87.

23 2 0
                                    

***Carter***
Wyrwałem się z okropnego koszmaru, przez silny ból. Otworzyłem powoli oczy, dostrzegając jedynie ciemność. Do ręki przyczepioną miałem kroplówkę, a moja naga klatka piersiowa owinięta była bandażami. Ból był wręcz nie do zniesienia..

Nagle dostrzegłem, że ktoś siedzi obok łóżka.. Ostrożnie przeniosłem dłoń na jego nogę, chyba go budząc.

- Już rano?- usłyszałem dobrze znany mi głos.- Carter! Nareszcie się obudziłeś!- Luke złapał moją dłoń, sprawiło mi to lekki ból, ale nie pokazałem mu tego.- Tak strasznie się martwiłem..

- Co się stało? I co z Zacharym i Hades?- zapytałem szybko, a on westchnął.

Wstał i włączył lampkę, oświetlając pomieszczenie. Po chwili wrócił na krzesło przecierając zmęczone oczy.

- Hades zabił Zacharego.. Wreszcie się zemścił..- uśmiechnął się lekko.- Wreszcie uratował rodzinę..

- Jesteś zadowolony?! Przecież kochałeś Zacharego! Pogodziliście się, po tym jak jego rodzice kazali ci zniknąć z jego życia.

- To wcale nie było tak. Po prostu przyjąłem taką wersję.. Opowiem Ci to co stało się dwa dni przed walentynkami.

***Retrospekcja- 12.luty.-narrator***
Luke czytał spokojnie książkę siedząc w salonie, kiedy nagle usłyszał walenie w drzwi. Był zaskoczony, ale podszedł do nich i wyjrzałam przez wizjer. Zobaczył młodą kobietę, która była widocznie czymś przerażona. Dodatkowo rana na ramieniu, którą mocno przytrzymywała, wyglądała na świeżą.

Otworzył drzwi, a kobieta weszła do środka, błagając by je zamknął. Zabrał ją do salonu, wypytując o to co jej się stało.

- Mój brat wysłał na mnie kolejnego zabójcę.. Zabiłam go, ale.. Strzelił we mnie czymś dziwnym..- powiedziała spokojnie.

- W takim razie powinnaś odwiedzić szpital i zadzwonić na policję..- Luke chciał coś zrobić, ale kobieta kazała mu się zatrzymać.

- Nigdzie nie dzwoń. Musiałbyś donieść na własnego chłopaka. Jestem Sophia, starsza siostra Zacharego.- przyjrzała się mu.- Myślisz, że wybrałam twój dom bez powodu?- przewróciła oczami.- Jestem tu, aby porozmawiać.. A niestety mogę nie mieć zbyt wiele czasu.- wyjęła z kieszeni portfel i rzuciła nim na stół.- Masz tam moje dokumenty, jakbyś mi nie wierzył.

- To nie potrzebne..- stwierdził cicho.- Wiem, że Zachary miał jakieś starsze rodzeństwo.. Kiedyś mi o tym wspominał.. Przypadkiem, ale wspominał.- usiadł obok niej.- Tylko.. Czy Zach naprawdę cię skrzywdził?

- Wyjaśnię Ci wszystko.. Ale teraz.. Pomóż mi z raną.. Boli..- powiedziała, a ten przyniósł potrzebne rzeczy.- Musisz wyjąć kulę.

- Nie jestem chirurgiem.. Nie wyciągnę kuli bez żadnych dobrych narzędzi.. Zrobię ci krzywdę.- powiedział z widocznym strachem.

- Jesteś mężczyzną, weź się w garść.. Krzywdę mi zrobisz jak ją zostawisz.. Ten nabój mógł zawierać nowy rodzaj trucizny.- wyjaśniła. Zaczęła rozpinać koszulę. Z trudem ją zdjęła spoglądając na Luka. Zawstydzony, patrzył w ziemię, zaśmiała się cicho.- Nie przejmuj się. Wiem, że nie zrobisz mi krzywdy w żaden sposób.. A co do rany.. Możesz ją nawet powiększyć, byleby pozbyć się naboju bardzo szybko..

Tak właśnie już po chwili, Luke musiał pomóc dziwnej kobiecie, która odwiedziła jego dom. W jakiś sposób czuł jednak, że wszystko co mówi, jest prawdą.

- Więc teraz czas na wyjaśnienia?- zapytała Sophia, gdy chłopak skończył ją bandażować.- Więc jeszcze raz.. Jestem Sophia. Jak wspomniałam należę do rodziny Michaela i Zacharego. Jestem dziedziczą rodzinnej firmy. A dokładniej jedną z nich. Rodzice są dość tradycyjnie i chcieli dać firmę w ręce najstarszego syna. Jednak jako że urodziłam się kobietą, uznali, że ja i mój młodszy brat wspólnie zajmiemy się nią.- upiła łyk herbaty, którą chłopak zrobił dla niej w międzyczasie.- Zachary jest jednak bardzo chciwy i od dziecka zdecydowanie zbyt inteligentny. Ten bachor próbował zabić mnie już na wiele sposobów. Zawsze był miły, przynosił mi książki, wiele ze mną rozmawiał.. Ale kiedy dowiedział się o decyzji rodziców zaczął widzieć we mnie zagrożenie. Na początku dawał mi jedynie trucizny, ale teraz.. Zabija wszystkich ludzi u których się zatrzymam. No i próbuje zabić i mnie. Jednak to najmniejszy problem, bo większość dzieciństwa spędziłam na treningach, by móc sobie poradzić.

- Zachary miałby to wszystko zrobić?- Luke wpatrywał się w nią z niedowierzaniem.

- Luke.. Nie chce zabrzmieć jakbym chciała was podzielić. Chciałam jedynie powiedzieć ci byś uważał na niego. Słodki uśmiech i piękne słówka to jego specjalność..- powiedziała spokojnie, a młodszy pokiwał głową, gdy przez myśli przeleciały mu wspomnienia, gdzie Zachary zachowywał się dziwnie..

- Potrafię w to uwierzyć.. Wiem czym zajmuje się rodzina Zacharego.. I raz gdy myślał, że już śpię rozmawiał z kimś przez telefon.. Wykłócał się, wyzywając drugą stronę, bo nie umieli złapać 'jednej słabej kobiety'.. Zapewne chodziło o ciebie, prawda?

- Niestety masz rację.- westchnęła.- Jednak nie przyszłam do ciebie z byle powodu.- wyciągnęła z kieszeni spodni zjecie starannie złożone na pół.- Jesteś najbliżej Zacharego.. Widziałeś go kiedyś obok?- zapytała wręczając mu zdjęcie. Luke dostrzegł tam uroczo uśmiechniętego chłopaka, o pięknych blond włosach siegających mu ramion i złotych oczach, które pokazywały jego radość.

- To Evan.. Jego przyjaciel..- powiedział po chwili zastanowienia.

- Ah więc jednak.. Słodziak wpadł mu w oko i go porwał..- zaśmiała się cicho.

- Porwał? O czym ty mówisz?- Luke coraz bardziej już nic nie rozumiał.

- Uspokój się.- przewróciła oczami.- Wiesz mam w domu jeszcze kilku ludzi po mojej stronie. Nie ulegli jego manipulacji, choć zgrywają takich.. Na każde zawołanie panicza i uznanie starszej siostry za już dawno martwą.. Ale to nic,tak właśnie musi być..- złapała za portfel i z niego również wyjęła zdjęcia. Jedno przedstawiało Zacharego, który właśnie dawał blondynów lekcję.- Duszenie jest metodą na silne wywołanie strachu. Gdy raz jeden służący chciał go zatrzymać dostał kulkę w głowę.- pokazała drugie. Skuty Evan, który patrzył w sufit widocznie nie potrafiąc już się sprzeciwić.- To zdjęcie dostałam ostatnio. Biedny.. Zacharemu wystarczył miesiąc, aby zrobić sobie z niego przestraszonego psa..

- Dlaczego on to zrobił?- Luke z przerażeniem przyglądał się zdjęciom.

- Bo jest świrem i uwielbia słodkich chłopców.

Naćpany MiłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz