-No proszę! Powiedz mi, co tam się działo! - takie pytania padały z ust dziewczyny co chwile. Nie od puszczała, chciała znać naprawdę każdy szczegół poprzedniej nocy.
-Proszę, zamknij się... - skomlał chłopak, zakrywając siebie uszy.
-Błagam ci--
-Ayano! - krzyknął znajomy dla dziewczyny głos. Ta spojrzała przed siebie, by dojrzeć w oknie domu swoją matkę, kto by pomyślał, że dwójka tak szybko znajdzie się na miejscu.
-Mamo! - zawołała dziewczynę. Podeszła z blondynem pod drzwi domu gdzie przywitała ich starsza kobieta.
-Co się działo?! Pisałam do ciebie, dzwoniłam, nigdy nie znikałaś gdzieś, kompletnie mi nie odpowiadając - mówiła kobieta, jakby dalej przechodziła histeryczną panikę sprzed kilku godzin.
-Ja... Tak szczerze to... To on ci to wyjaśni - Ayano wskazała na blondyna stojącego za nią.
-Ja?! - podniósł delikatnie, głos będąc zdziwiony i lekko zdenerwowanym słowami brunetki.
-Przyszłaś z kolegą? Odprowadził cię? Całe szczęście, że wróciłaś... - mówiła kobieta. Nie obyło się bez przytulasów i przesadnie zmartwionych reakcji.
-Tak mamo.. Też się cieszę.
-Strasznie jesteś ubrudzona i te ciuchy, to chyba nie twoje? Włosy całe poszarpane... I przesiąknięte męskimi perfumami? - zdziwiła się na koniec.
-Co? A! Chodziliśmy po drogerii z dziewczynami, wygłupiając się... - tłumaczyła Ayano, kompletnie nie używając logiki w swoich słowach.
-W drogerii? Po dwudziestej trzeciej? - dopytywała dość nie przekonana odpowiedzią matka dziewczyny.
-Tak! Później opowiem! - zdesperowana brunetka złapała za rękaw blondyna i pociągnęła za sobą do środka domu.
-A ja po co?! - bulwersował się chłopak.
Kiedy dwójka dotarła do pokoju dziewczyny, zamknęła drzwi na klucz na wszelki wypadek. Zignorowała słowa blondyna, który to teraz wylewał gorzkie żale na nią, bo oczywiście ma ważniejsze rzeczy niż siedzenie bez celu u kogoś. Mocno zmieszana brunetka podeszła do szafy, biorąc ciuchy na przebranie, wyszła z pokoju bez słowa do chłopaka tylko po to, by odbyć upragnioną kąpiel. Po krótkim czasie wróciła czysta i wypachniona do pokoju.
-A tobie się coś nie zapomniało? Po cholerę ja tu jestem?! - blondyn dalej się bulwersował.
-Odruch... - odpowiedziała jedynie. Bez innego słowa wyjaśnienia zaczęła ogarniać rzeczy rozrzucone w pokoju.
-Jaki odruch do cholery? Mam tu tak siedzieć bez celu?
-Nie trzymam cię tu, możesz iść.
Katsuki westchnął przez uświadomienie sobie ważnego faktu, „no tak, baby" - Może chociaż powiesz mi, gdzie mogę się wykąpać?
-Jak wyjdziesz to pierwsze drzwi po lewej - odpowiedziała, kończąc sprzątanie.
-A jakieś ciuchy?
-Na grzejniku wiszą jakieś, możesz je wziąć bez krępacji.
-Zajebiscie - burknął blondyn. Zdjął z siebie zapisaną bluzę, by po tym iść prosto do łazienki.
Brunetka westchnęła, widząc rzucone ot tak ubranie na ziemię. Wzięła je, by po chwili zobaczyć, że z kieszeni leci jakiś biały proszek, zapach miał dość słodki, więc ta pomyślała, że to może skruszony cukier. Bez namysłu nabrała trochę na palec i spróbowała, smak jednak nie okazał się taki słodki. Zakasłała cicho, czując gorycz w buzi - Obrzydlistwo... - skomentowała. Otrzepała dłonie z proszku i położyła bluzę na krześle.
W oczekiwaniu na blondyna zdążyła przynieść do pokoju śniadanie, które przygotowała im jej mama. Standardowe kanapeczki były jedzone przez dziewczynę, jakby to był jakiś rajski owoc, dlatego, kiedy spojrzała, że zostały tylko dwie kromki... Zastanawiała się, czy zostawić jej chłopakowi, czy nie, bo w końcu czy opłaca mu się jeść tylko dwie...?
-Widzę, że umiesz się dzielić - burknął chłopak.
-Właśnie się zastanawiam czy opłaca ci się zostawiać dwie.
-Wynocha - podszedł do łóżka i wziął talerz. Usiadł przy biurku, przy którym leżała jego bluza.
-Z kieszeni twojej bluzy coś się wysypuje - powiedziała dziewczyna.
-Co ty chrzanisz? - spojrzał do kieszeni - Faktycznie...
-Obrzydliwe w smaku...
-Zeżarłaś to?! - blondyn spojrzał na nią gwałtownie.
-No co? Ładnie pachniało!
-Nie wierzę! - zaczął się głośno śmiać - Zerzarłaś narkotyki, bo ci ładnie pachniały?!
-To są...
-Tak ty debilu! - dalej się śmiał - Ile tego wzięłaś? Nie chce, byś znowu się do mnie lepiła.
-Znowu? Gadaj, co się działo tamtego wieczoru! - brunetka podeszła do chłopaka, patrząc na niego zdesperowanym wzrokiem.
-Nie - odpowiedział krótko, zwięźle i na temat.
-Tak? - podeszła do drzwi pokoju, zakluczyła je, a klucz schowała w biustonoszu - To nie wyjdziesz, i będziesz musiał znosić moje lepienie się do ciebie.
-Po pierwsze, malutka czy ty próbujesz mnie zaszantażować takim czymś? A po drugie, to myślisz, że ja tego klucza nie wyciągnę? - uśmiechnął się delikatnie. Po jego ostatnim zdaniu pewność siebie Ayano została zachwiana, co można było zobaczyć po jej twarzy, jednak pomimo to, ta dalej stała twardo w miejscu - Dobra, jak chcesz - podniósł ręce w geście kapitulacji - Ale nie będziesz zadowolona z tego, co ci opowiem.
![](https://img.wattpad.com/cover/201434050-288-k584975.jpg)
CZYTASZ
My Villain Hero || Bakugou Katsuki
Fanfiction13 lat temu w Japonii żyła sobie pewna mało znana i nic nieznacząca rodzina. W jej skład wchodziła 15-letnia dziewczyna. Rodzice kochali ją najmocniej jak się tylko dało. Rozpieszczali ją i dawali swobodę by czuła się jak najlepiej, do czasu...