Szklanka / Lisztin

575 6 2
                                    

Pisałam to w szkole w dzień wagarowicza XD było 10 osób
w klasie, czyli wcale nie opłacało
się szkoły przychodić, ale przynajmniej odwalę patolkę na
Religi XD

Co do one-shota.
Będą dwie wersje. Wersja pierwsza, krótsza, gdy chłopcy będą na przyjęciu z zapłakanym Juliuszem od śmierci Ludwika,
i druga, dłuższa, gdy będą sami
w domu. Główna akcja będzie taka sama, z lekkimi różnicami, bo ludzie się będą na nich patrzeć, albo nie, i będą pijani, albo nie.

Nie za miłej gejozy życzę.

Vol. 1 | 26 luty 1827 🌄

Spotkanie u Juliusza. Troszeczkę ogólnie pili, lecz nie za wiele, oczywiście oprócz momentu, gdy Ferenc poczęstował Fryderyka winkiem. Oboje kochali winka, więc nalali sobie po kieliszku. Wszystko byłby jeszcze w porządku, gdyby nie fakt, że muzycy dziwnie flirtowali ze sobą od pierwszego dzisiaj zobaczenia. Nie traktowali tych słodkich słówek na serio, pomimo tego, że głęboko w ich duszach traktowali siebie mocniejszym uczuciem. Miłość do kogoś tej samej płci była w tych czasach zakazana, ale chłopców ciągnęło do siebie jak magnes. Niestety, nie w przyjacielskim znaczeniu tego wyrażenia. Nigdy nie mieli ani siły mentalnej, ani ochoty na powiedzenie drugiemu co do niego czuje, lecz trzymanie tego mocno w tajemnicy wydawało się o wiele rozsądniejszym zachowaniem.

Siedzieli naprzeciwko siebie przy stole między kuchnią a salonem z białym obrusem i delikatną obstawą. Popijali dobre, półsłodkie czerwone porządne wino.

Pierwszy kieliszek został opróżniony, podczas luźnej rozmowy, i użerania się z natrętnym Norwidem.
Drugi kieliszek został wypity, podczas samych flirtów i żartów.
Trzeci kieliszek poszedł duszkiem za smutnego Adama siedzącego właśnie w domu, bo w żadnym wypadku nie zostałby zaproszony.
Czwarty kieliszek był za spełnienie ich marzeń. Frycek przysiadł się bliżej Węgra, tak, że ich kolana miło się stykały. Oboje uśmiechnęli się na ten widok, ale byli już tak podpici, że wydawało im się, że to tylko zwidy.
Czy tak było?
Liszta aż korciło, żeby pocałować tego pięknego chłopaka o wysokim złamanym nosie, co siedział bardzo blisko niego. Niestety wiedział, że nie mógł tego zrobić. Nie był w stanie. Nie powinien.
Pomimo tego, patrzył Fryderykowi
w oczy, które wskazywały na usta Ferenca. Nie. To niemożliwe.
Frydeyk... Czy on też myślał o pocałunku? Dlaczego miałby.
Chopin wyciągnął rękę w stronę chłopaka, ale speszył się, więc położył ją nerwowym ruchem na kolano. Co jakby co, ale takiego ruchu nie dało się nie zauważyć. Węgier położył delikatnie dłoń na tej Fryderyka, i gdy ten ją odwrócił, splótł ich palce razem, co chłopak odwzajemnił. Liszt, czując delikatny ucisk w spodniach i niespokojne serce, odwrócił na niego wzrok. Byli cali czerwoni od potu, a Frydeyk pijąc jeszcze łyk wina, rozlał je delikatnie w kącik ust, co nadmiernie przejęło drugiego chłopaka. Nie puszczając uścisku dłoni, delikatnie przetarł kciukiem czerwony płyn z okolicy jego ust. Fryderyk mimowolnie się uśmiechnął, a gdy ruszył kącikiem ust, palec Ferenca dotknął delikatnie jego dolnej wargi. Delikatnie pociągnął na niej kciukiem, odsłaniając dolne zęby, ale znowu wziął się za wycieranie winnego śladu z twarzy muzyka. Był bardzo skoncentrowany na tym, co robił, że nie zaważył, gdy Ferydryk wyciągnął drugą rękę, tą nie złączoną w stronę muzyka. Przejechał ja delikatnie po plecach, i zaczepił delikatnie w jego włosy do ramion. Po Ferencu przeszedł dziwny dreszcz, i zobaczył zrelaksowaną twarz Frydeyka, który już zamykał oczy i przesuwał się do pocałunku. Bo do czego innego! Fryderyk bardzo pragnął go pocałować. Ferenc położył całą dłoń na policzku Frycka, przekręcił delikatnie głowę i już milimetry dzieliły ich usta gdy ktoś że zgromadzonych w pokoju krzyknął:

- Co wy odkurwiacie chłopaki?
Co, samotność, czy winko do
głowy odbiło? - Zapytał
z przekąsem Zygmunt, po czym stanął przed nimi, lecz rozproszyło go pukanie do drzwi. Odszedł z pokoju. Juliusz też siedział razem z nimi w pokoju, siedząc na kanapie, lecz zamiast przerywania, cieszył się szczęściem romantycznej chwili muzyków. Tylko czekał na już spóźnionego Ludwika i już zaczynal się niepokoić. Norwid korzystał właśnie z toalety.

Słowackiewicz / Lisztin - 18+ One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz