Na wstępie.
Jestem strasznie zadowolona z tego rozdziału i chyba najbardziej ze wszystkich, ponieważ tą scenę planowałam od dłuższego czasu. Dużo się tu zadziało, co tak bardzo mnie ekscytuje. Jest to najdłuższy rozdział, bo ponad 5000 słów.Miłego czytania!❤️
Spakowana ruszyłam w stronę windy. Miałam już dosyć duży bagaż. Chociaż to miały być tylko trzy dni odpoczynku stwierdziłam, że lepiej wziąć sobie więcej ubrań, gdyby miało by mi nie wystarczyć. W sumie też nie byłam za bardzo pewna pogody.
Stanęłam przed windą i czekałam aż się otworzy. Gdy tylko to zrobiła mój wzrok padł na wystrojonego Connora. Obleciałam go wzrokiem, a on nawet na mnie nie popatrzył, a wgapiał się w ekran telefonu.
Przyglądnełam się jego zaspanej twarzy. Pod oczami miał dobrze wyraźne sińce, a usta popękane i suche. Z pewnością mogłam stwierdzić, że bawił się nieźle na wczorajszej imprezie.
Poczułam teraz ogromne szczęście i ulgę. W końcu będę mogła od niego odpocząć. Od jego widoku, od jego głosu... Żyć nie umierać.
Gdy tylko winda się zatrzymała ruszyłam w przód targając za sobą bagaże. Jedna torba zsunęła mi się jednak z ramiona i upadała z nie za głośnym hukiem.
Wkurzona poprawiłam plecak i odstawiłam na bok walizkę, żeby schylić się po torbę. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić jej już nie było.
Spojrzałam zdziwiona na blondyna, który zawiesił już sobie ją na ramię.
-Co ty tu kurwa spakowałaś? - zapytał.
-Najpotrzebniejsze rzeczy - wzruszyłam ramionami.
-Aha. To ja nie chcę pytać kurwa co jest w tamtych - wskazał na walizkę i plecak.
Nie spodziewałam się w ogóle tego, że się do mnie odezwie. W sumie od tamtej kłótni nie zamieniliśmy ze sobą żadnego słowa.
-Daj mi tą walizkę to ci zaniosę do samochodu - wypowiedział obojętnie.
Wyszczerzyłam oczy.
Ja chyba śnię.
On ewidentnie się źle czuje.
-Nie dzięki. Nie trzeba... Poradzę sobie - odmówiłam grzecznie, bo nie za bardzo byłam przekonana co do jego dobroci.
Blondyn jednak, podkreśle to NIE BYŁ SOBĄ i wyrwał mi z ręki walizkę.
-Lepiej mnie nie wkurzaj póki mam dobry humor - oznajmił i ruszył w stronę drzwi wyjściowych.
Podejrzewałam, że jego dobry humor spowodowany był moim wyjazdem. Widocznie tak jak ja cieszył się z tego, że będzie miał spokój ode mnie.
Ruszyłam w stronę wyjścia. Mogłam stwierdzić, że byłam podekscytowana tym wyjazdem. Dawno nie była na takich wakacjach, w sumie to chyba w życiu na nich nie byłam. Moi rodzice nie byli dobrze nastawieni do takich wyjazdów. Nie lubili ich, a może szkoda im było na nie pieniędzy. Dla nich liczył się każdy grosz. Matka nigdy nie pracowała, a cały czas była w domu i gotowała oraz sprzątała. Ojciec zarabiał w dość dobrze płatnej firmie i nawet przez chwilę dostawałam kieszonkowe. Może nie wielkie, bo tak jak to on powtarzał: Po co gówniarzowi więcej, ale dla mnie to było coś, bo mogłam sobie przez to na coś uzbierać. Po śmierci matki ojciec załamał się i stracił pracę. Przez pewien okres w naszym mieszkaniu panowała bieda i nawet nie stać nas było na bochenek chleba. Musiałam zacząć jakoś zarabiać i zawalałam naukę, żeby dorabiać sobie jako sprzątaczka w wielkich domach, a w weekendy opiekunka.
CZYTASZ
Tylko z Elitą możesz przetrwać - ELITE #1
Novela Juvenil*Na wstępie podkreślam, że ta książka nie była pisana po to, żeby ją wydawać tylko z przyjemności. Pisałam ją dla rozrywki i może być tu dużo błędów językowych jak i ortograficznych. Niedługo będę ją poprawiać, a za obecne błędy z góry przepraszam...