Powoli zaczęłam otwierać oczy, jednak po chwili zamknęłam je z powodu zbyt intensywnego światła. Poczułam ostry ból, złapałam się za głowę. Powoli podniosłam się z łóżka, na którym leżałam. Wydarzenia z poprzedniego wieczora uderzyły we mnie jak grom z jasnego nieba. Ethan z Viviette, ta banda idiotów, którzy mnie zatrzymali.
Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Moment...
To nie był mój pokój ani nikogo, kogo znam. Wpadłam w lekką panikę. Wstałam szybko z łóżka, przez co zakręciło mi się w głowie. To było nierozsądne, by się tak upijać. Na lekkich nogach, podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę, po cichu je otwierając. Wychyliłam się powoli
z pomieszczenia, po czym weszłam w głąb mieszkania. Zauważyłam kuchnię i podeszłam do szuflad. Najciszej jak potrafiłam przeszukałam je i wyjęłam z nich nóż. Przezorny zawsze ubezpieczony. Skąd mogłam wiedzieć, czy to nie pedofil albo morderca?Usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się w stronę potencjalnego zagrożenia. Moim oczom ukazał się wysoki, przystojny, ciemny brunet, chociaż jego włosy były prawie czarne. Patrzył na mnie swoimi dużymi, ale lekko przymkniętymi niebieskimi oczami. Spod jego czarnej koszulki można było dojrzeć liczne tatuaże i dobrze wyrzeźbione ręce. Nóż skierowałam w jego stronę,
a on podniósł ręce.- Kim ty do cholery jesteś i czemu mam na sobie tylko koszulkę?! - Krzyknęłam.
- Nie masz na sobie "tylko" koszulki. Bieliznę zostawiłem.- Oznajmił - Nawet, gdybym zobaczył co pod nią masz, raczej nie byłoby to coś, czego wcześniej bym nie widział.
Ma w tym trochę racji, ale boże, jaki on był bezczelny. Przyjrzałam mu się dokładnie, skądś go znałam.
- Poznaliśmy się kiedyś? - Zapytałam.
- Odpowiem ci na twoje pytania tylko odłóż ten nóż. - Powiedział
- Nie jesteś zboczeńcem?
Westchnął i popatrzył na mnie lekko rozbawionym wzrokiem. Nogi łagodnie się pode mną ugięły.
- Nie jestem.-odpowiedział.
Zaczął do mnie podchodzić z nadal podniesionymi rękami, jakby chciał mi pokazać, że nic mi nie zrobi. Narzędzie kuchenne cały czas skierowane było w jego stronę. Wystawił rękę i chciał, żebym mu je oddała. No cóż, w najgorszym przypadku mnie zabije. Oddałam mu nóż, a on odłożył go do szuflady.
- No dobra, to co chcesz wiedzieć? - odezwał się.
- Kim jesteś i czemu jestem u ciebie w mieszkaniu? - odpowiedziałam.
Westchnął i założył ręce na piersi.
- Jestem Wyatt, a jesteś u mnie, dlatego że cię tu przyniosłem. Jacyś faceci wczoraj cię
zaczepili. - Oznajmił.Teraz sobie przypomniałam. Zaczęłam mu się mocniej przyglądać. Parę razy widziałam go na uczelni lub na wykładach.
- Mercy. - Postanowiłam się przedstawić.
- Wiem, znam cię. - odpowiedział niewzruszony.
- Z uczelni. - Odparłam.
- Nie tylko. Jak byliśmy mali bawiłaś się z moją młodszą siostrą. - Powiedział, idąc do salonu, po czym usiadł na kanapie.
W tamtym momencie mnie sparaliżowało. Czy to możliwe, że właśnie przede mną siedział znienawidzony przeze mnie brat mojej przyjaciółki z dzieciństwa? Jak widać, prawdopodobieństwo było duże.
- Jesteś bratem Madison? - Zapytałam ze zdziwieniem.
- Tak, zgadza się. - Odpowiedział beznamiętnie, przeglądając programy w telewizji.
CZYTASZ
Igranie z Ogniem || Anna Romanowicz
RomanceMERCY miała trudne dzieciństwo, po śmierci ojca stara się wszystko sobie ułożyć, rozpoczynając wszystko od nowa, a przeszłości zostawić w tyle. Tyle że ktoś jej na to nie pozwoli. WYATT sąsiad z dzieciństwa i największy rywal Mercy. Uwielbia sztukę...