Tydzień później Ayano wróciła do szkoły.
-Wzięłaś wszytko? - spytała jej matka.
-Tak - odpowiedziała biorąc plecak z kuchni.
-Masz śniadanie?
Wszystkie książki?-Tak mamo.
-A tabletki?
-Tak, mam wszytko.
Nie musisz się martwić.-Oh no dobrze.
W takim razie miłego dnia córciu - uśmiechnęła się życzliwie.-Dzięki mamo - podeszła do drzwi.
-Tylko nie zabij nikogo wariatko! - krzyknął brat bohaterki schodząc na dół po schodach.
-Satoshi, jak ty się do siostry odzywasz?! - krzyknęła ich rodzicielka - Już do sprzątania pokoju!
-Ale mamo--
-Natychmiast Satoshi!
Za pięć minut tam pójdę i sprawdzę, czy jest tam czysto aż na błysk! - brat Ayano od razu pobiegł na górę do pokoju.Na twarzy dziewczyny zagościł malutki uśmiech, gdy ta wychodziła z domu.
Zazwyczaj matka zawoziła ją do szkoły, ale ze względu na pracę kobieta nie dała rady, chociażby znaleźć chwilkę.
Na ojca też nie mogła liczyć.
W końcu dalej trzymał do córki jakiegoś typu urazę za ostatnie wydarzenia w szkole lub w ogóle za to, że się urodziła.
Sam uważał w swoich myślach, że Ayano jest jakimś potworem i czymś w rodzaju diabła, który przynosi nieszczęście.Będąc przed bramą do szkoły Ayano westchnęła i poszła dalej.
W szatni zmieniła buty i poszła pod klasę.
Zdążyła idealnie na dzwonek.
Weszła do klasy i zajęła swoje miejsce.Pierwszą lekcją był angielski - oczywiście nie obyło się od krzyków nauczyciela, które od środka irytowały Ayano i jej gorszą stronę.
Następna lekcja była lekjcą z wychowawcą.
Aizawa-sensei jak zwykle spóźnił się wlokąc w swoim żółtym śpiworze.
Lekcja zapowiadała się takie jak inne - czyli nudne i bez sensu.-Zanim wszyscy przestaniecie mnie słuchać chcę wam coś ogłosić - zaczął nauczyciel - Równo za dwa dni odbędą się rywalizację między klasowe.
Wszystkie pierwsze klasy będą ze sobą rywalizowały w głównie sportowych wyzwaniach.-Ale po co to? - wypytywali. Racją było, że ogłoszenie wychowawcy nie zachwyciło dziewczyny. Kiedy Ayano już zdążyła się przyzwyczaić do klasy i tego, że nie przeszkadza im to jaką ma przypadłość, to teraz dziewczyna będzie musiała kontrolować się jeszcze bardziej przy tych kilku innych klasach.
Kiedy to już wręcz od każdego wypłynęło z ust pytanie "Ale po co to?" starszy mężczyzna zirytował się okazując to schowaniem w śpiwór pod biurkiem. Każdy wtedy zajął się tym, czym chciał. Wtedy też Ayano sięgnęła do plecaka i wyciągnęła tajemniczy liścik, który znalazł się w jej posiadaniu po ostatnim spotkaniu z klasą. Treść jego brzmiała następująco;
"Za 5 dni, punk 17:00 w parku kwitnącej wiśni
Sz."
Uśmiech od nowa zagościł na twarzy dziewczyny na samą myśl spotkania, które miało odbyć się już dziś po tylu miesiącach. Nagła ekspresja dziewczyny nie umknęła za to agresywnemu koledze z klasy.
-Szczerzy się do papierka, chora jakaś - pomyślał bardziej marszcząc brwi.
Z kolejnymi minutami rozległ się dźwięk dzwonka na przerwę. Wszyscy w niczym formacji bydło wyszli z klasy pozostawiając, o ironio, Katsukiego i Ayano na końcu tak by wyszli równocześnie. Spojrzenie chłopaka z góry skarcił dziewczynę przez co, ta odwróciła wzrok przyśpieszając kroku niezauważalnie stykając się z blondynem. Reakcji jednak nie było. Tak jak Uraraka mogła odlecieć na kilka metrów, tak coś sprawiło, że Katsuki stał w jednym kawałku nawet niewzruszony dotknięciem przez dziewczynę, jakby w ogóle tego nie było.
------
Następny rozdział będzie dłuższym, obiecuje hah

CZYTASZ
My Villain Hero || Bakugou Katsuki
Fanfiction13 lat temu w Japonii żyła sobie pewna mało znana i nic nieznacząca rodzina. W jej skład wchodziła 15-letnia dziewczyna. Rodzice kochali ją najmocniej jak się tylko dało. Rozpieszczali ją i dawali swobodę by czuła się jak najlepiej, do czasu...