Pomieszczenie oświetlone było jedynie ulicznymi lampami, z których blask przedzierał się przez liczną ilość okien. Dostarczały one jedynie minimalną część swojego światła, które niestety nie umożliwiało nam odpowiedniego rozejrzenia się i ocenienia, jaką rolę to miejsce grało w tejże nowoczesnej rezydencji. Miało jednak dużą powierzchnię, za to z niewielką ilością mebli. Z tego, co zdołałam dostrzec, znajdywały się tu niewielkie, okrągłe stoliczki, przyozdobione białymi obrusami. Trzymały się raczej ścian, by być jak najdalej środka pokoju, na którym znajdował się ciemny i sporych rozmiarów przedmiot.Osoby, z którymi graliśmy w butelkę, twardo stąpały przy swoich stwierdzeniach. Nie udało nam się wygrać z nimi walki słownej i w końcu stało się tak, że złowieszczy brunet wymyślił nam zadanie, które mieliśmy wspólnie wykonać. Wcale mi się nie podobało i jak domniemam, szatynowi również, ze względu na to, iż jedyne drzwi tego pokoju były zamknięte na klucz, a my mieliśmy się "zająć sobą", w odpowiednim tego słowa znaczeniu. Oczywiście nie zamierzaliśmy nic robić, prócz przeczekania czasu, jaki nam przeznaczono. Było to półgodziny, które wykorzystać mieliśmy na osobnych czynnościach. Nie musieliśmy się nawet w tej sprawie dogadywać, by mieć o tym świadomość.
Aktualnie siedziałam na laminowanej podłodze, podparta o jedną ze ścian, pod jednym z oknem. Pablo natomiast siedział na przeciwko mnie, nieco oddalony, na jednym ze stołów. Zajęty był intensywnym używaniem telefonu, którego ekran rozświetlał jego twarz tak, że miałam na nią doskonały widok. Jego brwi zmarszczone były w skupieniu, a usta co jakiś czas zaciskały się, z niewiadomego dla mnie powodu.
Z każdą kolejną sekundą zaczynałam żałować, że sięgnęłam po większą dawkę alkoholu. Obraz mi się niemiłosiernie rozmazywał, a jeśli byłam w ruchu, strasznie kołysał. Żołądek robił nieprzyjemne fikołki, co oznaczało, że już niedługo prawdopodobnie opróżnię jego zawartość, której na całe szczęście - wiele nie było. Sięgnęłam po swój telefon i mrużąc oczy, by móc cokolwiek dostrzec - choć niewiele mi to dało - odblokowałam go i weszłam na tik toka, którego głośny dźwięk mnie trochę ocucił. Poczułam na sobie niemiłe spojrzenie, więc w miarę szybko ściszyłam urządzenie i zaczęłam przeglądać polecane mi filmiki. Z tego co udało mi się ujrzeć znad smartfonu, wzrok Gaviry wrócił do jego poprzedniego miejsca usadowienia.
Długo niestety się nie zabawiłam na przeglądaniu aplikacji, gdyż wyświetlacz po chwili ukazał mi ikonkę wyczerpanej baterii, a następnie zgasł. Cmoknęłam niezadowolona tym faktem i odłożyłam trzymaną przeze mnie rzecz w dłoni, na miejsce obok mnie. Zsunęłam się trochę ciałem tak, by usadowić się w wygodnej pozycji i przymknąć zmęczone oczy, które wręcz potrzebowały przejścia do ubłogiego stanu, jakim jest sen.
Ten wieczór zdecydowanie nie należał do takich, jakie sobie wyobrażałam. Liczyłam na dobrą zabawę pośród nieznajomych mi twarzy, która odbyła by się bez żadnych komplikacji. Tymczasem wystąpiła konfrontacja między mną i Felipe, przez którą mnie zostawił samą, a tuż po tym przydarzył mi się emocjonalny incydent z Gavirą, którego również nie wspominam dobrze. Była to dla mnie dawka stresu i bezradności, ze względu na niepoznaną mi początkowo jego tożsamość, przez co myślałam, że jest jakimś seryjnym mordercą lub gwałcicielem. Tyle chociaż dobrze, że szatyn nie okazał się żadną z tych opcji i byłam przy nim obecnie bezpieczna.
Do tej pory nie wyznał mi, w jakim celu się tu znalazł i jak mnie odnalazł. W późniejszym czasie sama zapomniałam o dopytanie go, a same te pytania strasznie mnie nurtowały. Musiałam znać na nie jasne odpowiedzi, które wytłumaczyłby moje natarczywe i nieokiełznane myśli. Cóż, Hiszpan tak się mną ostatnio nie interesował i zlewał, że trudno było mi powiedzieć, że zjawił się tu w celu bacznego mnie obserwowania i dopilnowania, by nie stała mi się krzywda. Patrząc na jego ostatnie zachowanie względem mnie, ta opcja była dość nieprawdopodobna. Jedyną więc, jaką brałam pod uwagę była ta, że chłopak po prostu chciał się dobrze zabawić. Nie rozumiałam tylko, dlaczego akurat tutaj, w mojej obecności. W końcu, w Barcelonie na pewno ktoś aktualnie urządzał imprezę lub domówkę, na którą śmiało mógłby się wybrać. Lub zamiast tego, spędzić czas mógł z Katherine, u której z tego co mi wiadomo, był.
CZYTASZ
My Destiny | Pablo "Gavi" Gavira
Romance"Może gdybyś powiedział mi wtedy, że coś do mnie czujesz, nawet w ostatniej chwili, to bym została." Siostra jednego z Barcelońskich piłkarzy - Florencia Gonzalez, zmuszona przez wuja do opuszczenia Francji ze względu na jego wakacyjne biznesy, wrac...