Rozdział 8. - ''Million Dollar Houses''

31 8 1
                                    


     Spadł pierwszy śnieg. Zawsze, gdy tylko się to działo byłem strasznie szczęśliwy, ale odkąd moja siostra się wyprowadziła i dopadła mnie myśl, że tej zimy nie będziemy rzucać się śnieżkami i nie zbudujemy prowizorycznego bałwana, te uczucie nie było już tak silne. Dzisiaj zamiast od razu wybiec z nią na dwór w samej bluzie i spodenkach siedziałem na parapecie w swoim pokoju i obserwowałem jak pojedyncze płatki śniegu spadały na ziemię, rozpływając się praktycznie po zetknięciu z nią. Gdyby się tak zastanowić, to zawsze tak było. Wybiegaliśmy z domu lekko ubrani, żeby pozachwycać się śniegiem, który nie utrzyma się nawet paru dni. Śnieżki były nierówną mieszanką resztek śniegu i błota, ale dalej było zabawnie. Bałwan też poza śniegiem był zbudowany z ziemi i odpowiedniej wielkości kamieniami, żeby się nie rozpadł do następnego dnia. Ale czy to było ważne, że zima i okres świąt w Korei nigdy nie były białe? Najważniejsze było to, że właśnie w tym okresie spędzałem najwięcej czasu z siostrą, głównie przez przerwę w szkole.

     Poczułem jak do moich oczu zaczęły napływać łzy. Nie zawsze dogadywałem się z Konon, ale już wolałem się z nią codziennie kłócić, niż codziennie być tu bez niej. Chciałem zejść z parapetu w razie gdybym miał się rozkleić przy oknie, w którym każdy przechodzień mógł mnie zauważyć, ale w tym samym czasie zawibrował mi telefon. Szybko otarłem oczy i wyrzuciłem wcześniejsze myśli z głowy, żeby sprawdzić o co chodzi.


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


     Po przeczytaniu tych wiadomości lekki uśmiech zawitał na mojej twarzy wraz z nadzieją, że spotkanie z resztą poprawi mi humor, ale tę myśl też szybko wygnałem z głowy. Hwang Intak, no tak. On też tam będzie. To nie tak, że znowu się o coś pokłóciliśmy, ale od momentu jego wyznania nie umiem na niego normalnie patrzeć. Dosłownie nawet nie umiem o nim normalnie myśleć. Dalej czuję się źle z faktem przez co musiał przechodzić, gdy mnie lubił, a ja byłem jakby ślepy na wszystko co dla mnie robił. Po tamtym dniu zacząłem zwracać na niego większą uwagę, na to jak się zachowuje, co mówi i doszło to do takiego momentu, że to stało się już niezdrowe. Jeden głupi tekst z jego strony dla żartów potrafił sprawić, że myślałem o tym do końca dnia i wielokrotnie go przepraszałem za najmniejsze drobnostki. Z innymi było dobrze, ale przy Intaku znowu się zamykałem, żeby mieć pewność, że nie zrobię niczego co mogłoby go skrzywdzić. 

Say My NameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz