40.

80 9 3
                                    

Nicholas wcisnął Michaelowi jakąś głupotę o tym, że zabiera mnie na zakupy, bo mam ostatnio wiele na głowie i muszę odpocząć.. Dlatego udało nam się wyjść, bez większego problemu.

- Idź gdzie musisz, a ja załatwię te zakupy, by nie było to dziwne.- powiedział rozglądając się na różne strony.

- Nie zamierzasz mnie zapytać, gdzie idę?- spojrzałem na niego.

- Nie.. Nie potrzebuję tego.. Jednak dzwoń jakby coś było nie tak.. Wiem, że pakujesz się w coś niebezpiecznego.. Inaczej nie prosiłbyś mnie o coś takiego w takim pośpiechu.. Spotkajmy się w centrum o 20. Dziwnie by było, gdybyśmy wrócili o różnych godzinach.

- Dziękuję.. Jesteś niesamowitym przyjacielem..

- Nie masz mi za co dziękować, po prostu uważaj na siebie.

- Będę..

Ruszyłem przed siebie, żegnając się z białookim. Szybko znalazłem sobie środek transportu w postaci taksówki i pojechałem pod wskazane miejsce.. Carter'a nie ma już więcej niż tydzień, jeśli jest szansa, że tu go znajdę, to muszę choćby spróbować.. Budynek był spory i nie wyglądało na to, że łatwo dostanę się do środka.. Chociaż Michael mówił, że jest opuszczony, co widać po jego wnętrzu, to nadal pozostaje niepokój, że ktoś mnie złapie..

Spróbowałem zadzwonić pod numer, z którego dzwonił do mnie Carter, ale niestety telefon był poza zasięgiem.. Otwarcie zamku było proste, podobnie jak samo wejście do budynku.. Nie wiedziałem czy lepszym wyjściem jest zawołanie chłopaka, czy może jednak pozostanie w ciszy.. Jest bardzo prawdopodobne, że może być to jedynie pułapka, a jego zmusili do powiedzenia tych słów..

Odnalazłem pokój, którego drzwi zostały ozdobione błękitnymi płomieniami, było to pomieszczenie na drugim piętrze.. Wyciągnąłem broń i po chwili nasłuchiwań otworzyłem drzwi.

- Nie podchodź..- warknął chłopak celując do mnie z broni.

Miał zawiązane oczy i wydawał się być przerażony.. Jakim cudem jeszcze godzinę temu normalnie ze mną rozmawiał?

- To ja Richard..- powiedziałem cicho.

- To pułapka..- wyszeptał, a ja poczułem dotyk chłodnego metalu na gardle.

- Nie patrz.- warknął mężczyzna, zasłaniając mi oczy.

O co tu chodziło? Specjalnie mnie tu ściągnął, czy może nie miał wyboru aby to zrobić.. Czy on udaje strach, czy naprawdę jest przerażony? Martwi się o mnie czy specjalnie ściągnął mnie tutaj, aby się mnie pozbyć? Carter.. Dlaczego jesteś taką zagadką?

- Kim jesteś?- zapytałem cicho.

- Zwą mnie Poszukiwaczem.- przedstawił się, a ja przygryzłem dolną wargę.

Uderzyłem go z łokcia w bok, przez co jego dłoń z nożem zniknęła z mojej szyi.. Szkoda tylko, że nóż pozostawił po sobie ślad.. Jednak taka rana jest nic nieznacząca, jeśli chodzi o przeżycie.. Mężczyzna nie wyglądał na mafioza.. Był ubrany dość luźno, a jego granatowe włosy rozwalone były na wiele stron.. Widząc, że dostrzegłem jego twarz, szybko znikł mi z oczu, widocznie nie chcąc, abym dłużej na niego patrzył..

Jestem pewny, że nie jest tu sam.. Więc zaraz wpadnę w kłopoty.

- Wstawaj i idziemy.- podszedłem do Carter'a, łapiąc go za ramię.

- Puszczaj to boli..- warknął zdenerwowany..

Przecież nie złapałem go jakoś szczególnie mocno.. Dlaczego więc krzyczy? Szybko zdjąłem to co nie pozwalało mu widzieć.

- Ilu jeszcze ich tu jest?- zapytałem.

- Dwójka i ten mężczyzna. Reszta dalej jest we Włoszech. Wybacz, kazali mi cię tu zwabić.. Powiedzieli, że oszczędzą dziecko, jeśli to zrobię..- z jego oczu zaczęły spływać łzy.

- Jakie dziecko? Czy więżą jeszcze kogoś?- zapytałem, ścierając jego łzy kciukiem.

- Nie.. Jestem w ciąży i to z tobą.. Dlatego chcieli, bym cię tu ściągnął.. Ty w zamian za życie dziecka.. Obiecali nie robić ci krzywdy jeśli przekonam cię do współpracy z nimi.. Przepraszam, ja tak bardzo tego nie chciałem.. Bałem się.. Oni byli zdolni do wszystkiego.. I grozili zabiciem wszystkich.. Wszystkich, na których kiedykolwiek spojrzałem..

- Czekaj jakiej ciąży?- zapytałem, całkowicie nie słuchając reszty jego słów.

- Przepraszam.. Ja.. Tamtego dnia.. Wybacz, że ci nie powiedziałem.. Bałem się tego co powiesz.. Wiem, że możesz mnie teraz nienawidzić i wcale cię za to nie winię..

- Przestań mówić..- powiedziałem przyciągając go do siebie i przytulając, aby choć odrobinę się uspokoił.- Porozmawiamy o tym w domu.. Teraz chodźmy stąd..

- Oni nie pozwolą nam wyjść.. Zabiją nas, jeśli opuścimy ten pokój..

- Kim my jesteśmy? Nie pracujemy w salonie makijażu, a w mafii.. Wyjdziemy stąd i to w całości..- pogłaskałem go po głowie.

Nie potrafiłem na niego spojrzeć, ale nie mogłem też zostawić go bez pomocy.. Był rozstrzesiony i przerażony.. Co on musiał przeżyć, przez te ostatnie dni.. Ale.. Czy on mówi prawdę? Naprawdę jest ze mną w ciąży? Czy to w ogóle możliwe? Nie potrafię go nawet nienawidzić.. Co jest ze mną nie tak? Czy to wina tych dzieci?

- Trzymaj się mnie.. Obiecuję, że nic ci się nie stanie..- powiedziałem cicho, a on kiwnął głową.

Ruszyliśmy w stronę wyjścia.. Po dzodze zaatakowały nas jakieś dwie kobiety.. Ale udało mi się obie postrzelić tak, aby nie zginęły, ale nie mogły się ruszyć.. Nie chciałem, aby ten chłopak widział jeszcze śmierć kobiet.. Poza tym starałem się nie zabijać, jeśli nie ma szczególnej potrzeby.. Na szczęście nie były aż tak silne, abym sobie z nimi nie poradził..

- Przepraszam..- usłyszałem, czując jak dłoń chłopaka, mocniej zaciska się na mojej marynarce.- Wciągnąłem cię w to wszystko i wcale ci nie pomogłem, a pracuje dla mafii.. Powinienem tam zginąć.. Lub całkowicie zniknąć.- nadal płakał, nie wiedziałem co zrobić.

- Posłuchaj mnie przez chwilę..- położyłem dłoń na jego policzku i starłem jego łzy.- To wszystko nie było twoją winą, jasne? Nie mów o śmierci, tak jakby była niczym.. Wszyscy się o ciebie martwili.. Było im smutno, widząc że ciebie nie ma.. Byłem na ciebie wściekły, ale za razem martwiłem się.. Nie chciałem, aby coś ci się stało.. Ale obiecałem sobie, że dam ci porządnie w twarz, jak tylko cię zobaczę.. Nienawidziłem cię i nagle zacząłem się martwić..- westchnąłem cicho.

- Nie jesteś na mnie zły?

- Jestem i to bardzo.. Jednak nie będziemy o tym tutaj rozmawiać.. Zadzwonię do Nicholasa i zaraz wrócimy do domu. Tam porozmawiamy o tym wszystkim..

★★★
Kochani jak na razie to tyle.
Jednak życzę wam wszystkim wszystkiego najlepszego z okazji dnia dziecka.

Przez problemy z wattpadem nie mogę wrzucić dziś więcej, ale jutro postaram się coś dodać.

Naćpany MiłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz