„Jak się czujesz?", „Nic ci nie jest?", „To wstrząśnienie mózgu jest niegroźne?".
Nim Julia zdołała rozchylić do końca sklejone powieki i zmierzyć się z atakiem świetlówek, zasypał ją grad pytań. Nachalne głosy i ciekawskie spojrzenia żądały odpowiedzi.
— Niewiarygodne, co człowiek musi zrobić, żeby się nim zainteresowano.
— Martwiliśmy się o ciebie – wypowiedzieli niemalże chórem. Wiktoria, Paweł i nieznajoma kobieta zatoczyli troskliwy łuk u stóp Julii.
— Kto to? – przełknęła ślinę, by pozbyć się z ust metalicznego posmaku krwi. Robiła to raz za razem, aż w końcu zrażona miernymi efektami sięgnęła po szklankę wody.
Stała na zwykłej szpitalnej szafce tuż obok łóżka, prawie bez odstępu. Jednak, kiedy wychyliła się po nią, wprawiając w ruch swoje obolałe i posiniaczone ciało, jęknęła cicho.
W uszach ciągle słyszała głuche brzęczenie.
— Julia, to nie jest odpowiedni moment.
— Na co? – Pomasowała tył swojej głowy i spojrzała z powątpiewającą miną w kierunku Pawła. Później przejechała wzrokiem po innych. Wszyscy zawzięcie milczeli.
— Na przedstawienie ci mojej narzeczonej – wydusił w końcu z wymuszoną wesołością i wypuścił ze świstem powietrze. — To Oliwia Skalska.
Wskazał na szczupłą blondynkę stojącą przy jego boku. Przyciągnął ją do siebie i objął w talii.
— Skalscy mają sieć hoteli – wypaliła mimowolnie.
— No popatrz, czyli jednak coś wiesz o świecie. Już zaczynałem w ciebie wątpić... Kochanie, to moja siostra Julia.
Spojrzały po sobie. Proste, szampańskie kosmyki opadające na wyraźnie widoczne obojczyki versus przygarbiona sylwetka i skołtunione fale, które przestały prezentować się dobrze już po pierwszej kropli deszczu. Nienaturalnie życzliwy wyraz twarzy przeciwko ponurości przeszywającej do szpiku kości. Mini szmizjerka od Prady kontra...
Skalska kontra Warszawska.— Siostra? – powtórzyła z niedowierzaniem. Jej lazurowe oczy, które zdolne były wychwycić każdy najdrobniejszy szczegół tym razem musiały zmierzyć się z zawodem. — Myślałam, że masz tylko jedną... Oh, jesteście tacy podobni!
— Na ogół wygląda lepiej – Zerknął badawczo na dziewczynę. — Ale tylko odrobinę.
— Nie przyszło ci do głowy nas uprzedzić?! – wysapała Julia. Nie kryła się z oburzeniem. A puls na poziomie 130 jasno wskazywał, że zapowiedź obcych krzątających się po domu była ostatnim, czego potrzebowała.
— Dowiedziałabyś się podczas śniadania. Gdybyś tylko poważnie traktowała pierwszy posiłek dnia. Tak, jak Wiktoria.
— Ten dzień nie może być lepszy – ironizowała. — Cóż... Ola, miło mi cię poznać – powiedziała z łobuzerską miną na wzór Weroniki.
— Tak właściwie, Jula... Mam na imię Oliwia – sprostowała z niewymuszonym uśmiechem, czym tylko doprowadziła... Julę do wrzenia.
Skalska, nie licząc się z bliską obecnością świadków, zbliżyła się do Pawła ruchem pełnym powabu. Oparła brodę na jego ramieniu i co chwilę rzucała mężczyźnie ukradkowe, pełne miłości spojrzenia.
Aż nie przechwyciła jego szaroniebieskich oczu na dłużej. Zdecydowanie dłużej. Niemal pożerali się wzrokiem. Stali wpatrzeni w siebie, nawzajem chłonąc swoje oddechy.
CZYTASZ
Julianna
RomanceOna, nikt na 17 lewelu, nigdy nie miała życia. On, włoski snowboardzista, właśnie je stracił. Oboje niewidzialni dla świata, zauważyli się, kiedy najbardziej tego potrzebowali. Julianna Warszawska zrzuca piżamę, by stawić czoła wrogom w swoim modowy...