Rozdział Ⅻ

868 28 14
                                    

Isabella

Podeszłam do mojej szafki, chcąc odłożyć niepotrzebne książki, lecz moją uwagę przykuła złożona karteczka, włożona w szparkę pomiędzy drzwiczkami. 

Rozejrzałam się dookoła po niemalże pustym korytarzu i mimo że nie chodziło tutaj wiele ludzi, każdy zdawał się podejrzany. Kiedy wreszcie wyjęłam tajemniczy liścik, rozłożyłam go.

Czwartek, dwudziesta druga, czekaj na mnie pod kawiarnią niedaleko twojego mieszkania

Westchnęłam, ściskając kawałek papieru w dłoni i rzucając go gdzieś na podłogę. Ledwo zdążyłam odłożyć parę książek do szafki, kiedy mój telefon zawibrował. Wyjęłam go z kieszeni moich spodni, tylko po to, aby zobaczyć coś, czego wcale nie chciałam widzieć.

Od: Numer Zastrzeżony
Niegrzeczna dziewczynka.

Przełknęłam ślinę, a ból który wtedy poczułam, przypomniał mi o wczorajszej sytuacji z Ethanem. Dziś z samego rana pokryłam szyje naprawdę grubą warstwą korektora, lecz nadal miałam uczucie, jakby każdy się na mnie dziwnie patrzył.

Osoba wysyłająca mi tą wiadomość doskonale się bawiła. Zagryzłam dolną wargę, powstrzymując jej drżenie. Cały czas patrzyłam się w ekran, licząc na coś jeszcze.

Od: Numer Zastrzeżony
Seksownie wyglądałaś piątkowej nocy. Szczególnie kiedy Evans niemalże wkładał ci kutasa do cipki.

Zamarłam widząc treść wiadomości. Tamtego wieczoru wypiłam o wiele za dużo i nie pamiętałam większości rzeczy, które wtedy zaszły. 

Jednak zdjęcie które mi wysłał, rozwiało wszystkie moje wątpliwości. 

Siedziałam w mojej sukience na jakimś stole, a Ethan stał pomiędzy moimi nogami. Mimo że było ciemno, bez problemu można było mnie rozpoznać.  

Wstrzymałam na chwilę oddech, zaciskając palce na tym niepozornym urządzeniu w mojej dłoni.

Od: Numer Zastrzeżony
W takim razie, do zobaczenia w czwartek króliczku.

Łza frustracji popłynęła po moim policzku, a uścisk powoli zaczął się rozluźniać. 

Mimo że nie wiedziałam zbyt wiele, wiedziałam jedno. To nie były tylko wiadomości, ani głupi żart.

Zostałam wepchnięta prosto w sidła. Nie wiedziałam komu mogłam ufać, a komu nie. Wszyscy zdawali się ukrywać coś przede mną. 

Poczucie samotności przeszkadzało mi najbardziej wtedy, kiedy dookoła było tak wiele ludzi.

Przekręciłam kluczyk w zamku szafki, po czym wrzuciłam go do torebki. Ścierając rękawem bluzy mokry ślad z mojej twarzy, skierowałam się do sali, w której za jakiś czas miałam mieć pierwszy wykład.

Mimo że postanowiłam przyjść dość wcześnie i miałam około czterdziestu minut, zajęłam miejsce niemalże na końcu i wyjęłam książkę. Mały Książe. Czytałam tą lekturę już tak wiele razy, że znałam ją na pamięć. Odkąd w wieku pięciu lat moja babcia przeczytała mi ją po raz pierwszy, zakochałam się w niej już od pierwszych stron.

Może ten poranek byłby już spokojny, gdyby nie to, że moje myśli wciąż powracały do ostatniego spotkania z Ethanem, rozmowy z Elliotem i tych cholernych wiadomości które przed chwilą dostałam. 

Na początku naiwnie wierzyłam w czystą serie przypadków, lecz od trzech dni przestałam oszukiwać samą siebie. To nie mogły być zbiegi okoliczności. Nie do tego stopnia, że wszystko się idealnie łączyło. Każda kropka była połączona z kolejną. To przypominało idealną strategie gry w szachy. Każdy ruch był wcześniej zaplanowany i odpowiednio przemyślany. Każdy pionek był choć na chwilę potrzebny. 

Bye and everything beforeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz