Rozdział III

228 7 0
                                    

Minęło kilkanaście dni. Nastał dzień przed dniem jedności. Rewolucjoniści planowali już jak obalić Belosa. Przewodził im oczywiście Darius i Raine. Wśród nich byli też Eda, Luz, Lilith, King i inni. Nastał moment, w którym Luz miała spotkać się z Amity, której mama zabroniła widywać się z nią oraz w ogóle wychodzić z domu. Kiedy dziewczyna wychodziła, nagle za rękę złapał ją Darius.
-Luz. Mogę Cię o coś prosić?
-Słucham?
-Jeśli spotkasz się z Hunterem, proszę daj mu to. - powiedział i wręczył jej białą kopertę.
-Dobrze. - odparła Luz i udała się do dziewczyny. Kiedy szła laskiem nagle spotkała Gusa, Willow i Huntera.
-Ha, to Wy! - krzyknęła zadowolona. Kiedy Gus i Willow szli przodem, Luz zwolniła trochę tempo i podeszła do Złotego Strażnika.
-Hej, trzymasz się jakoś? - spytała.
-Tak... tylko... mam do Ciebie jedną prośbę: nie mów im narazie o całej tej sytuacji z umysłem Belosa i tymi Grimwalkerami.
-Dobrze, ale wiesz, że kiedyś i tak się dowiedzą.
-Wiem. Ale nie jestem jeszcze gotowy by wyznać im prawdę. A co jeśli się ode mnie odwrócą? W końcu jestem tylko kopią jakiegoś człowieka, którego zabił Belos...
-Hunter... prawdziwi przyjaciele zaakceptują Cię bez względu na to kim jesteś i skąd pochodzisz. Musisz być sobą i wszystko będzie dobrze. - Flapjack zaćwierkał na potwierdzenie. - Widzisz. Nawet on się ze mną zgadza. - zażartowała sobie dziewczyna. - Tak w ogóle... Darius prosił mnie, żebym Ci to przekazała. - powiedziała wręczając chłopakowi kopertę.
-Darius...? - spytał z niedowierzaniem chłopak. Luz pokręciła twierdząco głową po czym udała się do Amity przez balkon. Wtedy też miał miejsce ich pierwszy pocałunek. Gus i Willow stali pod balkonem i podziwiali romantyczną scenę. Natomiast Hunter oddalił się nieco, sprawdzić co znajduje się w kopercie. Niepewnie ją otworzył i wyjął ze środka złożoną kartkę. W tamtym czasie czuł zdziwienie, niepewność, ale i radość. Od dawna nie widział Dariusa. Tęsknił za nim bardzo. W końcu był jedyną osobą, której mógł zaufać, będąc jeszcze w covenie cesarskim. Darius nie powiedział Belosowi o jego sekretnym talizmanie, dał mu telefon, pomógł założyć mu konto, pozwolił mieć znajomych i grać z nimi w podniebne derby. Belos w życiu nie zgodził by się na takie coś. Hunter musiał ukrywać to wszystko przed nim. Na szczęście nie był sam. Jego sekret był bezpieczny. Darius zawsze go bronił i brał na siebie winę czy odpowiedzialność. Chłopak wziął do ręki kartkę i ją otworzył. To był list od Dariusa. Jego treść była następująca:

"Drogi książę. Może nie jestem idealnym opiekunem, ale chcę żebyś wiedział, że zawsze możesz na mnie liczyć. Jeśli będziesz miał jakiś problem, możesz ze mną o nim porozmawiać. Chcę, żebyś poczuł moją obecność. Zawsze będę Cię wspierał, chcę dla Ciebie jak najlepiej. Niestety zaistniałe okoliczności, niezbyt dają mi możliwości okazania Ci tego, bo nasze drogi się rozeszły. Mam nadzieję, że zobaczymy się po dniu jedności. Oby wszystko się dobrze skończyło. Uważaj na siebie, tam gdzie jesteś. Rozmawiałem z Luz i Edą. Powiedziały mi o wszystkim. Belos ukrywał przed Tobą prawdę, bo on jest po prostu draniem. Ja nie chciałem Ci o tym mówić, bo nie wiedziałem jak zareagujesz. Prawda czasem boli... I to bardzo... Ale pamiętaj, że bez względu na to czy jesteś Grimwalkerem czy nie, dla mnie zawsze będziesz tak samo ważny. Hunter, jesteś dla mnie jak syn. Pamiętaj, że kocham Cię jak własne dziecko. Szkoda tylko, że nie chciałeś mi o niczym powiedzieć wtedy w lesie. Postarałbym Ci się jakoś pomóc. Mam nadzieję, że jesteś bezpieczny. O mnie też nie musisz się martwić. Rebelia już prawie gotowa. Obalimy Belosa i wszystko będzie dobrze. Obiecuję. Darius"

Po przeczytaniu listu chłopak zaczął płakać. W tamtej chwili jego serce zaczęło bić szybciej. Zdał sobie sprawę, ile on dla niego znaczył i jak bardzo mu go teraz brakuje. Poczuł żal, smutek i wyrzuty sumienia, że wtedy kiedy spotkał go w lesie, po prostu uciekł zamiast porozmawiać z nim i opowiedzieć mu o swoich problemach, kiedy jeszcze miał taką okazję. Choć w tamtym momencie miał ochotę głośno płakać, stłumił w sobie te emocje, schował list do kieszeni i udawał przed przyjaciółmi, że wszystko jest w porządku. A tak naprawdę nic nie było w porządku...

"Kim jestem?" The Owl House (Hunter, Darius, Huntlow)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz