Rozdział V

25 1 0
                                    

Rano wstałam o 8.00, wydawało mi się że za późno, bo w domu już słychać było głosy. Wzięłam prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół. W kuchni krzątała się Rose, a wujek siedział w salonie z laptopem, przeglądając jakieś papiery.
- Dzień dobry!- powiedziałam by ktoś mnie zauważył.
- O cześć, chodź śniadanie gotowe- odezwała się kobieta, a wujek tylko się uśmiechnął do mnie.
Zjadłam śniadanie w zupełnej ciszy.
- Co dzisiaj robisz?- spytał wujek przerywając tą niezrączną ciszę.
- Popołudniu mam zamiar spotkać się z Willem. Na teraz nie mam żadnych planów.
- Kto to Will?- wtrąciła się Rose.
- Znajomy.- niechciało mi się opowiadać o tym wszystkim od nowa.
- A Rose pójdziesz z Mią do szkoły złożyć papiery?- zaproponował Mike'a
- Nie, ja sama pójdę. A potem od razu pójdę na spotkanie z Willem.
- Mia nie możesz sama chodzić, bo jeśli ktoś się dowiedział o twoich zeznaniach i choćby niechcący cię znajdzie to co?
- No bez przesady. Nic mi nie zrobią. A właśnie dzwonili z policji?
- Ja dzwoniłem, podobno już coś mają na wychowawców, ale chcą więcej i czekają.
- Ok, to ja się zbieram. Pójdę do szkoły a potem od razu na spotkanie z Willem.
Wujek jeszcze coś protestował, ale udało mi się go przekonać, że nie potrzebuje ochrony. Do szkoły mam niecałe dziesięć minut, droga minęła mi szybko słuchając moich ulubionych piosenek w tym Ed Sheeran,, Give me love". Złożyłam papiery w liceum. Mam czekać na odpowiedź, ale sądzę, że mimo wszystko się dostanę, bo mój wujek potrafi wszystko załatwić. O 12.00 byłam na umówionym miejscu w parku. Will przyszedł chwile później.
- Cześć piękna- podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek co było dla mnie sporym zaskoczeniem.
- Cześć - odpowiedziałam speszona.
- I jak tam twoje sprawy?
- Narazie czekam.
- Wszystko będzie dobrze, a teraz pokrywam cię gdzieś.
- Mam się bać?- spytałam trochę zdziwiona.
- Mnie??! Skądże- zaśmiał się, a ja razem z nim. Muszę powiedzieć że jest bardziej przystojniejszy gdy się śmieje.
Jechaliśmy samochodem Willa chyba z 15 minut, aż w końcu zatrzymaliśmy się przed wzgórzem. Wysiedliśmy i skierowaliśmy się w stronę górki. Gdy wyszliśmy za horyzont moim oczom ukazał się przepiękny widok lasu w dolinie, małego strumyczka i pięknego nieba.
- Ale tu pięknie- nie wiedziałam co miałam powiedzieć.
- Wiedziałem, że ci się spodoba- powiedział Will trzymający w ręce koszyk. Nie wiedziałam skąd on go wziął. Rozłożył koc na trawie i usiadłam na nim. Will rozłożył różne smakołyki i też usiadł.
- To może opowiesz mi coś o sobie, bo prawie cię nie znam. Może zagramy w 10 pytań?- odezwał się pierwszy.
- Ok, ale ja nie mam nic ciekawego do opowiadania. Przecież znasz moją historię.
- Tak, ale to jest życie przyszłe dla ciebie. Ja chcę się dowiedzieć co cię interesuje itp.
- Ok. No to ja zacznę. Czym się zajmujesz? Tak dokładnie.
- Wiesz, że jestem lekarzem, a dokładnie chirurgiem. Kroję ludzi jak to niektórzy żartują. Pracuje w szpitalu wojewódzkim im. św. Łukasza. Teraz moja kolei: czym się interesujesz?
- Nie ma jakiś szczególnych zainteresowań. W domu dziecka nie miałam gdzie ich mieć. Ale lubię śpiewać, w ogóle muzykę. A i lubię grać w siatkówkę. Zawsze w soboty uciekaliśmy z domu dziecka do niedalekiego domu gdzie mieli boisko do siatkówki, pozwalali nam grać i tak z dwie czasem trzy godziny graliśmy...
Tak rozmawialiśmy chyba z dwie godziny. W pewnym momencie Will przesunął się do mnie.
- Wiesz, że jesteś bardzo piękna i seksowna- gdy to powiedział zarumieniłam się- i nie wiem dlaczego taka inteligentna dziewczyna jak ty miała takie trudne dzieciństwo. To jest niesprawiedliwe.
Po tych słowach jego usta wylądowały na moich. Na początku nie wiedziałam co robić, zwłaszcza, ze to jest mój pierwszy pocałunek, ale w końcu oddałam pocałunek i wplotłam palce w jego włosy. Namiętność, która w nas wybuchła nie pozwalała nam przerwać pocałunku. Nagle zadzwonił młj telefon. Z jednej strony się cieszyłam, bo już brakowało mi tchu, ale z drugiej to ta chwila mogłaby trwać wieczność. Oderwaliśmy się od siebie.
- Przepraszam- powiedziałam zawstydzona i wyciągnęłam telefon. To Mike, a kto by inny.
- Halo?- odebrałam.
- Mia no wreszcie gdzie ty jesteś? Wszystko w porządku? Co tak długo?- spytał spanikowany wujek.
- Spokojnie, wszystko w porządku. Trochę zasiedzieliśmy się z Willem- popatrzyłem się na niego, a on tylko się uśmiechnął- zaraz wracamy.
- Ufff. Ale już a nie zaraz.
- Ok- powiedziałam i się rozłączyłam.
- Musimy wracać, wujek się martwi- zwróciłam się do Willa.
- Ok, ale tylko jedno pytanie.
- Tak?- spytałam zaciekawiona.
- Zostaniesz moją dziewczyną?- aż mnie zatkało, nie wiedziałem co odpowiedzieć- wiem, że między nami jest kilka lat różnicy, ale mi to nie przeszkadza. Zakochałem się w tobie. Nawet nie wiem kiedy. Pierwszy raz mi się to zdarzyło.
Te słowa jeszcze bardziej mnie zatkały. Czy on przed chwilą wyznał mi miłość?
Szczerze mówiąc ja się w nim zakochałam od pierwszego wejrzenia, ale nie sądziłam, że on odwzajemni to uczucie.
- Tak, ja w tobie też się zakochałam- powiedziałam po chwili ciszy, a on złączył nasze usta w długim, namiętnym pocałunku.

-----------------------------------------------
Spodziewaliście się tego, że będą razem. Jak macie jakieś rady, uwagi czy pomysły to piszcie w komentarzach. Jak zawsze zapraszam do czytania mojego drugiego opowiadania życie to nie sen.

Hope (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz