9

368 29 9
                                    

Patrzyłem na Craiga jakbym zobaczył ducha, mimo, że tak naprawdę nie rozmawialiśmy ledwo dwa dni, może zbyt bardzo przesadzam i źle odbieram niektóre sytuację..
– T-to nie tak- wydukałem spoglądając na swoje dłonie, które swoją drogą nie chciały się uspokoić i biły o siebie nawzajem jak szalone. Craig usiadł obok mnie z lunchem.
– Sory, że zareagowałem tak ostro.. naprawdę czasem potrzebuje po prostu odpocząć, żeby nie wylewać negatywnych emocji na innych - powiedział wgryzając się w swoją kanapkę z dżemem i masłem orzechowym ale bez masła orzechowego i dżemu; nie lubił ani dżemu ani masła orzechowego więc po prostu wyskrobywał to ze środka przed zjedzeniem kanapki.
– R-rozumiem.. to nie twoja wina- że tak się stało- miałeś prawo się zezłościć i w to uwierzyć - odpowiedziałem zerkając na niego z boku, wciąż nieco nieśmiale. Byłem tak zestresowany, że skubałem ciągle skórę wokół paznokci. Craig chyba to zauważył, bo chwycił moją dłoń.
– Spokojnie niuniek, będzie w porządku, nie musisz się niczym stresować. - powiedział Craig lekko uśmiechając się w moją stronę. Od razu mi ulżyło. Po chwili Craig po prostu zaczął spokojną gadkę, taką jaka miała miejsce codziennie zanim się pokłóciliśmy, czyli w sumie, nie rozmawialiśmy ledwo dzień.. mimo, że dla mnie to było jak wieki. Możliwe, że nieco przekolorowałem całą tą sytuację przez co wydawało się, jakby był to koniec świata. Zawsze gdy przytrafiało mi się coś złego czułem się jakby świat miał się skończyć. Mimo tego, że Craig przyszedł do mnie i zadeklarował, że wszystko jest w porządku wciąż czułem się dziwnie; nie do końca wierzyłem jego słowom, mimo, że powiedział mi to prosto w twarz. Może to dlatego, że nie wierzył w nie wcześniej? Ostatecznie zmienił zdanie, więc dlaczego czuje się w ten sposób. Czułem się zawstydzony swoimi własnymi emocjami, nie chciałem myśleć o Craigu w ten sposób, to oznaczało by, że mu nie ufam, ale jednak, nie mogłem zmienić tego jak się czułem.

—🏠—

Siedziałem w domu po szkole, niestety nie mogłem spotkać się z Craigiem; miał już inne plany na dziś, oprócz oczywiście oglądania Red Racer'a. Westchnąłem ciężko kładąc się na łóżku. Nie miałem lepszego pomysłu na spędzenie tego dnia więc zdecydowałem się zdrzemnąć. No własnie, zdecydowałem się ale tego nie zrobiłem, a to dlatego, że nie mogłem przestać myśleć o tym wszystkim co stało się w przeciągu ostatnich dwóch dni. Mimo, że Craig uważa, że już po wszystkim i powinienem się cieszyć, wcale tak nie było. Czułem się winny. Winny bo w ciągu dalszym czułem, że Craig mi nie ufa, podświadomie go o to oskarżałem, przez to co miało miejsce. Nie mogłem przestać o tym myśleć, obwiniać chciałem się za to wszystko ukarać. Ręce nie przestawały mi się trząść a głowa już bolała mnie od ciągłego zamartwiania się. Ściągnąłem z telefonu pokrowiec a spod niego wyciągnąłem już tępą żyletkę, ścisnąłem ją zestresowany. Tak bardzo chciałem to zrobić.. ale z drugiej strony coś ciągle mnie powstrzymywało.. przyłożyłem ją do swojego nadgarstka i przejechałem mocno

////////////////////
484
😀 pozdrawiam cieplo

• Suicidal Tweek • South Park FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz