Myślałam, że po tylu latach udało mi się odejść od urodzinowego stołu. Oderwać się od krzesła, do którego przypierała mnie rozpacz. Uporać się wreszcie z tą cholerną mentalnością kraba i czmychnąć z mojego smutnego wiaderka.
Ale się myliłam. Szczęście buforowało się tak długo, że aż wywaliło system. Nie zmieniłam nic sama z siebie.
Wstałam, bo Ferro mi ten stół wywrócił. Rozkręcił krzesło. Kopnął wiaderko. Zostawił za sobą bałagan i zniknął.
Gdybym tamtego dnia go nie poznała. Gdyby mnie nie uratował. Gdyby nie on, żadna z tych rzeczy nigdy by się nie wydarzyła. Paweł nie miałby zarzutów. Oliwia nie trafiłaby do szpitala. Wiktoria nie zdemolowałaby swojego pokoju.
A ja dalej byłabym niewidzialna. Nie wchodziłabym nikomu w drogę. Pozostałabym szarym tłem, na którym najlepiej wyróżnia się szczęście.
Ale to wszystko się stało.
Obydwoje z Karolem dodaliśmy sobie wiary i odwagi. By na koniec wzajemnie się zniszczyć.
CZYTASZ
Julianna
RomanceOna, nikt na 17 lewelu, nigdy nie miała życia. On, włoski snowboardzista, właśnie je stracił. Oboje niewidzialni dla świata, zauważyli się, kiedy najbardziej tego potrzebowali. Julianna Warszawska zrzuca piżamę, by stawić czoła wrogom w swoim modowy...