad kartki. Wtedy zdążyłam zauważyć że chłopak trzyma coś w ręce.

Kurwa.

Zostawiłam żyletkę na umywalce.

- Nie wiem co się u ciebie w życiu dzieje. Mogę jedynie się domyślać że kolorowo nie jest. Ale powiedz czemu robisz sobie krzywdę - powiedział spokojnie, mimo iż jego twarz wyrażała co innego.

- To ty też mi odpowiedź na jedno pytanie. Pan Tony Monet. Znany z tego że jest arogancki, wulgarny i co noc ma inną dziewczynę. Czemu ktoś taki jak ty się o mnie martwi? - odparłam zdenerwowana.

Nie lubiłam rozmawiać na temat mojego samookaleczania się.

- Okej, masz rację. Jestem aroganckim dupkiem, ale nadal mam uczucia - westchnął - I nie pozwolę abyś robiła sobie krzywdę.

Nic nie odpowiedziałam. Spojrzałam się na niego. Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Z jednej strony czułam wielką potrzebę, aby komuś się wyżalić, ale z drugiej strony mam opowiedzieć wszystko co dzieje się w moim życiu Tonemu? Przecież zawsze może rozpowiedzieć to po szkole. Nie.
Nie ufam mu na tyle, aby się przed nim otworzyć.

- To może opowiesz mi co się dzieje - powiedział chłopak.

Widziałam w jego oczach ból co mnie mocno zdziwiło. Czy on naprawdę aż tak się o mnie martwi? To nie może być ten sam Tony Monet.

- Nie mam ochoty na ten temat rozmawiać - powiedziałam cicho.

- Okej, ale i tak dokończymy kiedyś tą rozmowę. - odpowiedział - A to zabieram - powiedział chowając moją żyletkę do kieszeni spodni. - Dokończymy projekt? - spytał.

- Jasne - mruknęłam.

*****

Prace robiliśmy jeszcze dobre dwie godziny. Gdy zrobiliśmy odetchnęłam z ulgą. Szczerze mówiąc chciałam, aby Tony już poszedł, bo czekało mnie jeszcze udoskonalanie utworu na gitarze. Jestem już naprawdę blisko skończenia piosenki dla taty.

Chłopak rozglądał się chwilę po pokoju, aż jedna rzecz przykuła jego uwagę.

- Grasz na gitarze? - spytał.

- Tak, kiedyś grałam o wiele więcej niż dzisiaj, ale wracam do formy. - uśmiechnęłam się.

- Ciekawe. Ja już będę się zbierał - powiedział. - Ale tak sobie pomyślałem. Może spotkamy się wieczorem? Pogadamy i się przejdziemy - zaproponował.

- Nie miałeś przypadkiem wieczorem iść na imprezę. - odparłam.

- Miałem, ale jednak nie idę. - uśmiechnął się. - To jak do zobaczenia wieczorem?

- Dobrze. O 19 ci pasuje?

- Oczywiście. Do zobaczenia kwiatuszku.

Zanim zdążyłam jak kolwiek zareagować na to przezwisko, chłopak wyszedł.

Gdy byłam sama dopiero zdałam sobie sprawę w co się wpakowałam. Wieczorem wychodzę z Tonym na spacer. Jaka ja jestem głupia. Po co ja się godziłam na to spotkanie.

Ostatnio zauważyłam że moje serce podejmuje inne decyzję niż mój umysł.

Jak to ludzie mówią:

"Serce nie sługa"


------------------------------------------------------------------
Cześć przepraszam za nieobecność. Dajcie znać w komentarzu czy rozdział się podoba. Kocham was wszystkich!!
Do zobaczenia niedługo. 💞💞💞

Tony Monet x reader| Kwiatuszku~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz