Mój telefon był zasypany powiadomieniami, ale nie miałem siły ich sprawdzać. Rodziców nawet nie zdziwił mój powrót do domu po.. nie wiem. Może 20-stu minutach bycia w szkole. Od tamtej pory siedziałem w swoim pokoju, pod ciepłym kocykiem, z herbatą obok mnie. Musiałem się porządnie wygrzać po tym długim spacerze do domu, podczas którego starałem się wyrzucić wszystkie negatywne emocje i niesmak po kontakcie fizycznym z osobą, z którą definitywnie nie chciałem go mieć.
Myśląc o tym spojrzałem na biurko. Stało na nim te małe, różowe pudełko z jeszcze bardziej różową kokardką. Z wszystkich kolorów nienawidzę tylko tego i akurat ten musieli wybrać na opakowanie. Wygramoliłem się z łóżka nie ściągając koca ze swoich ramion i podszedłem do tego nieszczęsnego prezentu. Chwyciłem go z myślą, żeby po prostu wrzucić go do kosza, ale powstrzymałem się w ostatniej chwili. Chcę chociaż zobaczyć co zaraz trafi do śmieci.
Wróciłem do swojego bezpiecznego miejsca zwanego łóżkiem i mało ostrożnie ściągnąłem z opakowania kokardę, następnie rozrywając papier. Nie zależało mi na tym, aby otworzyć to delikatnie. Nie mam po co tego robić.
Małe, białe pudełko z logiem cukierni. Jeszcze przez chwilę miałem nadzieję, że to po prostu przypadek i ktoś zapakował to dla mnie nie zwracając uwagi na te logo, ale po otworzeniu pudełka zobaczyłem czekoladową babeczkę z kolorową posypką.
"Czekolada zawsze dobrze działa na poprawę humoru! :)"
Przeczytałem z trudem tekst z karteczki, która znajdowała się zaraz obok babeczki. Na pewno byłoby to prostsze, gdyby prawie cała kartka nie była ubrudzona w tej cudotwórczej czekoladzie. Naprawdę, gdybym dzisiaj nie przyszedł do szkoły to co by się z tym stało? Trzymaliby to do jutra, aż babeczka zrobi się twarda i wtedy by mi ją dali, czy zjedliby sami i na następny dzień w ogóle mi nic nie dawali? Zaśmiałem się pod nosem przez fatalność tego pomysłu i odłożyłem ten "prezent" na szafkę nocną.
Paradoksalnie, nieznacznie poprawiło mi to humor, przez co teraz mam motywację do wyświetlenia tych wszystkich powiadomień i wytłumaczenia co się stało.
Ich obecność nie zmieniłaby nic w tym przypadku, bo byłem wkurwiony na cały świat i pewnie któryś z nich dostałby ode mnie niemałą wiązankę przekleństw i narzekań na ludzi, a wolałem przy nich nie wybuchać agresją. Szczególnie przy Intaku. Mimo to w tym momencie zrobiło mi się przykro, że tak mało ich ode mnie dzieliło. Musieli się mną bardzo przejmować. Zrobiłem głupotę, mogłem im chociaż odpowiedzieć. Teraz to ogarnę, ale najpierw chciałbym nadrobić resztę wiadomości z paru minut później.
CZYTASZ
Say My Name
Teen FictionNishimura Riki nie potrafił odnaleźć się w nowej szkole do momentu, w którym dostał wiadomość od nieznanej osoby. Wtedy wszystko zaczęło się układać, ale na jak długo? Może to wszystko było jednym wielkim błędem, a on nie powinien wtedy odpisywać? J...