Rozdział ⅩⅥ

440 21 7
                                    

Ethan 

Kiedy dojechaliśmy na miejsce, a ja zdążyłem zaparkować auto na podziemnym parkingu, brunetka na fotelu obok już smacznie spała. Widziałem, że była wykończona, więc zamiast ją budzić, po prostu wziąłem ją na ręce na styl panny młodej, mocząc sobie przy okazji wszystkie ubrania. Po wjechaniu windą na ostatnie piętro, oraz wpisaniu kodu, wszedłem do swojego penthousa.

– Alexa, zapal światło – powiedziałem, a całe mieszkanie, które wcześniej było zalane ciemnością, rozświetliło się.

Wiedziałem, że nie położę Isabelli w takim stanie do łóżka, więc wszedłem do łazienki i postawiłem ją na podłodze, lekko nią przy tym potrząsając, aby się obudziła. Jęknęła niechętnie, ale zaraz rozchyliła swoje spuchnięte powieki.

Śmierdziało od niej alkoholem i tymi obrzydliwymi fajami. Westchnąłem i posadziłem ją na brzegu wanny, aby nie upadła. Patrzyła na mnie spod rzęs, kiedy odkręcałem wodę, aby ta zapełniła wannę. Jej głowa cały czas opadała, a jej ciało ewidentnie domagało się snu. Wiedziałem, że będę musiał z nią porozmawiać, ale nie chciałem dzisiaj jej dodatkowo męczyć.

– Weź kąpiel – poleciłem, ale dziewczyna zdawała się nie słuchać moich poleceń. Zupełnie jakby odpłynęła gdzieś daleko.

Przewróciłem oczami i zacząłem rozpinać jej płaszcz, który na sobie miała. Wyjąłem z kieszeni jej przemoczony telefon, który jeszcze cudem działał, oraz klucz do jej mieszkania. Zdjąłem nakrycie z jej drobnych ramion, a ona wtedy się ocknęła z kilku sekundowej drzemki. 

– Przestań – wybełkotała, łapiąc mnie za nadgarstek swoją słabą dłonią. – Dam sobie radę.

Zaśmiałem się pod nosem na jej słowa, bo już za chwilę ponownie pozwoliła sobie zasnąć na  następne parę sekund. Trochę jednak martwił mnie jej stan, bo nie wydawało mi się, że to było przez alkohol. 

Ująłem jej podbródek i podniosłem jej głowę, aby zobaczyć jej twarz. Na prawym policzku miała czerwony ślad, jej cały makijaż spłynął wraz z deszczem i najpewniej jej łzami, a usta miała wyschnięte i popękane. Zamarłem na chwilę, na myśl, że ktoś mógł zrobić jej krzywdę. Objawy które miała, mogły wskazywać na pigułkę gwałtu.

Kurwa, Isabello, proszę powiedz mi, że nic ci się nie stało. – chciałem powiedzieć, lecz jednak przełknąłem te słowa, wiedząc, że dziewczyna i tak ich nie usłyszy.

Nie czekając aż się ocknie, pozbyłem się jej sukienki, zostawiając ją już w samej bieliźnie, ale nie rozebrałem jej do naga. Wiedziałem, że tego nie chciała.

Ostrożnie wsadziłem ją do wanny, trzymając jej ciało, aby na pewno nic się jej nie stało. Jej mięśnie się poluźniły na uczucie przyjemnego ciepła otaczającego jej ciało. Odetchnąłem, widząc jak na jej usta wpłynął delikatny uśmiech. Trzymałem ją w moich ramionach. Była taka słaba i bezbronna. Zupełnie, jakby wcale jej nie było. Taka mała, niemalże niewidoczna, ale ja zawsze bym ją zauważył, nieważne jak niewielka by była.

Kiedy patrzyłem na nią, wiedząc że w tym momencie była całkowicie zależna ode mnie, poczułem dziwne uczucie w sercu. Tak, jakby właśnie spełniło się moje największe marzenie. Przecież tak bardzo chciałem trzymać ją w swoich ramionach i powtarzać, że wszystko będzie dobrze, mimo że to wcale nie miała być prawda. Budziłaby się codziennie przy mnie, a koszmar jej małego życia ciągnąłby się za nią wszędzie, gdzie tylko by poszła.

Namydliłem jej skórę żelem do mycia o zapachu cytrusów, a twarz delikatnie przemyłem wodą, pozbywając się resztek makijażu. Widziałem ślady na jej szyi, na policzku, nadgarstku i udzie. Wiedziałem, że większość z nich była moją winą, ale wcale nie czułem się winny. Uwielbiałam kiedy była taka słaba, kiedy czuła ból, a jedynym jej ratunkiem byłem ja.

Bye and everything beforeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz