***

178 35 24
                                    

Wszyscy upoili się zabawą na tyle mocno, by porzucić niewygodne buty, finezyjne dodatki i wszelkie zahamowania społeczne. Samokrytycyzm zniknął, a racjonalne myślenie utopiło się w kieliszeczkach martini.

Kolorowe światła migotały. Szary tłum szalał. A wśród niego stał jeden opakowany w różowy tiul cukiereczek. Twardy na zewnątrz. Delikatny w środku. Z ponuro gorzkim alkoholowym nadzieniem. I z garścią pytań.

Gdybym była Weroniką albo Wiktorią zapewne gnałabym już do tej blond zagadki. Niestety brak mi takiego szpanerskiego imienia na „wu". Jedyne, co miałam na tę literę, to wymalowaną na twarzy wściekłość.

Dlaczego on się tak zachowuje? Gdzie w tym reguła? Uśmiecha się tylko w dni nieparzyste? Żongluje osobowościami w zależności od faz księżyca? Zwraca na mnie uwagę, gdy mam  barwne akcenty w postaci żarówiastych sznurówek? A wyjaśni mi to wszystko, tylko jeśli dzień tygodnia będzie miał siedem liter i nie będzie kończył się na „ek"?

Dlaczego jednego dnia mam ochotę go zamordować, a drugiego wpaść w ramiona? Czemu moje ciało balansuje pomiędzy niewidzialnym powietrzem a najjaśniejszą gwiazdą? A może mam branie jak szczupak? Największe w deszczu, przy południowo-zachodnim wietrze i podczas nowiu Księżyca.

Pytania się mnożyły, a ja stałam w miejscu. Przylepiona do smartfona czułam się jak dzieciak przy stole dla dorosłych. Zagubiony, zdezorientowany i skołowany niedomówieniami.

Pawlito kazał mi się trzymać od Ferro z daleka. Ale czy 30 metrów do open baru to taki długi dystans? Jeśli brać pod uwagę prawdopodobieństwo, że ostrzeżenia brata jednak były słuszne, to wraz ze zmniejszeniem odległości do Kacpra, jak szybko łzy będą ścigać się po moich policzkach? I czy zdążę przedrzeć się do wyjścia?

Podczas gdy inni mierzyli czas przelanymi drinkami i tańcami przy disco trzaskach, ja – klasycznie – narzekaniem. Skupiłam się tylko na tym, co może pójść źle. Tak bardzo, że sama zapomniałam iść do przodu. Moje usta nagle zastygły, a nogi się popsuły. Nie wiedziałam jak wykonać pierwszy krok, bo wszystko mnie przerastało.

Ale kiedy Ferro na mnie spojrzał, Wszechświat skurczył się do jego czarnych oczu. 

JuliannaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz