ROZDZIAŁ. 6 - ''I Can't Remember Love''

31 8 4
                                    


     Pierwszy dzień listopada. Nie mogę uwierzyć w to, że tak szybko minął mi kolejny miesiąc. Ledwo co był początek roku, ledwo poznałem Intaka i resztę, a już na dworze jest chłodno i większość osób chodzi w kurtkach. Zawsze dni w szkole tak szybko mi leciały gdy byłem sam, ale teraz już nie wiem. Wszyscy piszemy ze sobą na grupie, raz na jakiś czas gdzieś razem wyjdziemy, ale nie utrzymuję już prywatnego kontaktu ani z Intakiem, ani z Jongseobem. Po dostaniu kosza wszystko się zmieniło. Niby wróciliśmy do relacji przyjacielskich, nawet Intak wydawał się być taki.. spokojniejszy, ale to nie było to co mieliśmy wcześniej. Bardziej bym to określił grupą znajomych, niż przyjaciół. Przynajmniej w moim przypadku.

     Kolejny dzień w szkole spędziłem sam. Za szkołę wyszedłem tylko raz na długiej przerwie ze względu na pogodę, ale nikogo tam nie było i nikt nie przyszedł. Gdzieś w środku lekcji nawet minąłem się z Keeho, ale porozmawialiśmy tylko chwilę i poszliśmy w swoje strony. Tęsknię za tym jak wszyscy razem spędzaliśmy ze sobą czas, jakby jutra miało nie być.

     Już miałem brać kurtkę z szafki, ale przy jej otworzeniu wypadł z niej mały liścik. Schyliłem się, żeby go podnieść i przeczytałem jego treść.


"Spotkaj się ze mną w łazience na pierwszym piętrze. Dziś po lekcjach"


     Huh? Kto mógłby napisać mi coś takiego? Moje podejście do ludzi od dawna się nie zmieniło i dalej nie utrzymywałem z nikim kontaktu poza moją grupą. Może Jongseob? To byłoby najbardziej prawdopodobne. 

     Mimo iż przez ostatni miesiąc zdążyłem wybić sobie z głowy ideę spotykania się z nim, tak teraz wszystkie te myśli do mnie powróciły. Miło byłoby spędzić z nim czas tak jak dawniej i nie udawać, że pomiędzy nami wszystko się skończyło. 

     Odłożyłem kurtkę do szafki i po zamknięciu jej skierowałem się w stronę łazienki. Miałem dzisiaj 8 lekcji, więc korytarze były dość opustoszałe z wyjątkiem paru osób, które akurat zbierały się do wyjścia tak jak ja to miałem zrobić. Nie zdziwiło mnie więc, gdy w łazience odbijało się puste echo. Pomyślałem sobie, że może Seob czekał na mnie wcześniej i zdążył już wyjść ze szkoły, ale drzwi za mną nagle się zamknęły.


— Przyszedłeś. — usłyszałem spokojny głos za swoimi plecami. Ten głos był zbyt spokojny, jak na jego nadawcę.

— Co Ty tu robisz? — spytałem odwracając się w stronę chłopaka za mną.

— Poprosiłem o spotkanie, więc się na nim zjawiłem. Nie powinieneś być tym zaskoczony.

— Nie jestem zaskoczony spotkaniem. Jestem zaskoczony tym, że to Ty napisałeś ten liścik. Czego chcesz?

— Nie denerwuj się, Riki. Chcę tylko porozmawiać. — odpowiedział Sunoo.

— Pewnie, a później znowu spuścić mi głowę w kiblu, co? — nie byłem ani trochę pozytywnie nastawiony na tę "rozmowę".

— Co do tego... Przepraszam. Wiem, że źle się wtedy zachowałem. Wtedy i wiele razy wcześniej.


     Nie wierzyłem w to co słyszę. Ten człowiek nie mógł mnie przepraszać za coś, czego nie żałował, a na pewno tego nie robił. Przecież tak wielką satysfakcję sprawiało mu patrzenie jak się duszę, albo widok moich ran.

     Mimo wszystko, gdy Sunoo do mnie podszedł, aby zdjąć torbę z mojego ramienia i odłożyć ją na bok nawet nie drgnąłem. Nie chciałem skończyć tak, jak ostatnio, ale tym razem w powietrzu wisiała inna atmosfera. Coś z tyłu głowy mi podpowiadało, że powinienem go wysłuchać. W końcu teraz nie trzymam się z nikim na tyle blisko, żeby otrzymać od kogokolwiek pomoc. Cokolwiek by się teraz stało zostałem z tym sam.

Say My NameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz