Rozdział ⅪⅤ

602 24 8
                                    

Isabella

Wstałam z samego rana, tak jak codziennie. Idąc do kuchni towarzyszyło mi to dziwne uczucie, którego nie potrafiłam opisać. Ostrożnie stawiałam kroki, czując mrowienie w nogach.

Wzięłam bułkę i przekroiłam ją, smarując jedną połówkę masłem. Zjadłam pierwszego kęsa. Jedzenie, które starałam się przełknąć smakowało jak powietrze. Skrzywiłam się lekko, wypluwając zawartość moich ust do zlewu.

Oparłam czoło o swoją dłoń, czując falę gorąca. Poszłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic i się przebrać. Kiedy jednak spojrzałam na swoje odbicie, świat dziwnie zawirował.  Zagryzłam policzek od środka, tłumiąc chęć zwymiotowania.

Wreszcie wyszłam z mojego mieszkania, zjeżdżając windą. Przeszłam przez szklane drzwi, a powietrze wydawało się takie gęste i duszne. 

Idąc wzdłuż chodnika mijałam wielu ludzi, którzy wydawali się patrzeć na mnie obrzydzonym wzrokiem. Starałam się nie zwracać na nich uwagi, tak jak robiłam to zawsze.

Droga, która zazwyczaj zajmowała mi dość długo, dziś minęła mi zadziwiająco szybko. Przed wejściem do budynku, stanęłam na chwilę, zastanawiając się czy to dobry pomysł. Tak jakby coś podpowiadało mi, że zaraz wydarzy się coś okropnego.

Weszłam na uczelnie biorąc głęboki oddech i już od razu po wejściu czułam się, jakby wszystkie oczy były skierowane na mnie. Spuściłam głowę i po prostu chciałam podejść do szafki, ignorując ich wszystkich. Przyspieszyłam kroku, będąc zaniepokojona szeptami, które ciągle obijały się o moje uszy. Nagle wpadłam na coś, lub jak się zaraz okazało – na kogoś.

– Hej Isa – powiedział Nick, kiedy uniosłam na niego wzrok. Na jego ustach wymalował się szyderczy uśmiech. Zdawało mi się, że wszystkie pary oczu skierowały się na mnie. – Uroczo wyglądałaś. Taka bezbronna. – zaśmiał mi się prosto w twarz. 

– O co ci chodzi, co? – zapytałam. On jednak przywarł do mnie całym ciałem, popychając mnie na ścianę. – Ach! Przestań! – krzyknęłam, szarpiąc się z całej siły. W końcu przyszpilił moje nadgarstki po obu stronach mojego ciała.

Wszyscy patrzyli, ale nikt nie miał zamiaru mi pomóc. Gdziekolwiek się nie spojrzałam – widziałam te okropne uśmiechy.

– Każdy widział to nagranie – zarechotał, zbliżając swoją twarz do mojej. – Każdy wie jaką dziwką jesteś Isa.

Oddychałam płytko powstrzymując łzy. Widziałam Aurorę w tłumie tych wszystkich ludzi. Stała i patrzyła się na mnie, jak na najbardziej znienawidzoną osobę. Zacisnęłam powieki, starając się stamtąd zniknąć, lecz kiedy nadal czułam dłonie chłopaka na swoim ciele, otworzyłam powieki pod którymi zawirowała pierwsza łza.

Nie, nie, nie...

– Nie jestem... – szepnęłam, lecz moje gardło gwałtownie się zacisnęło, pozbawiając mnie możliwości mówienia.

– Może wszyscy powinniśmy cię tu zerżnąć, aby pokazać jaka z ciebie mała, posłuszna dziwka, co? – drwił ze mnie.

Śmiechy dobiegały do moich uszu, odbijając się echem w moim umyśle. W tamtym momencie zamarłam, a z moich oczu wyleciały pierwsze łzy. Nie walczyłam już. Po prostu stałam bez ruchu, zupełnie jakby ktoś, lub coś kazało mi tam stać.

Bye and everything beforeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz