ROZDZIAŁ 4. - ''Ego''

35 7 0
                                    


     O dziwo w ciągu dzisiejszego dnia nie spotkałem Sunoo. Dla mnie to na pewno lepiej, ale zastanawiam się co się z nim działo. To nie tak, że tęsknię za jego złośliwościami, czy coś, po prostu zawsze chociażby go mijałem na korytarzu, albo widziałem w tłumie ludzi. Dzisiaj nic. Tym samym znaczyło to, że nie będę miał zepsutego humoru na spotkanie z Intakiem i jego przyjaciółmi. Chłopak coś o nich wspominał w ciągu lekcji, jednak nie było to wystarczająco dużo informacji, abym mógł chociaż powierzchownie ich ocenić i czy na pewno chcę ich poznawać. Kolejny raz zaryzykuję.

     Gdy zadzwonił ostatni dzwonek oznajmiający koniec lekcji wyszedłem z klasy i poszedłem w "nasze" miejsce, żeby poczekać na resztę. Dopiero teraz zacząłem się stresować nie tym, jacy oni będą, ale jaki ja będę i czy mnie polubią. Prawie, że podskoczyłem, gdy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, ale na szczęście stał w nich tylko Intak. 

— Nie będzie reszty? — spytałem, gdy do mnie podszedł i nawet się ucieszyłem, że jesteśmy sami.

— Będą, będą, ale przyjdą trochę później. Keeho zapomniał wziąć deski. — starszy przewrócił oczami cicho się śmiejąc. 

— Skoro to Keeho zapomniał deski, to gdzie pozostała dwójka?

— Theo pewnie jest jeszcze w domu, skończył szkołę rok temu, a Keeho miał po niego iść i tak. A Jongseob, cóż... — na moment się zatrzymał, jakby się zastanawiając nad czymś. — On się boi Ciebie poznać. Też jest zniechęcony do ludzi i stara się ich unikać jak tylko może, ale przyjdzie razem z nimi.

— Czyli nie jestem w tym sam. Chyba go nie przestraszę. — tym razem to ja się zaśmiałem.

     Porozmawialiśmy jeszcze chwilę o Theo i Jongseobie, ostatecznie zaczynając wędrówkę do parku. Poza torbą na ramieniu miałem ze sobą jeszcze deskorolkę, o której kiedyś rozmawialiśmy. Z rana schowałem ją w szafce i prawie bym o tym zapomniał, gdyby Intak mi o niej nie przypomniał w wiadomościach, przez co zostałaby w szkole. Podczas całej drogi również ze sobą rozmawialiśmy, ale cały czas rozglądałem się po okolicy, żeby w razie co zapamiętać drogę. W pewnym momencie moją uwagę przykuła kawiarnia, w której pracuje starszy.

— Mówiłeś, że park jest blisko Twojego domu, ale o pracy nie wspominałeś. 

— Ah tak, po prostu uznałem to za mało ważny fakt. Jeżeli przy następnej uliczce spojrzysz w prawo zobaczysz mój dom. Do parku idziemy prosto. 

— Też chciałbym mieć do wszystkiego tak blisko. — odpowiedziałem myśląc tylko o tym, że jedynie szkoła nie jest oddalona jakoś bardzo od mojego domu, reszta jest coraz dalej, a starszemu wystarczy iść chwilę, żeby być albo w pracy, albo w miejscu, w którym lubi spędzać czas.

     Nasza podróż już długo nie trwała. Zaledwie po dwóch, może trzech minutach byliśmy w umówionym parku, po którym dokładnie się rozejrzałem. Usiedliśmy na wolnej ławce i zauważyłem, że rzeczywiście głównie grasują tu dzieciaki w kaskach na hulajnogach, które co chwilę się przewracają. Teraz nie dziwię się czemu Intak tak lubił oglądać te widowisko. 

— Swoją drogą, ładna deska. Sam wybierałeś? — spytał chłopak przyglądając się rzeczy, którą nawet po tym jak usiedliśmy trzymałem w rękach. 

— Tak właściwie, to nie. Siostra mi ją zostawiła, gdy wyjeżdżała na studia. Ale mi też się podoba. — odpowiedziałem również nie odrywając od niej wzroku, gdy nagle usłyszałem za nami jakieś krzyki.

— Nie zajęło Wam to długo, jak widzę. — powiedział Intak z uśmiechem, gdy już się odwrócił.

— Coś Ty. Znam skrót ze szkoły do domu. — również się odwróciłem i zobaczyłem Keeho stojącego z dwiema osobami. Ale tylko jedna z nich zwróciła na siebie moją uwagę.

Say My NameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz