Rodział VIII

194 8 16
                                    

-Przepraszam! - krzyknął Hunter. - Nie wiem co we mnie wstąpiło! Wybacz mi! - chłopak był cały zaczerwieniony ze wstydu. Dziewczyna zeszła na ziemię a potem przysunęła się jeszcze bliżej chłopaka i znów go pocałowała. Szesnastolatek odwzajemnił jej pocałunek.
-Kocham Cię... - wyznała nagle Willow.
-Ja Ciebie też. - powiedział z uśmiechem chłopak i odgarnął przyjaciółce niesforny kosmyk włosów z twarzy.
-Jesteś moim bohaterem.
-A Ty moją bohaterką. - Patrzyli sobie znów głęboko w oczy, a potem mocno się przytulili.

Nagle z góry przybiegł Gus.
-Hej, co Wy tu robicie? Wszystko w porządku?
Zaskoczeni natychmiast odskoczyli, każdy w przeciwnym kierunku.
-Co? Tak... Wszystko jest świetnie... prawda Willow? - odrzekł zdezorientowany Hunter.
-Dokładnie... w rzeczy samej. - nastolatkowie próbowali udawać, że nic między nimi nie zaszło.

Kiedy wrócili do reszty, wszyscy razem wymyślili plan uratowania Wrzących Wysp i pokonania Kolekcjonera. Ostatecznie okazało się, że wrogiem był nie sam chłopiec, a oczywiście Belos. Kiedy Luz udało się go pokonać przy pomocy przyjaciół, wreszcie mogli spokojnie porozmawiać z czarodziejskim chłopcem. Ostatecznie okazało się, że Kolekcjoner był po prostu zagubionym dzieckiem, które potrzebowało uwagi, chciało się bawić i uwolnić i które zostało oszukane przez Cesarza. Potem chłopczyk zaczął wszystkich po kolei odczarowywać. Wiedźmy odnalazły swoich bliskich, a ich radość nie miała końca. Gus i Amity znów zobaczyli swoje rodziny, tak samo Luz, która była znowu razem z Edą i Kingiem.

Po środku grupy wielu osób stała Willow i rozglądała się w poszukiwaniu rodziców. Oczywiście razem z nią był Hunter. Trzymał ją za ramię i szukał razem z nią.
-Czy to oni? - spytał nagle wskazując palcem na dwóch mężczyzn.
-Tak! Tak! To oni! - zawołała uradowana dziewczyna ze łzami w oczach i pobiegła w ich stronę. Hunter stał tam dalej sam patrząc na szczęśliwą scenkę. Uśmiechnął się sam do siebie. Po chwili jednak znowu posmutniał.
-Też chciałbym mieć rodziców... albo chodziaż jednego rodzica... ciekawe co stało się z Dariusem... a co jeśli nie przeżył? Co jeśli on odeszdł? Nigdzie go przecież nie widzę... Może stało mu się coś złego i już nigdy go nie zobaczę... tak bardzo za nim tęsknię... - rozmyślał chłopak sam do siebie. Nagle poczuł jak ktoś rozgarnia mu włosy na głowie. Zmarszczył brwi i odwrócił głowę, żeby sprawdzić kto mu to robi. Nagle jego oczom ukazał się... Darius. Stał i patrzył na niego z uśmiechem. Radość Huntera była ogromna.
-Darius! - krzyknął szczęśliwy ze łzami w oczach. - Ty żyjesz! Tak się cieszę!  - wrzasnął na cały głos a potem rzucił mu się na szyję. Początkowo Darius był lekko zdezorientowany, w końcu rzadko przytulał się z innymi. Jednak po chwili uściskał chłopaka równie mocno.
-Witaj z powrotem, młody książę. - odparł i pogłaskał go po włosach. - Brakowało mi Ciebie.
-A ja tak bardzo za Tobą tęskniłem...
Nagle mężczyzna złapał szesnastolatka za twarz.
-Co Ci się stało?! Skąd Ty masz tyle blizn?! - spytał przestraszony.
-To... długa historia. Kiedyś na pewno Ci opowiem.
-A co Ty masz na koszulce? - spytał zaintrygowany Darius.
-To? To są wilki. Luz mi je pokazała. To niesamowite zwierzęta żyjące na ziemi. I zobacz: sam doszyłem tamtą część.
-Jestem pod wrażeniem... naprawdę jestem z Ciebie dumny...

Od tego wydarzenia minęły już trzy lata. Wszystko na Wrzących Wyspach się zmieniło. Nie było już podziału na coveny i każdy mógł używać takiej magii jakiej chciał, również można było je łączyć. Belos już nikomu nie zagrażał, każdy zajął się tym co lubił. Luz zamieszkała na Wrzących Wyspach i skończyła szkołę magii. Dostała swój własny talizman, a także ona oraz Vee ukończyły ziemską szkołę. Amity i Luz zostały oficjalnie parą. Tak samo jak Willow i Hunter. Były Złoty Strażnik zyskał nie tylko dziewczynę, ale i ojca. Ostatecznie Darius zdecydował się go adoptować.

-To niesamowite, ile się tutaj zmieniło odkąd pierwszy raz tu byłam. - powiedziała Luz kiedy ona i Willow przyozdabiały zaroślami oraz kwiatami grób upamiętniający miłość i poświęcenie Flapjacka.
-To prawda. Każdy tak wydoroślał i dorósł. Jesteśmy teraz lepszymi wersjami siebie. - przyznała jej przyjaciółka. Nagle podszedł do nich Hunter. Chłopak pocałował dziewczynę w policzek a potem postawił na grobie czerwoną świeczkę.
-Brakuje mi go. Ale na zawsze pozostanie w naszych sercach. - przyznał i pogłaskał swojego nowego niebieskiego ptaszka. Potem wszyscy troje stanęli przy grobie i wpatrywali się przez chwilę w palący się ogień świeczki.
-Idziecie? - zawołał nagle Gus z oddali. W Sowim Domu przygotowywano przyjęcie z okazji rocznicy pokonania Belosa i uwolnienia Wrzących Wysp.
-Jasne! - zawołała Luz z uśmiechem i pobiegła w stronę przyjaciela. Za nią podążyli Hunter i Willow wolnym krokiem trzymając się za ręce. A tam czekali już na nich Darius, Alador, Eda, King, Lilith, Camila, Vee, Amity i inni. I tak wszyscy stworzyli jedną wielką kochającą się magiczną rodzinę. KONIEC

HEJ HEJ, DZIĘKUJĘ ZA PRZECZYTANIE MOJEGO OPOWIADANIA ❤ JEŚLI CI SIĘ PODOBAŁO NIE ZAPOMNIJ KLIKNĄĆ GWIAZDKI I NAPISAĆ JAKIEGOŚ POZYTYWNEGO KOMENTARZA 😘 DODAM OD SIEBIE, ŻE BARDZO LUBIĘ SOWI DOM I BĘDZIE MI NIEZWYKLE BRAKOWAĆ TEJ KRESKÓWKI... W SWOIM OPOWIADANIU POSTANOWIŁAM ZADBAĆ O WIĘKSZE SKUPIENIE SIĘ NA RELACJACH HUNTERA Z DARIUSEM ORAZ WILLOW ZMIENIAJĄC DOBRZE NAM ZNANE WĄTKI PO SWOJEMU I DODAJĄC COŚ NIECOŚ OD SIEBIE 🤗 OGÓLNIE MOJE ULUBIONE POSTACIE Z SOWIEGO DOMU TO HUNTER, DARIUS, LILITH I AMITY, ALE WSZYSTKIE INNE KOCHAM RÓWNIE MOCNO, BO SĄ NIESAMOWITE (NAPISZCIE JAKIE SĄ WASZE) 🔥🔥🔥 SERDECZNIE POZDRAWIAM I ZAPRASZAM DO PRZECZYTANIA INNYCH DZIEŁ MOJEGO AUTORSTWA 😉 DO NASTĘPNEGO RAZU 💜 ITILIANA

"Kim jestem?" The Owl House (Hunter, Darius, Huntlow)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz