Hailie*
Obudziłam się w jakimś białym pokoju. Odrazu poznałam, że to szpital. No nie znowu?! Popatrzyłam na swoje ręce. A no tak..
Dziś był 30 listopada czyli moje urodziny, co oznaczało, że bede musiala spędzić je w szpitalu. Ale omijając to zobaczyłam obok siebie.. Tony'ego??
Co ty tu robisz?!- odsunęłam się gwałtownie do rogu łóżka.
Spokojnie, chciałem cię przeprosić.- powiedział.
Wy-pier-da-laj!- wykrzyczałam na niego.
Ten wyszedł a potem odrazu wszedł Will.Malutka nie wolno tak mówić.- odparł spokojnie
Ale on.. on, nie zamierzam mu wybaczać, przez niego jestem tu gdzie jestem w swoje urodziny! Miałam zamiar spędzić je inaczej, odwróciłam się plecami i usłyszałam jak drzwi się otwierają.
Rozpuszczony bachor.- powiedział Tony pod nosem.
Tony wyjdź. Raz. Dwa.-Vincent nie dokończył ponieważ Tony już zdążył wyjść.
Jak się czujesz dziewczynko?-zapytał Dylan.
Źle, zostawcie mnie w spokoju.-odparłam.
Hailie nie możemy, dzisiaj idziesz z nam-.Nie dokończył gdyż ktoś zdążył mu zakryć usta, i tym kimś był Dylan.
Cicho bądź matole.- rzekł do niego Dylan.
Wstałam do pozycji siedzącej i podparłam się łokciami.
Ta super.- odezwałam się sakrastycznie.
Chłopcy popatrzyli się na siebie a potem na mnie, nie rozumiem czasami ich tego języka, wreszcie odezwał się Vincent
Oh Hailie, zrobił przerwę jakby myślał co powiedzieć, Jedziesz do Ojca, do Tajlandii, z Will'em, Shane'm i Dylan'em.-rzekł.
A co z Tobą i Tony'm?- zapytałam dziwnie.
Muszę się zająć nim, ale to nic masz spędzić urodziny szczęśliwie bez żadnych myśli.- odpowiedział mi.
No okej.- odpowiedziałam. Chłopacy po 4 minutach pojechali do domu, ze mną został tylko Will.
Will: nasza słodka 🫶🏻
Dylan: szybko bo się spóźnice
Hailie: no już się pakujemy czekaj chwile
Po 15 minutach wyjechaliśmy z szpitala i ruszyliśmy odrazu na lotnisko.
O 14:15 miał być lot ale chyba zrobili go wcześniej bo wylecieliśmy o 14:09.
Położyłam głowę na kolanach Dylana a ten przykrył mnie kocem. Kochane.
Hailie:lecymyVincent: miłego lotu
Tony:👍🏻
Jak zwykle naburmuszony. Lecieliśmy nad jakimś oceanem, postanowiłam zapytać Dylan'a i Shane'a czy mogę w cos z nimi zagrać. Zgodzili się więc graliśmy w jakieś strzelaniny na 3 osoby i nie uwierzycie.. WYGRAŁAM!
no brawo ty Hailie.- shane mnie przytulił.
Brawo mała hailie.- odezwał się Dylan.
haha brawo malutka.- powiedział Will zza komputera.
byłam z siebie bardzo dumna. Może i grałam poraz 2 ale chłopaki grali juz z 8282 razy więc i tak jestem zadowolona.
Po tym wszystkim przytuliłam sie do Will'a i zasnęłam.Przepraszam, że taki krótki ale źle się czuje i może zrobię dziś kolejny.
Krytyka i opinia-
Pomysły i propozycje-
Do zobaczenia!
CZYTASZ
Rodzina Monet❤️
AdventureKsiążka, opowiada do przygodach młodej Hailie z piątką nadopiekuńczych braci. Jednak nie spodziewa się, że mogą być dla niej tacy..