Weekend minął szybko i dość spokojnie. Te dwa dni poświęciłam na zwykłym odpoczynku, który okazał się trafny. Nie myślałam już wcale o tamtym wydarzeniu. Stwierdziłam, że muszę mieć w to wywalone. W sumie to nie do końca miałam to wszytsko gdzieś, ale nie mogłam pokazać przed nim, że w ogóle mnie to obchodzi. Nie powinnam nim się przejmować. To tylko jakiś zwykły dupek, który ma coś nie tak z głową.
Jedyne o czym cały czas myślałam było to, że nie rozumiałam dlaczego w ogóle mnie pocałował. Może byłam głupim zakładem, o który założył się z przyjaciółmi, żeby mi jeszcze bardziej dokuczyć? Jeśli to prawda to wstydzę się sama siebie, że nie zareagowałam. Nie odetchnęłam go, a powinnam tak zrobić.
Na poniedziałkową lekcję spóźniłam się o dziesięć minut przez co pan Roberts wygłosił mi nie małe kazanie, a za karę zaprosił do odpytania do tablicy. Ledwo dostałam trójkę, bo jednak fizyka była jednym z przedmiotów, którego sensu nie znałam i nie chciałam zrozumieć.
Abigail zauważyła moje złe samopoczucie i kiedy tylko zadzwonił dzwonek wypytała o wszystko. Z niechęcią opowiedziałam jej w skrócie wszystkie wydarzenia, które spotkały mnie przez ostatnie dni. Przy wzmiance o dżakuzi była trochę zdziwiona, ale także mlasnęła z obrzydzeniem, nic nie komentując. Dopiero, gdy zaczęłam opowiadać jej o tym głupim pocałunku przerwała mi.
-Co za idiota! Nie daruję mu tego - jej małe czółko zmarszczyło się, a zielone oczy pociemniały.
Nic nie odpowiedziałam. Westchnęłam tylko i podkręciłam głową.
-Nie będzie cię tak cham traktował. Wygrane mu wszystko i zwyzywam - oznajmiła.
-Dziewczęta proszę wyjść na korytarz na pogawędki a nie - upomniał pan Roberts, który od kilku minut czekał aż raczymy opuścić klasę.
Razem z Abigail poszłyśmy na korytarz, gdzie było pełno nastolatków. Szatynka od razu pociągnęła mnie za rękę i razem usiadłyśmy na jakiejś ławce.
-Nie Abigail... Nie będziesz nic mówić - odpowiedziałam jej na wcześniejszą wypowiedź.
-Nie Adele, nie pozwolę, żeby ten idiota tak traktował moją przyjaciółke. Jeśli to był głupi zakład to pożałuje tego - mówiła poważnym głosem.
Na wzmiance o przyjaciółce na mojej twarzy pojawił się nie mały uśmiech. Nigdy nikt tak mnie nie nazwał.
-Dziekuję, cieszę się że taka dla mnie jesteś, ale to już mnie nie obchodzi... To nic dla mnie nie znaczyło i nie będę się tym przejmować. Nie chcę mu pokazać, że ten pocałunek cokolwiek dla mnie znaczył - nie do końca wiedziałam czy to co powiedziałam na końcu nie było kłamstwem. Nic już nie wiedziałam.
-No to okej, ale pamiętaj jeśli jeszcze coś ci zrobi albo zrobią zwracaj się do mnie. Pamiętaj jesteśmy w tym razem - przytuliła mnie na końcu co odwzajemniam, a potem zmieniła temat na to jaką sukienkę kupi sobie na bal.
Potem zadzwonił dzwonek i obie udałyśmy się na lekcję.
Po czwartej lekcji razem z moją przyjaciółką i Maxsem udaliśmy się do biblioteki. Rudowłosy sam się do nas wprosił, bo stwierdził, że dawno nie rozmawialiśmy i musimy nadrobić ploteczki.
-A więc jak tam twój chłoptaś? - zagadała już na starcie Abigail.
Dopiero teraz przypomniałam sobie dlaczego byłyśmy na ostatniej imprezie.
-Nic szczególnego - wzruszył ramionami chłopak.
-Jak to? Dlaczego? Tak się nim przecież jarałeś - dopytywałam zdziwiona.
CZYTASZ
Tylko z Elitą możesz przetrwać - ELITE #1
Teen Fiction*Na wstępie podkreślam, że ta książka nie była pisana po to, żeby ją wydawać tylko z przyjemności. Pisałam ją dla rozrywki i może być tu dużo błędów językowych jak i ortograficznych. Niedługo będę ją poprawiać, a za obecne błędy z góry przepraszam...