Obudziłam się dopiero w białym pokoju, obok mnie siedział Mateo, nie mogłam sobie przypomnieć co się stało.
-Mateo, co się dzieje?- Zapytałam cicho.
- Obudziłaś się, tak się cieszę, że nic ci nie jest. U pielęgniarki, zemdlałaś na zajęciach. Lorenz już jedzie razem z Filipo. - Powiedział z uśmiechem, a po chwili ktoś wbiegł do pomieszczenia. Lekko się uniosłam, żeby zobaczyć kto to. W drzwiach zastałam zdyszanego Ricardo.
-Nic Ci nie jest ?- Zapytał, gdy zlokalizował mnie wzrokiem.
-Jest okey, czuję się świetnie. Mat nie potrzebnie dzwoniłeś po Lorenzo, mogę już normalnie wrócić na lekcje.- Próbowałam wstać, ale od razu mój bliźniak mnie złapał i delikatnie położył.
-Zwariowałaś?!- Podniósł głos Mateo.
-Zemdlałaś na zajęciach, podejrzewamy u ciebie zaburzenia odżywiania, a ty nam mówisz, ze chcesz na lekcje?!- Kontynuował, chwilę zastanawiałam się co odpowiedzieć, ale drzwi ponownie się otworzyły, a w nich stał Lorenzo, Filippo i kobieta ubrana na biało, pewnie pielęgniarka.
-Jak się czujesz elfo?- Zapytał Fifi łapiąc mnie za rękę.
-Już mówiłam chłopakom jest w porządku, nie potrzebnie przyjeżdżaliście.- Omiotłam spojrzeniem pozostałych członków rodziny.
-Mógłbym zwolnić moją siostrę z dzisiejszych zajęć?-Zapytał Lorenzo pielęgniarki.
-Oczywiście Panie Rossi.- Powiedziała pielęgniarka.
-Lorenzo nie trzeba. Czuję się naprawdę dobrze.- Spojrzałam na starszego brata.
-Nie ma opcji elfo. - Zaprzeczył od razu Filippo.
-Poza tym przyszły twoje wyniki.- Dodał Lorenzo. Powoli wstałam, a obok mnie od razu pojawił się jeden z braci, aby mnie asekurować.
-Mateo, przynieś proszę jej plecak do auta.- Poprosił mojego bliźniaka Fifi. Mat natomiast od razu zareagował i pobiegł po moje rzeczy, a ja razem z dwójką braci ruszyłam ku wyjściu ze szkoły.
-Może ubierz bluzę.- Odezwał się Ricardo, który odprowadzał nas do samochodu.
-Nie jest okey, ale dziękuję.- Odparłam patrząc na niego, jak na ducha. Czy ktoś podmienił mi brata?-Myślę jednak, że powinnaś założyć. Jesteś osłabiona.- Ric ściągnął swoją bluzę i cała nasza czwórka stanęła w miejscu. Ricardo pomógł mi ubrać bluzę i spojrzał na mnie z troską.
-Ricardo leć na lekcje, dzwonek już był.- Zwrócił mu uwagę Lorenz. Ric spojrzał na niego, kiwnął głową na znak, że rozumie, następnie przytulił mnie i poczochrał mi włosy oraz pobiegł na lekcje. Ja chyba mam jakieś halucynacje, albo jeszcze śpię. Zszokowana szłam dalej przy asekuracji braci. Na parkingu zauważyłam czarne sportowe auto moich braci.
-Wsiadaj księżniczko.- Otworzył mi drzwi najstarszy z braci. Zgodnie z jego poleceniami usiadłam na wyznaczonym miejscu. Gdy to robiłam widziałam biegnącego w naszym kierunku Mateo z moim plecakiem oraz ubraniami w ręku. Najstarsi bracia, gdy go zauważyli zaczęli otwierać drzwi od auta i wsiadać do środka, by następnie otworzyć mu bagażnik.
-Trzymaj się młoda.- Powiedział Mateo przed naszym odjazdem z posesji szkoły.
-Jak się czujesz?- Zapytał Fifi.
-Jest dobrze naprawdę.- Uśmiechnęłam się na tyle szczerze na ile pozwalał mi stres. Stres wiążący się z dotarciem wyników moich badań do domu. Bałam się co może się w nich znajdować. Ze stresu zaczęłam bawić się palcami, nawet nie zauważyłam, że jesteśmy już w domu.
CZYTASZ
Odnaleziona Księżniczka - porcelanowa filiżanka
Fiksi RemajaSzesnastoletnia Sofia od dziecka mieszka z matką, która zabrała ją i uciekła z Włoch od ojca dziewczynki. Matka dziewczynki, Esmeralda, poznaje nowego mężczyznę, który znęca się nad dziewczynką. Sofia mając dość poniżania kontaktuje się z ojcem i u...