1

535 21 6
                                    

˗ˏˋ ★ ˎˊ˗

Gdy weszłam do budynku, miałam jeszcze około 30 minut. Jako iż nie przepadam za ludźmi i nie specjalnie lubię przesiadywanie z nimi, postanowiłam, że przesiedzę część tego czasu w łazience. Trochę zajęło mi znalezienie tego pomieszczenia, ale gdy już dotarłam na miejsce, okazało się, że łazienki są na tym samym piętrze, co sala w której miała odbyć się cała uroczystość. Bardzo ucieszyłam się z tego faktu, ponieważ nie musiałam chodzić zbyt dużo. Byłoby to bolesne, ze względu na moją obolałą - po dzisiejszym poranku - stopę.

Siedząc w łazience zdążyłam zadzwonić do moich przyjaciółek na naszym wspólnym GroupChacie. Dziewczyny w większości były bardzo optymistystyczne. Oprócz Allie, ale ona zawsze się ze mną kłóci, albo jej coś nie pasuje, więc się tym nie przejmuję. Właściwie, to wiem, że w głębi serca jest ze mnie dumna.

Co do moich przyjaciółek, to strasznie doceniam ich obecność, to jak bardzo są zabawne, piękne i zawsze są przy mnie, gdy tego potrzebuję. Tak było w tym momencie. Nie wiem co bym bez tej trójki zrobiła. Nadia jest krytyczna, ale zarówno miła i śliczna, Olivia jest zawsze bardzo wspierająca, no i nawet myślimy podobnie, a Allie, jak już wspominałam, jest niezbyt miła, ale ma przejawy dobroci.

Gdy skończyłyśmy rozmowę, do ceremonii zostało jeszcze 10 minut. Nie chciałam wychodzić już teraz, bo z tego co zostałam poinformowana, na sali nie wolno używać telefonów. Wiedziałam też, że jakoś 15 minut przed moim podpisaniem kontraktu, kończy się jakieś zebranie męskiej drużyny Barcy. W duchu modliłam się, żeby na żadnego nie wpaść. 

W końcu, kiedy zostały mi 3 minuty do rozpoczęcia ceremonii, postanowiłam podnieść swoje 4 litery i pójść pod salę. Gdy otworzyłam drzwi od łazienki, odetchnęłam z ulgą, jako iż nikogo nie było na korytarzu. Mijałam drzwi z kolejnymi numerkami. Ostatecznie zatrzymałam się pod 669. Jedyne czego chciałam,  to aby Bóg wysłuchał moje prośby, bo naprawdę nie miałam ochoty natknąć się na żadnego piłkarzyka z ego wywalonym wyżej, niż on sam może spojrzeć. 

Stałam z minutkę pod salą, zastanawiając się czy na pewno to tutaj i czy na pewno chcę się tu znaleźć, i gdy już podniosłam rękę, aby zapukać do drzwi, one otworzyły się, lekko muskając mój policzek. Podniosłam głowę, chcąc spojrzeć na mojego oprawcę i to, co zobaczyłam zszokowało mnie. Czyli jednak Bóg mnie nie kocha.

Gdyby Allie i Nadia tu były, powiedziałyby pewnie, coś w stylu "a ktokolwiek inny kocha? bo mi się nie wydaje", a z kolei Olivia palnęłaby coś w stylu "nie dziwie mu się". Tylko szkoda, ich tu nie ma i muszę poradzić sobie z tym sama.

- Uważaj, kobieto! - krzyknął na mnie - Mama nie nauczyła, że nie stoi się pod drzwiami, bo ktoś może cię nimi walnąć? - Odezwał się piłkarz. Z tego co kojarzę, to był to Gavi. Po samym wyglądzie łatwo stwierdzić, że ma wysokie ego.

- A ciebie, że nie krzyczy się na kobiety? - odpowiedziałam, równie złośliwie.

- Do kobiety jeszcze ci daleko, dziewczynko - burknął.

- Dosłownie sekundę temu powiedziałeś do mnie "kobieto", chłopczyku - zauważyłam, przejawiając trochę inteligencji .

Chłopak bez słowa ominął mnie i pokierował się do wyjścia. 


Golden Girl || Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz