Kolejny tydzień minął Emilii bardzo spokojnie i bez żadnych niespodzianek. Często chodziła z Dagmarą po mieście, robiąc zakupy lub po prostu siedząc w parku i jedząc lody gałkowe, kupione w budce niedaleko. Widocznie odróżniała się od innych, ale wciąż starała się jak mogła, żeby do września, czyli do rozpoczęcia szkoły, wczuć się w nowe miejsce i panujące tam zasady. Jednak niemalże ciągle zapominała, że nie jest już w Nowym Jorku. Tam życie toczyło się całkiem inaczej, dużo szybciej, a przede wszystkim miała przy sobie rodziców, którzy zapewniali jej atrakcje w postaci niechcianych wyjść. Tutaj nastolatka miała okazję zwolnić tempo i cieszyć się każdą chwilą, co starała się doceniać z całego serca.
Pewnego dnia Dagmara zaprosiła Emilię pierwszy raz do siebie. Dziewczyna założyła dżinsowe szorty i pomarańczową bluzkę na ramiączkach, wsunęła na stopy japonki i wyszła uśmiechnięta jak zazwyczaj, od kiedy poznała brunetkę.
Lato było bardzo ciepłe, dlatego szła ulicą, wcale się nie śpiesząc, ale i tak po chwili ujrzała bladoróżowy dom. W końcu miała do przejścia zaledwie kilka metrów.
Kiedy zadzwoniła dzwonkiem, otworzyła jej Dagmara. Dziewczyny przywitały się i brunetka zaprosiła Emilię do środka.
Wnętrze domu urządzone było w ciepłych kolorach, które wypełniały każde pomieszczenie. Był tam przestronny przedpokój i duża kuchnia z ogromną jadalnią. Salon znajdował się zaraz obok jadalni, z której można było wejść na rozległy taras upiększony kolorowymi kwiatami. Na piętrze znajdowała się łazienka i trzy sypialnie. Pierwsza, znajdująca się naprzeciw schodów, należała do rodziców Dagmary. Właścicielem drugiego pokoju był starszy brat Dagmary, a trzeci należał do niej samej. Dziewczyny pozostały jednak w salonie, gdzie miały najwięcej miejsca.
- Gdzie są twoi rodzice?- spytała Emilia, rozglądając się na boki. W domu było bardzo cicho, aż za cicho według niej. W ich willi w Nowym Jorku praktycznie cały czas ktoś się kręcił, czy to służba, czy domownicy i mało kiedy mogła zaznać błogiej ciszy. Zresztą nawet cisza w domu jej babci nie mogła równać się z tą tutaj.
- Tata w pracy, a mama ćwiczy jogę u swojej koleżanki- dziewczyna skrzywiła się na samą myśl. Emilia także spróbowała wyobrazić sobie matkę Dagmary w różnych dziwnych pozycjach, uśmiechając się głupio sama do siebie.- Czasami udaje mi się pobyć tu sama lub z tobą i są to najwspanialsze chwile w trakcie tygodnia.
Dagmara pokazywała właśnie Emilii zdjęcia na swoim telefonie komórkowym, opowiadając o czymś gorączkowo, kiedy Zielonka kątem oka zobaczyła, że ktoś wchodzi do salonu. Odwróciła głowę w tamtym kierunku i zamarła. Dziewczyna wiele razy widziała bardzo przystojnych mężczyzn, ale zazwyczaj byli to aktorzy lub piosenkarze, którzy nie widzieli świata poza pieniędzmi i kolejnymi panienkami. On był inny. Taki naturalny i bardzo przystojny.
Brat Dagmary, Bartłomiej, wszedł właśnie do salonu pewnym krokiem.
Chłopak był brunetem o równie ciemnych włosach co jego siostra i opalonej, pomimo początku naprawdę upalnych dni, skórze. Musiał coś trenować albo chociaż dużo ćwiczyć, bo jego sylwetka nie pozostawiała dużo do życzenia. Był bardzo młody, miał zaledwie dwadzieścia dwa lata, umięśnione ciało i z pewnością niejeden mężczyzna mógł mu tego zazdrościć. Chodzący ideał według Emilii. Ubrany był w jasną koszulkę i jeansowe spodnie do kolan, a jego nadgarstek zdobiła bransoletka z drewnianych koralików.
Uśmiechnął się do dziewczyn, pokazując swoje śnieżnobiałe zęby.
- O, Bartek!- zawołała za nim siostra, gwałtownie wstając z kanapy. Chłopak zatrzymał się wpół kroku do kuchni.
- Nie mam czasu. Głodny jestem- powiedział niezadowolony. Kiedy się odezwał, serce Emilii zabiło mocniej. Miał taki aksamitny głos.. Ona sama nie wiedziała, co się z nią działo. Nigdy nie była zakochana ani nawet zauroczona i chyba oto nastąpił ten pierwszy raz.
CZYTASZ
OKNO NA NOWY ŚWIAT | YA [W TRAKCIE POPRAWEK]
Genç KurguHISTORIA W TRAKCIE POPRAWEK! Ona zrobi wszystko, aby uwolnić się od znanych rodziców. On broni się miłości, lecz nie jest odporny na jej urok. Emilia żyje w nowojorskiej złotej klatce, jaką stworzyli jej rodzice, ale nigdy nie przestaje marzyć o...