– No już nie płacz, tylko opowiedz, co się stało? – wypytywała Perl, zasiadając przy dygoczącym kłębie z poduszek i zwiniętego koca. Milena tylko pociągała nosem i zanosiła się od tłumionego szlochu. – Zastałaś go z inną? – ciągnęła przyjaciółkę za język.
– Nie – wymamrotała mistyczka.
– Z innym...?
– Nawet tak nie mów! – oburzyła się Karevis – Jeszcze ktoś usłyszy i wyrzucą go ze straży. Wiesz, jak plotki szybko się rozchodzą.
– Wiem, bo sama najczęściej jestem ich nośnikiem, ale nasze rozmowy zostają zawsze między nami. Więc, co? – zbrojmistrzyni ostentacyjnie rozłożyła ręce. – Co on ci zrobił?
– On mnie... O mnie zgwałcił! Chciał zerżnąć jak zwierzę! – wyrzuciła z siebie Milena.
– To bydlę! – Perl poderwała się z pryczy. – Niech no się tylko Matka dowie, to go wykastruje! – oburzyła się, po czym zrobiła krok w stronę wyjścia. Mistyczka załapała przyjaciółkę za dłoń.
– Poczekaj – poprosiła i usiadła na brzegu łóżka nadal szczelnie zawinięta w pled.
– Nie mów, że ci go nagle szkoda!? – żachnęła się zbrojmistrzyni.
– Nie wiem, czy sama go nie sprowokowałam.
– Posłuchaj mnie uważnie... – Perl podjęła jej dłonie, przykucnęła naprzeciw i spojrzała w przekrwione, opuchnięte oczy – To, że z nim flirtowałaś, nie daje mu praw do...
– Nie o to chodzi – przerwała jej Milena.
– Więc co? I przestań z tymi zagadkami.
– Użyłam zaklęcia, żeby wlecieć na mur. Chciałam mu zaimponować i wtedy... Wtedy coś we mnie wstąpiło: żądza nie do ujarzmienia. Ja... Ja nie byłam sobą, Perl. To było takie... Pociągające; upajające pragnienie obdarte z ograniczeń sumienia. – Spojrzała przyjaciółce głęboko w oczy. – Przecież ja taka nie jestem, Perl?
– Chodź tu... – zbrojmistrzyni przysiadła obok, przytuliła Milenę do siebie i zaczęła szeptać delikatnym kojącym głosem:
– Zapamiętaj! Nieważne czego byś nie zrobiła – zaznaczyła palcem – po seksie nie powinnaś się czuć tak jak teraz: wykorzystana. No, chyba że ktoś lubi takie ostre zabawy, to co innego.
Milena parsknęła.
– I czego się chichrasz? Ludzie lubią różne rzeczy: całkowita uległość, brutalność, wiązanie...
– Kto by pomyślał, że taka dziewczynka jak ty, może mieć tak popaprane fantazje – przerwała jej mistyczka, ocierając oczy.
Zbrojmistrzyni zareagowała na jej przytyk perlistym śmiechem. Ciche pukanie do drzwi przerwało ich wspólną chwilę. Korpulentna Zemma uchyliła skrzydło drzwi od celi i zajrzała do środka.
– A wam co się stało? Słyszałam płacz, to myślę sobie: „zajrzę", a tu teraz chichot... ¬– spytała, stając w progu i zaczepnie opierała ręce o biodra.
– Babskie problemy: kochasia Mileny trochę poniosło – odparła Perl, trzepocząc rzęsami nad słodkim uśmiechem.
– Dzięki za dyskrecję – fuknęła Karevis.
– Aaaa... Nie bój się, mam na to maść – wypaliła mistrzyni Zemma. Perl i Milana wlepiły w nią zdziwione spojrzenia, które zakonnica odebrała jako ciekawość i zachętę do kontynuacji:
– Kiedyś taki jeden koniuszy tak mnie wymłócił, że...
– Dziękujemy ci za troskę, moja droga, ale tu pękło serce, a nie krocze – wyjaśniła Perl, po czym spojrzała na Milenę. – Prawda?
CZYTASZ
Pięć Domen: Opowiadania - Przyjaciel
FantasyZważywszy na to, iż świat Pięciu Domen jest wyjątkowo rozbudowany - zarówno geograficznie, jak i historycznie - postanowiłem niektóre wątki rozszerzyć i ukształtować w formy opowiadań. Inspiracją do jednego z tego typu tekstów okazał się zako...