31.

95 8 0
                                    

Obudziłem się dosyć wcześnie, a Matt'a i tak już nie było.. Jak zawsze znikł gdzieś z samego rana.. A obiecał spędzić cały dzień ze mną..

Westchnąłem cicho, wstając z łóżka, aby podejść do szafy. Ubiorę się i pójdę coś zjeść.. Jestem tak głodny, jakbym nic nie jadł przez ostatnie dwa dni. To zdecydowanie wina tego maluszka.. Wiecznie głodny..

Uśmiechnąłem się kładąc dłoń na brzuchu. Jak mógłbym cię nazwać? Wołanie na ciebie tasiemiec i bakteria, nie jest przyjemne.. Może nadam ci imię jakiegoś Boga greckiego? Twój ojciec jest z Grecji, a mi bardzo się tu podoba.. To będzie taka niesamowita pamiątka, którą będę mieć. Teraz tylko pomyśleć nad tym..

- Nie martw się.. Mama wybierze ci najlepsze imię, jakie mógłbyś, lub mogłabyś mieć.- powiedziałem cicho.

Szybko się przebrałem i już miałem wychodzić z pokoju, kiedy drzwi same się otworzyły. Odsunąłem się, by nimi nie oberwać i spojrzałem na Matt'a, który przyniósł tace z jedzeniem.

- Już nie śpisz? A miałem zrobić ci taką miłą pobudkę.- powiedział, a ja się uśmiechnąłem.

- Nadal niespodzianka jest.. Akurat chciałem iść coś zjeść.

- Więc usiądź i smacznego. Jak zjesz to wychodzimy, więc musisz być pełen sił.- ustawił tace na stoliku, przy którym usiadłem.

- A powiesz mi dokąd idziemy?- zapytałem zaczynając jeść.

- To niespodzianka.- mruknął w odpowiedzi, siadając naprzeciw mnie.

Poprawił okulary i uroczo się uśmiechnął. Jak zawsze wyglądał niesamowicie. Jak można być takim pięknym?

Zjadłem i chłopak powiedział mi, bym zabrał wszystko czego potrzebuje. Chyba miał na myśli telefon, pieniądze i dobry humor. Sam gdzieś znikł, zabierając ze sobą tace. Powiedział mi jeszcze, że zaczeka na mnie w salonie. Dlatego jak byłem gotowy to poszedłem właśnie tam.

Razem wyszliśmy z budynku i trzymając moją dłoń, prowadził mnie w różne miejsca. Zwiedziłem z nim kilka pięknych miejsc, o których nie wiedziałem. Jednak nie liczyło się, żadne z nich. Po prostu cieszyłem się, że mogę spędzić z nim czas. Ciekawiła mnie ta niespodzianka, którą załatwił dla mnie na koniec dnia, jednak nieważne jak zapytałem, nie powiedział mi niczego, poza tym, że to póki co tajemnica.

- Kupię nam kawę, ta kawiarnia jest niesamowita.- powiedział wskazując wejście do lokalu.- Jednak wezmę je na wynos, bo idziemy gdzieś indziej.- dodał z uśmiechem.

- Zaczekam na ciebie tutaj. Pogoda jest cudowna.- powiedziałem, a on pogłaskał mnie po głowie.

- Nigdzie nie uciekaj.

- Nie mam takiego zamiaru.

Ruszył do kawiarni, a ja podążyłem za nim wzrokiem. Stałem patrząc w niebo, przy tym czekając na powrót Matt'a. Na ulicach było niewielu ludzi, nie tylko dlatego, że była to mało odwiedzana ulica, ale także dlatego, że większość pewnie pracowała. Nagle ktoś za mną stanął.. Wyczułem to, dopiero wtedy, gdy był dosłownie obok.. Nie zdążyłem jednak się odwrócić, bo przyłożył mi do ust i nosa chusteczkę, zamoczoną w jakiejś substancji. Miała ostrokwaśny zapach, więc musiał być to chloroform.. Był tak mocny, że nie zdążyłem zareagować, a już zasnąłem.

Co po tym się ze mną działo, to nie mam pojęcia.. Jednak martwiłem się o to co pomyśli Matt.. Czy będzie zły? A może smutny? Pomyśli, że uciekłem, czy może domyśli się, że to wina jakiejś osoby? Czy będzie mnie szukał? Czy jemu nic się nie stało? Mam nadzieję..

Głowa strasznie mnie bolała, co oznaczało, że chyba zaczynam się budzić.. Ciekawe gdzie jestem? Nie ważne, gdzie.. Muszę być spokojny i uważać.. Nie mogę pozwolić, aby coś stało się dziecku.. Nie martw się.. Mama będzie cię chronić..

Nie mogę się ruszyć.. Chyba jestem związany.. Mam zasłonięte oczy i usta.. Nic nie widzę i niczego nie powiem.. To pewne.. Zostałem porwany.. To zdecydowanie nie jest mój szczęśliwy dzień.. Dlaczego akurat dzisiaj? Nie mogliby zrobić tego jutro? Wreszcie mogłem spędzić czas z Matt'em.. A teraz na dodatek będzie się o mnie martwić.. Proszę nie rób niczego głupiego..

- Hades czy jesteś pewny, że to o niego chodziło?- zapytał jakiś kobiecy głos.

Czy właśnie to mówiła? To takie niewyraźne.. Mówi głośno, a jednak nie potrafię rozpoznać czy słowa jakie wypowiada, są tymi, które wydaje mi się, że słyszę.. I kim jest Hades? Poza tym, że kimś ważnym..

Druga osoba coś odpowiedziała.. Ale znacznie ciszej, więc nie mogłem nawet stwierdzić, czy była to kobieta czy mężczyzna.. Choć pseudonim wskazuje na mężczyznę.. Ciekawe czego ode mnie chcą..

- Hades, Venus.. Chyba się obudził.- ktoś położył dłoń na mojej głowie.

- I co z tego? I tak nic nie zrobi.. Jest związany i skuty, a na dodatek już jesteśmy w samolocie.- powiedziała jeszcze inna osoba.- Pilnuj go i tyle.

Wsłuchiwałem się w to.. Nie mówili jednak nic, co mogłoby mi powiedzieć, gdzie mnie zabierają.. Ale.. Jestem w samolocie.. Czy biorą mnie gdzieś za granicę?

Mam nadzieję, że nie.. Błagam niech to będzie jedynie głupi sen.. Nie chcę być tutaj.. Co jeśli coś mi zrobią? Co jeśli skrzywdzą dziecko? Wszyscy będą się martwić, a nawet nie wiedzą gdzie jestem.. Ja sam nie wiem, gdzie jestem.. Poza tym, że to jakiś samolot..

- Hades.. Jest jakiś problem.. Chyba jest przerażony..- usłyszałem znany mi głos, co jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło.- Mówiłem, że przez dziecko, jego emocje bardziej szaleją i takie porwanie nie będzie odpowiednie.

- Mówiłem ci, że mam w dupie twoje zdanie.- warknął w odpowiedzi, chyba Hades.- Podajcie mu coś, co go uśpi. Chce, aby przeżył ten lot. On i dzieciak.

Po chwili poczułem igłę na szyi i choć próbowałem, nie dałem rady przed nią uciec. Lek zaczął działać po kilku minutach, więc szybko udało mi się zasnąć.. Czy tylko wydawało mi się, że słyszę ten głos? A może jednak, była to ta osoba? Nie.. To nie możliwe.. Przecież on nie byłby w stanie tego zrobić.. Nie wyglądał na osobę zdolną do skrzywdzenia choćby muchy, a co dopiero porwania kogokolwiek.. Nie.. Na pewno jedynie mi się przesłyszało.. Teraz powinienem się cieszyć, że ten Hades chce mnie żywego dowieźć w odpowiednie miejsce, gdziekolwiek ono jest..

Naćpany MiłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz