-Zrobisz dla mnie przysługę za to, że nie powiedziałem nikomu, że jesteś rodziną Blacke - kąciki jego ust powędrowały ku górze.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Jaka znowu przysługa? To nie ode mnie powinieneś tego wymagać tylko od Connora to mu zależy, żeby nikt nie wiedział - wytłumaczyłam.
Nathan wydawał się być zdziwiony moimi słowami i przez dłuższą chwilę nic nie powiedział.
-Ale Connor nie spełni moich wymagań - powiedział w końcu.
Przełknęłam głośno ślinę. Jego słowa wydawały się dwuznaczne. Co ten idiota sobie myśli!? Nie będę jego zabawką. Nathan w porę zauważył, że jego słowa mogły tak zabrzmieć i po mojej minie wybuchł śmiechem.
-Nie wykorzystał bym cię w taki sposób - wytłumaczył - Nie jestem taki - dodał.
No to do jasnej cholery czego ode mnie chcesz idioto!?
-Czego chcesz?- zapytałam oschle.
Bo czego taki chłopak jak Nathan Moore może ode mnie chcieć. Bogaty dziecka, który może mieć wszytko, a zależy mu bym zgodziła się na jego zachciankę. Ja, zwykła Adele Scott...
-Cóż... To nie jest nic strasznego, ale może dla ciebie... - przeciągał po czym uśmiecha się złośliwe.
Moje serce coraz mocniej biło. Co znaczy, że to nie jest nic strasznego, ale dla mnie może być?
-Mów jaśniej idioto! - upomniałam go wkurzona - Co znaczy, że to nie straszne, a dla mnie może być?
Nathan przysunął się bliżej mnie, tak że oparłam się o ścianę. Staliśmy w tym samym miejscu co rano. Była końcówka przerwy, ale nikogo tu nie było.
-Wiesz... - zaczął brunet i chwycił za kosmyk moich włosów i zaczął owijać sobie go koło palców - W sumie to nie do końca będziesz niezadowolona, a będziesz go skrywać, że cię to bardzo cieszy. Inne dziewczyny skakały by z radości - tłumaczył cały czas patrząc mi w oczy.
Co on do cholery mi proponuję jego!?
-No i czego chcesz?- zapytałam w końcu. Miałam dosyć jego dziwnych zagadek.
Moore założył z delikatnością kosmyk, którym przed chwilą się bawił po czym zagryzł wargę patrząc na moje usta.
Z czarnych oczów nie mogłam odczytać nic. Patrzyły w mojej bez żadnych uczuć.
Bo uczuciowe oczy. Już takie widziałam. Tylko, że tamte były blado niebieskie. Zabijały swoim chłodem. Patrzyły na mnie z pogardą, a radosne były patrząc na moje cierpienie. Były po prostu straszne. A osoba, która je posiadała była jeszcze gorsza...
-Co piątek będziemy się spotykać - jego zachrypnięty głos przywołał mnie do świata żywych.
Pierwsze nie zrozumiałam o co mu chodzi, ale potem od razu skojarzyłam czego dotyczyła nasza rozmowa.
Czekaj co?
Czy Nathan Moore podobno szkolny nad boy, najstraszniejszy postrach z całej elity, najprzystojniejszych chłopak w szkole, jak nie na całym świecie właśnie wymaga ode mnie, żebym spotykała się z nim co piątek? I to jeszcze ze mną!?
-Co? - nie dowierzałam.
-Chcę, żebyś spotykała się ze mną w każdy piątek - powtórzył.
Do cholery, ja śnię?
-Ty sobie ze mnie żartujesz czy co? - dalej mu nie wierzyłam - Jeśli chcesz razem ze swoimi przyjaciółmi zrobić sobie ze mnie żarty to weź spierdalaj - powiedziałam chamsko.
CZYTASZ
Tylko z Elitą możesz przetrwać - ELITE #1
Fiksi Remaja*Na wstępie podkreślam, że ta książka nie była pisana po to, żeby ją wydawać tylko z przyjemności. Pisałam ją dla rozrywki i może być tu dużo błędów językowych jak i ortograficznych. Niedługo będę ją poprawiać, a za obecne błędy z góry przepraszam...