🌄
Znali się od piaskownicy.
Najlepsi przyjaciele na zawsze zostaną razem, lecz ta historia jest delikatnie inna.
Był to koncert Liszta w pewnym znanym miejscu w Paryżu, na który zeszła się cała śmietanka towarzyska z tego miasta. Fryderyk, jako gość honorowy, dostał miejsce w pierwszym rzędzie, i nie umiał powstrzymać zachwytu, gdy jedyne co oczy Ferenca widziały poza nutami, była właśnie twarz Chopina.
Blisko północy po koncercie poszli za scenę, i rozmawiali także jakby nigdy nie widzieliby się już więcej.
Ferenc wreszcie, po tak długim czasie zaproponował Fryckowi spotkanie. Oboje wyczekiwali siebie bardzo długo, bo aż trzy tygodnie bez żadnego listu bądź spotkania to istna wieczność dla obu muzyków.
Gdy wreszcie ten dzień nadszedł, ubrali się w miarę odświętnie i poszli.
Usiedli w parku, gawędząc i śmiejąc się ze swoich głupot mazwajem. Późno w nocy, a Frydeyk zaciągnął Ferenca do siebie do domu. Wiedział że nie powinien zapraszać do domu nieznajomych, tym bardziej na noc, ale ten słodki Węgier nie byłby w stanie nawet zapamiętać adresu tego miejsca. Przegawędzili przy winie kolejne godziny.- Idę się myć, jeśli czegoś byś potrzebował, to nie grzeb po szafkach, za piętnaście minut wyjdę. - Rzucił Fryderyk, grzebiąc się w pokoju. Ferenc siedział na łóżku, i przyglądał się brunetowi kręcącemu się bez rachuby po mieszkaniu.
- Naprawdę? Piętnaście minut to sporo czasu... - Ferenc miał wrażenie że zaraz zaśnie, powieki mu się strasznie kleiły, a z ust wydobywało się częste ziewanie. Podparł głowę o ręce, i patrzył się na chłopaka, a nawet na jego tyłek. Ale on ma fajną dupę... Nie, czekaj co ja właśnie pierdole. Aaaahhhh co jest ze mną kurwa nie tak!
- Przecież wytrzymasz. Tylko idę pod prysznic. - Fryderyk grał w ten suchy żart, uśmiechając się delikatnie.
- Tak bezemnie? - Ferenc posmutniał.
- Sam. - Chopin przewrócił oczami i skierował się do łazienki.
- Niech ci będzie. Ale wiedz że wodę marnujesz. - Liszt wreszcie to skończył, ale będzie miał dobry argument na potem.
- a ty energię nas obu. - Odparł, zamykając za sobą drzwi, gdy Węgier krzyknął:
- wiesz, że mnie kochasz! - W formie żartu oczywiście. Wtedy pianista wyszedł z łazienki i znudzonym tonem, lecz uśmiechnięty rzekł:
- Przestań już. Duży jesteś. - Frydeyk autentycznie miał na myśli dorosłość psychiczną 19 - letniego Ferenca. Nie marnując więcej czasu zamknął się w łazience.
- a chcesz się przekonać? - Wyszeptał, gdy Chopin z wnętrza łazienki krzyknął do niego, że go nie słyszy.
W pokoju było raczej ciemno, zimno niebieska barwa księżyca delikatnie odbijała się z okna. Dwie lampy naftowe były zapalone koło łóżka, a w samym pokoju grasował dziwny gorąc. Dziwne to było do tego stopnia, że pierzyną w łóżku była za gruba na tą okazję. Czekaj. Przecież on ma jedno łóżko. Łączone...
Faktycznie, po piętnastu minutach pianista wyszedł z łazienki, z całymi rozczochranymi i mokrymi włosami, które dodawały mu urody, i co najważniejsze, samym ręczniku zawieszonym w pasie. Na ten widok, seksownego praktycznie nagiego Fryderyka, Ferencowi zrobiło się gorąco, nie mógł normalnie kontaktować. Najbardziej to chciałby po prostu zedrzeć z niego ten ręcznik, i wycałować każdy centymetr jego pięknego nagiego ciała. - Czekaj, Cooooo????? - Siedział na łóżku, na które wchodził już Chopin, i na którym sam zostawił swoje rzeczy. Na łamliwych nogach, zarumieniony wyrwał swój ręcznik z pod wilgotnych nóg muzyka i pokierował się do łazienki. Jeszcze pachniała jego perfumami! Jak cudownie! I tak było, dopuki nie zobaczył co się z nim stało po rozebraniu się. Miał dosłownie duży problem, jeśli chodzi o jego podniecenie. Ogromne, jak na te, które już przeżył. Ale teraz było gorzej. Nie miał jak się tego pozbyć. Sam, w jego domu? Nie! To już wolałby żeby frytek własnoręcznie mu w tym pomógł, ale strasznie się bał. A sam może zauważy? Może sam to zrobi? Nie, nie nie nie. On do mnie nic nie czuje. A może? To dlaczego mnie podnieścił? Moja wyobraźnia jest dziwna. Koszmar.

CZYTASZ
Słowackiewicz / Lisztin - 18+ One Shoty
PoetryJeśli myślicie, że życie Romantyków w Paryżu w latach 1830-tych było nudne, zapraszam was na przygodę po pięknym romantycznym Gej - Party. Syfilis z gruźlicą rozprzestrzeniał się szybciej niż Alkohol w ciele Adama. Żeby nie było, nawet nikt z ,,kole...