#20

1.6K 108 7
                                    

*Zayn*


Cholera. Ona nie powinna tego widzieć. Nie powinna w ogóle włączać wiadomości. Co za kretyn pozwolił jej to oglądać i do tego zostawił ją samą?! Za co ja im płacę? Na pewno nie za zajmowanie się sobą w czasie, gdy są bardzo potrzebni. Gdy im każę, to mają dyskretnie poruszać się po domu, żeby Julie ich nie zobaczyła, a jak wychodzę, to mają przebywać z nią w jednym pokoju, aby nie zyskała żadnych informacji! Jak tylko się dowiem, który z panów miał ją dzisiaj pilnować, to obiecuję, że nie przeżyje do jutra.

Szybko odciągnąłem dziewczynę od telewizora, aby nie mogła zobaczyć czyje zdjęcie pokazali. Pewnie już się zorientowała, ale nie mogła się upewnić. Zwinnie przechwyciłem pilota i przełączyłem na jakiś kanał muzyczny.

Widziałem wściekłość w jej oczach, jednak nie mogła się o niczym dowiedzieć. Pewnie zabiłaby mnie za to, co robimy.

Postanowiłem ją zamknąć w pokoju. Wierzgała się i to bardzo. Nawet nie obchodziło mnie, czy robię jej krzywdę, gdy rzuciłem ją na łóżko i z tego, co widziałem, uderzyła się ręką o stolik. Nie moja sprawa. Teraz najważniejsze jest dochowanie tajemnicy przed Julie.

Dopiero nad ranem przyszedłem do niej i na szczęście już słodko spała. Przytuliłem ją od tyłu w wyniku czego usłyszałem ciche mruknięcie. Musnąłem jej policzek i poprawiłem kosmyk włosów, który słodko opadł jej na twarz. Była fajną, mądrą i słodką dziewczyną, a ja wyrządzam jej takie coś...Powinni mnie powiesić za jaja.


Dzień 7


Wstałem jeszcze zanim dziewczyna się obudziła. Przyglądałem jej się przez dłuższą chwilę jak słodko spała. Wiele bym dał, aby ta dziewczyna darzyła mnie jakimś uczuciem, jednak teraz muszę zająć się pracą a nie latać za laskami. Dziewczyna zawsze może mnie rzucić i będę mógł znaleźć sobie nową, jednak drugiej takiej pracy nie znajdę.

Szybko ubrałem się w czarne dresy oraz tego samego koloru koszulkę, ponieważ nie mam w planach wychodzić z domu, więc nie muszę jakoś super wyglądać i wyszedłem z sypialni, zamykając ją na klucz, aby przypadkiem brunetka mi nie uciekła. Następnie skierowałem się do pokoju, do którego wczoraj tak bardzo chciała wejść. Nie chciałbym być w skórze człowieka, którego tam przetrzymuje. Oj pogadamy sobie i to poważnie.

Mężczyzna spał na materacu, który postanowiłem mu przynieść, gdy zacząłem odwiedzać dziewczynę, która sobie teraz słodko śpi i o niczym nie wie. Lepiej dla niej. Kopnąłem go z całej siły w brzuch i od razu się obudził, jęcząc przy tym cicho z bólu. Posłałem mu uśmieszek i chwyciłem go za dość brudny podkoszulek i rzuciłem nim o ścianę. Nie obchodziło mnie w tym momencie, co on czuję, bo przez niego wczoraj mogło się wszystko wydać, a nikt by tego nie chciał, oprócz niego oczywiście.

- Musiałeś wczoraj zacząć coś mamrotać? Nie mogłeś trzymaj języka za zębami? Wiesz, że mielibyśmy piekło, gdyby tutaj weszła. Chciałbyś, co?! - wrzasnąłem i sprzedałem mu mocnego liścia, bo nie umiałem trzymać nerwów na wodzy. Wkurzał mnie ten człowiek i to cholernie, mimo że teraz nic nie robił złego.

- Jeszcze raz wywiniesz mi taki numer, a pożałujesz... Może nawet stracisz kogoś ważnego przez swoją głupotę. A nie chciałbyś, co? - od razu pokręcił głową. Ta odpowiedź mnie usatysfakcjonowała i przekonała choć trochę, że nie wywinie podobnego numeru.

Wyszedłem z pokoju, zamykając go dokładnie na klucz i poszedłem do piwnicy, gdzie miałem siłownię, gdzie mogłem rozładować swoje emocje.

Przesiedziałem tam do południa. Gdy tylko zorientowałem, która jest godzina, ruszyłem szybko do kuchni po śniadanie, które wcześniej kazałem przygotować jednemu z moich pracowników i poszedłem zanieść je Julie, która pewnie już umiera z głodu. Nie chcę jej uśmiercić. Przynajmniej jej.

Tak jak się spodziewałem - dziewczyna była już odświeżona, ubrana w leginsy oraz różowo - biały crop top. Nie dziwię się, że postawiła na taki strój, bo w pokoju było strasznie duszno, więc od razu podszedłem do okna, wpisałem kod i okno uchyliło się. Na razie wolę nie ryzykować otwieraniem go, bo może wpadnie na głupi pomysł i będzie chciała z niego wyskoczyć. Położyłem obok niej talerz z kolorowymi kanapkami.

- Przepraszam. Zapomniałem o tobie. Ten czas jakoś szybko zleciał - powiedziałem, gdy zacząłem wycierać swoje spocone ciało ręcznikiem.

- Spoko. Jestem do tego przyzwyczajona - mruknęła obrażona, nie racząc nawet na mnie spojrzeć. Wzięła jedną kanapkę i zanim zaczęła ją jeść, to przyjrzała się jej i chyba sprawdzała, czy czegoś trującego nie ma w środku. Przewróciłem oczami i poszedłem do łazienki się odświeżyć, bo pewnie nie będzie chciała przebywać w jednym pomieszczeniu z takim śmierdzielem jak ja.

Gdy wróciłem do niej po 15 minutach, na talerzu nie było już nic. Było dość sporo tych kanapek, więc pomyślałem, że musi być głodomorem, bo przecież nie głodziłem jej ani nic. Dziewczynka w końcu raczyła mnie obdarzyć swoim spojrzeniem.

- Do końca swojego życia mam tutaj siedzieć i się nudzić? Mógłbyś dać mi chociaż jakąś ciekawą książkę albo hasło do telewizora. Tak w ogóle to jesteś popieprzony, bo wszystko masz na hasło - oblizała usta i wstała, podchodząc do szafki, którą chciała otworzyć, jednak jej się nie udała, bo był na niej mały panel do wpisywania hasła. Zaśmiałem się cicho.

- Muszę mieć pewność, że nikt wścibski nie będzie przeglądał moich rzeczy w czasie mojej nieobecności.

- Może jeszcze założysz kod na kibel, aby nikt oprócz ciebie nie mógł z niego skorzystać? - przewróciła oczami i odwróciła się w moją stronę. - A tak w ogóle, to chcę wiedzieć, co było za tamtymi drzwiami i dlaczego nie mogłam obejrzeć do końca wiadomości. Widziałam tam pewną osobę i chciałam się upewnić czy to ona!

Cholera. Dobrze rozpoznała tą babę, która przy okazji była niezłą suką, gdy się nią zajmowaliśmy. Próbowała nas przekonać swoim ciałem. Tania dziwka, ale za to z kasą, która tak już nie należy do niej.

- No czekam - usłyszałem jej głos, który wyrwał mnie z zamyśleń.

- Nie powiem ci i nie mogłaś oglądać wiadomości dalej, bo musiałem cię zaprowadzić do pokoju, aby załatwić coś ważnego. Nie zadawaj więcej pytań, bo zaproszę tutaj Harry'ego - zagroziłem jej, ale ona nic sobie z tego nie robiła, bo zaczęła mówić jaki to ja jestem i powinienem odpowiadać jej na pytania. Prychnąłem w odpowiedzi.

- Może lepiej zrobiłabyś coś pożytecznego i poszła poćwiczyć albo poczytała coś, bo dzisiaj nie mam planów wobec ciebie. Chyba, że zaraz Harry je będzie miał - poprawiłem swoje spodnie - Siłownie masz w piwnicy obok twojego ulubionego pokoju, basen obok siłowni, a bibliotekę na strychu - oznajmiłem jej co gdzie jest i wyszedłem z sypialni, zabierając ze sobą swoją deskorolkę, która stała w kącie. Nie miałem sił na tą kobietę. Jeszcze mogłem jej coś wygadać, a wtedy byłoby ze mną źle.



Hej :3

Przepraszam za długą nieobecność, ale walczę o świadectwo z paskiem, więc mam zapierdziel i ciągle coś robię.

Rozdział nie sprawdzany.


Proszę komentujcie, bo to dla mnie bardzo ważne, aby poznać Waszą opinię ;)

Miłego weekendu, kochani xx



14 days II z.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz