ROZDZIAŁ 5. - ''Moth To A Flame''

40 8 4
                                    


     Jestem na placu zabaw i siedzę na huśtawce, gdzie niegdyś spędzałem większość swojego czasu z Sunoo. Dlaczego wybrałem akurat te miejsce na spotkanie? Żeby przełamać wszystkie granice. Zamknąłem się w sobie mimo, że od poznania Intaka myślałem odwrotnie, a ta klatka jest dla mnie za ciasna. Czas z niej wyjść.


     Po paru minutach ustalania w głowie wszystkiego co powinienem powiedzieć i na co zwrócić szczególną uwagę usłyszałem znajomy głos.


— Co się stało, Riki? — powiedział starszy przejętym głosem i przeszedł za mną, aby usiąść na huśtawce obok. 

— Muszę powiedzieć Ci coś ważnego i nieważne co to będzie obiecaj mi, że nie zmienisz swojego podejścia do mnie. — odwróciłem głowę w jego stronę.

— Obiecuję. — powiedział pewnie, a ja wziąłem głębszy oddech. Jestem gotowy.

— Wszystko zaczęło się, gdy przyszedłem do tej szkoły. Złapałem kontakt z chłopakiem, w którym później się z wzajemnością zakochałem. Po pewnym czasie zaczął mnie źle traktować, był zazdrosny o moich nowych znajomych, bo chciał mieć mnie tylko dla siebie. Zerwaliśmy ze sobą po roku związku, a ja odsunąłem się od ludzi nie chcąc być kolejny raz zostawiony samemu sobie. Krzywdziłem się, dalej to robię, nie będę kłamał, ale leczę się. Od początku wakacji chodzę do psychologa i biorę leki. — na moment przerwałem, aby złapać w płucach więcej powietrza. — Powiem szczerze, myślałem, że poznanie Was lepiej wszystko naprawi i wrócę do poprzedniej formy dobrze spędzając z Wami czas, ale to nie zadziałało. Do tego nasza ostatnia rozmowa obudziła we mnie lęk, który tylko czekał, żeby uderzyć w odpowiednim momencie. Już chciałem odsunąć się od Ciebie i reszty, ale zrozumiałem, że nie mogę wiecznie uciekać przed tym co się stało. Strasznie Was polubiłem i zrobię wiele, żeby dalej być w tej grupie, żebyście też mnie tam chcieli.


     Pomiędzy nami zapanowała cisza, a mój towarzysz widocznie był zdziwiony tym wyznaniem. Sam byłem w szoku, że komukolwiek opowiedziałem o wszystkim z taką łatwością, nawet jeżeli to był tylko powierzchowny opis. Złapałem starszego za rękę, którą trzymał na łańcuchu huśtawki, żeby kontynuować.


— Dodatkowo zrobię wiele, żeby być w stanie się do Ciebie zbliżyć i spróbować tego, co może być pomiędzy nami, Jongseob. — czułem, jakby moje serce zaraz miało wyskoczyć z klatki piersiowej.

— I ja tak samo zrobię wiele. — na jego ustach pojawił się ciepły uśmiech, który w tej chwili znaczył dla mnie wszystko. 


     Nawet jeżeli Seob nie odpowiedział na wszystko co powiedziałem, tak jego wypowiedź była dla mnie wystarczająca. Byłem naprawdę szczęśliwy przez to co działo się tu i teraz. Stawiałem kroki do przodu i spotkałem się ze zrozumieniem, a to było jedyne czego potrzebowałem. Zebrałem się w sobie i opuściłem rękę z dłoni Jongseoba na łańcuch, aby go pociągnąć, tym samym przybliżając do siebie chłopaka. Ostatni raz spojrzałem mu w oczy, a nie widząc żadnego znaku protestu przysunąłem się jeszcze trochę bliżej i złożyłem na jego ustach nieco dłuższego buziaka. Nie chciałem, żeby to było cokolwiek więcej niż zwykły buziak, ale i tak czułem się jak podczas filmowego pocałunku. Odsunąłem się po chwili i patrząc sobie w oczy oboje się cicho zaśmialiśmy. Najwidoczniej nie tylko przeze mnie przepływała teraz masa bardzo pozytywnych emocji.


— Nie znałem Cię od tej strony, Riki.

— Jeszcze wiele razy Cię zaskoczę.

Say My NameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz