Ricardo jest niedysponowany

2.1K 69 12
                                    

Riccardo prowadził bardzo skupiony, prawie się do mnie nie odzywał, natomiast Mateo próbował mnie zagadywać całą drogę. Mimo, że byli dla mnie mili dalej czułam się przy nich niekomfortowo.

-No jesteśmy, dacie sobie radę sami? Nie zbyt mi się uśmiecha chodzić z nastolatką po galerii.- Spojrzał na mojego bliźniaka Ric.

-Spoko stary, myślę, że damy sobie radę, zadzwonimy, żebyś po nas podjechał jak skończymy.- Odparł Mat odwracając się w moją stronę.

-Dobra to wysiadajcie, jesteśmy pod telefonem.- Powiedział starszy Rossi i puścił nam oczko.

-Chodź młoda, trzeba ci kupić parę rzeczy, żeby twoja garderoba jakoś wyglądała.- Uśmiechnął się Mateo i objął mnie ramieniem, prowadząc w stronę wejścia do galerii.

Galeria wyglądała bardzo nowocześnie, miała chyba z 3 piętra, szklane ściany tylko dodawały jej wysokości. Było dość mało ludzi, jak na taką godzinę.  Kilkoro chłopców i dziewczyn w bodajże moim wieku siedziało na ławce przed wejściem. Szliśmy dość pewnie w stronę wielkich automatycznych i szklanych drzwi, to znaczy Mateo szedł pewnie, a ja starałam się dotrzymać mu kroku.

-Hej Mateo.- Krzyknął jeden z chłopców siedzących na ławce przed wejściem. Miał zielone oczy, ciemne niemal czarne ułożone do góry włosy, wytatuowaną szyję oraz dłonie. Ubrany był luźno opadające jeasny, które prawie spadały mu z tyłka, białą koszulkę z małym logiem, a na góre miał szarą rozpinaną bluzę.

-Hej Leo, co jest?- Zapytał mój brat podchodząc do niego i przybijając z nim męską piątkę.

-Co tu robisz, myślałem, że nikt z rodziny Rossi nie zapuszcza się w takie strony.- Pokazał głową na galerię obok nas.

-Moja siostra się odnalazła, więc dostałem za zadanie, aby pomóc jej uzupełnić garderobę.- Mateo wskazał na mnie głową, a wzrok jego kolegi padł na mnie skanując mnie od góry do dołu, poczułam się jeszcze bardziej niekomfortowo.

-O miło mi poznać, jestem Leo ślicznotko.- Puścił mi oczko i wystawił rękę w moją stronę.

-Sofia, mi również miło.- Powiedziałam cicho i powoli podałam mu rękę.

-Sof będzie chodzić z nami do szkoły od przyszłego tygodnia.- Odparł Mat i ponownie jego ramie przytuliło mnie do jego klatki  piersiowej.

-Dobrze wiedzieć, że taka piękność będzie chodzić z nami do szkoły.- Leo nie odrywał ode mnie wzroku, przez co automatycznie schowałam się za bratem.

-Nie pozwalaj sobie stary, to moja siostra, więc jeden fałszywy  krok i możesz mieć mordę obitą.- Powiedział Mateo, zasłaniając mnie swoim ciałem.

-Idziemy Sofii.- Odwrócił się w moją stronę Mateo. Jego ręka powędrowała na moje plecy i zaczął mnie kierować w stronę wejścia do budynku.

-Co za idiota.- Westchnął pod nosem mój brat.

-Kto to był?-Zapytałam brata.

-Chłopak z naszej klasy. Nie warty większej uwagi. Dobra to gdzie najpierw idziemy?- Spojrzał na mnie, a ja wzruszyłam ramionami, co poskutkowało jęk chłopaka i przewrócenie oczami.

-Dobra to ja wybieram. Chodźmy tam.- Wskazał palcem na jakiś sklepie od razu pociągnął mnie w jego stronę.

-Wybieraj co chcesz. Ja płacę, właściwie to ojciec dał mi swoją kartę, ale będę udawać, że to moja.- Zaśmiał się i wyjął kartę.

-Mam pieniądze, nie musicie na mnie wydawać kasy.- Odparłam cichutko.

-Mała słuchaj jesteś nasza siostrą, to wiadome, że będziemy cię rozpieszczać. Musisz się z tym pogodzić.- Mateo dalej prowadził mnie w stronę nieznanego mi sklepu. Weszliśmy do jakiejś sieciówki.

-Dobra teraz pytanie jaki masz rozmiar?- Spojrzał na mnie z radością w oczach.

-S.- Odparłam, a chłopaka już nie było. Jak się okazało mój bliźniak wpadł w szał zakupów i już wiem, że następnym razem zrobię zakupy przez internet. Biegaliśmy po sklepach dobre parę godzin, w końcu usiedliśmy w kawiarni.

- Co byś chciała do picia?- Spojrzał w kartę, a następnie na mnie.

-Podwójne expresso.- Miałam nadzieję, że choć on mi nie zabroni pić mojego ulubionego napoju.

-Jasne, a chcesz jakieś ciasto do tego?- Zapytał powoli wstając. Ja jedynie zaprzeczyłam głową. Rossi poszedł zamówić napoje, a ja położyłam głowę na stole, byłam padnięta.

-A ty co młoda śpisz?- Zaśmiał się mój brat na co posłałam mu zabójcze spojrzenie.

-Nigdy więcej nie idę z tobą do galerii.- Zmęczona przymknęłam na chwilę oczy.

-Dobra dobra. Ale słuchaj chce z tobą o czymś pogadać.- Podniosłam głowę, a napoje zamówione przez Mateo kelnerka właśnie kładła na nasz stolik.

-Sądzę, że jako bliźniacy powinniśmy się wspierać. Wiesz wspólne haki na chłopaków, a w szkole trzymać się razem.- Uśmiechnął się podnosząc filiżankę z tym samym napojem co mój.

-Jasne spoko, ale o co chodzi z tymi hakami?- Zapytałam, by po chwili wziąć łyk kawusi.

-No wiesz, byliśmy wychowani tak, że mamy sami załatwiać swoje sprawy, a tylko w nagłych potrzebach chodzić do taty albo do Lorenzo. Więc zaczęliśmy szukać na siebie jakiś brudów. Dzięki temu, gdyby ktoś chciał na ciebie nakablować nie będzie mógł bo ty też to zrobisz.- Spojrzał na mnie tak poważnie, jakby te informacje były tak poufne, że nawet mafia o nich nie wie.

-Spoko. Mateo czy możemy wejść jeszcze do jednego sklepu?- Zapytałam. Chłopak cały czas używał karty ojca, więc chciała wykorzystać pieniądze, które miałam na książki.

-Jasne, a do jakiego i ile nam to zajmie? Bo chciałem napisać Ric'owi żeby powoli podjeżdżał.- Odłożył pustą filiżankę i podniósł telefon.

-Do księgarni, niedługo, chce kupić tylko kilka książek.- Uśmiechnęłam się delikatnie i również odłożyłam kubek po kawie.

-Dobra, to chodźmy.- Powiedział powoli się podnosząc, chyba w czasie mojej wypowiedzi napisał do naszego starszego brata.

Weszliśmy do mojego raju, więc od razu zabrałam się na wybieranie książek.

-Kurwa.- Przerwał mi głos bliźniaka.

-Jak to się zjarałeś? - Odwróciłam się, Mateo rozmawiał z kimś przez telefon, gdy zobaczył, że na niego patrzę szybko się rozłączył i podszedł do mnie.

-Ricardo jest niedysponowany, nie przyjedzie po nas.- Stałam przez chwilę nie wiedząc co zrobić. Wyciągnęłam telefon, a książki podałam bratu do potrzymania. Wybrałam numer do drugiego najstarszego brata, Filippo.

- Czekaj co ty robisz? On nie może wiedzieć, że Ric nas nie odbierze, bo się zjarał.- Posłałam mu tylko uspokajające spojrzenie.

-Hej elfo nie jesteś na zakupach? Coś się stało? Chłopcy byli niemili?- Zapytał Fifi, gdy tylko odebrał.

-Wszystko w porządku, ale Mateo kupił tyle ciuchów, że nie zmieszczą się do auta Ric'a. Przyjechałbyś po nas?- Zapytałam delikatnie kłamiąc, oczywiście auto mojego niedysponowanego brata, nie było bardzo pojemne.

-Jasne, będę za jakieś 25 minut. Czekajcie przed galerią.- Filippo się rozłączył.

-Jesteś genialna.- Przytulił mnie mój bliźniak.

-Wiem, wiem, dobra mamy jakieś 25 minut, a ja jeszcze nic tu nie kupiłam.- Zaśmiałam się i powróciłam do wybierania książek.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej misie, dziś rozdział nieco krótszy, ale to przez brak czasu, dużo nauki, dlatego aktualnie nie będzie za dużo rozdziałów. Postaram się coś wstawiać raz na tydzień. 

Buziaki <3

Odnaleziona Księżniczka - porcelanowa filiżankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz