to nie może być prawda

174 7 1
                                    

Jest już połowa stycznia, grudzień minął dość szybko.

Od kilku dni cały czas źle się czuje, wymioty, nie wszystko jem bo odrazu rośnie mi w gardle.

Niewiem czym może być to spowodowane

Neymar był na treningu, davi w przedszkolu więc miałam czas dla siebie. Siedziałam oglądając jakiś serial ale przeszkodziła mi osoba która zaczęła walić do moich drzwi.

- Jezu pali się - otworzyłam drzwi i zauważyłam antonelle - dobrze się czujesz? - zaśmiałam się.

- chyba wiem dlaczego się źle czujesz - westchnęła a ja spytałam ja wzrokiem - jesteś w ciąży - uśmiechnęła sie a ja parsknełam śmiechem.

- ta, napewno - prychnełam wpuszczając ja do domu.

- spóźnia ci się okres? - spytała a ja skinęłam głowa - ile?

- tydzień - machnęłam ręką a ona pociągnęła mnie za nadgarstek - co ty robisz - krzyknęłam.

- idziemy do apteki - powiedziała a ja puknelam ja w czoło.

- nie będę w ciąży, oszalałaś - chciało mi się śmiać.

- dla świętego spokoju - rzuciła we mnie kurtka.

- dla świętego spokoju - powiedziałam. Po ubraniu butów wyszliśmy z domu.

Pół godziny później Wróciliśmy a antonella odrazu pociągnęła mnie za nadgarstek kierując się do łazienki.

- rób - szepnęła podekscytowana a ja przewróciłam oczami.

Przecież to jest nie możliwe

A moze jednak

Nie nie jest

Po około minucie wpuściłam Antonelle do łazienki opierając się o szare kafelki.

- ja chcę zobaczyć - uśmiechnęła się a ja machnęłam ręką. Położyłam test na blacie i przymknęłam oczy.

- ile jeszcze? - zapytałam po kilku sekundach a antonella zaczęła się śmiać - co? - spytałam.

- strasznie niecierpliwa jesteś - zachichotała i spojrzała poważniej na test.

Jej wzrok

Gorąco mi

- no co - krzyknęłam a ona położyła dłoń na ustach.- nie nie nie - zaczęłam gadać w kółko. Zjechałam plecami na dół siadając na zimna podłogę.

- jesteś w ciąży - antonella szepnęła i kucnęła obok mnie a mi przypomniała się pewna impreza, która ledwo pamiętam.

- to nie może być prawda - z moich oczu zaczęły wylewać się łzy.

- pójdziemy jutro do ginekologa okej? - spytała a ja skinęłam głowa - jestem pewna w stu procentach że będę ciocia - spojrzałam w jej oczy ktore powoli się zaczęły robić się czerwone.

- a jeżeli to będzie prawda - zaczęłam panikować - a jeżeli on mnie zostawi - miałam w głowie popaprane scenariusze ale skąd wiemy, zawsze jest ten jeden procent szansy że tak się wydarzy.

- oszalałaś? - pociągnęła mnie za dłoń przez co musiałam wstać - jeżeli nawet będziesz w ciąży - westchneła - on cię nie zostawi - uśmiechnęła się.

- ale - chciałam coś powiedzieć ale antonella mi przeszkodziła.

- nie ma ale, dzwoń do ginekologa - skinęłam głowa i wyszłam z łazienki, po chwili poszłam do salonu gdzie już stała antonella.

- gdzie test? - spytałam a antonella odrazu pobiegła do łazienki i po chwili z nim wróciła - Jezu - odetchnełam nerwowo - pudełko masz - spytałam a po tych słowach drzwi z domu się otworzyły.

- idę - szepnęła i poszła a ja szybko wytarłam oczy z płaczu.

- narazie - usłyszałam głos Neymara - cześć słońce - cmoknął mnie w usta.

- cześć - uśmiechnęłam się.

- co się dzieje? - spytał skanując wzrokiem moja twarz.

- nic - wzruszyłam ramionami.

- mam nadzieję - przewrócił oczami - pójdziemy po daviego? - spytał a ja skinęłam głowa.

**********
Kolejny rozdział!

Jak myślicie będzie ta ciąża czy nie?

Buziak ❤️

para sempreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz