Rozdział IV

191 9 0
                                    

W dzień jedności sprawy potoczyły się nie bardzo po myśli bohaterów. Rebelianci zostali złapani, a symbole covenów zaczęły wyżerać od środka wszystkich, którzy mieli je na rękach. Przez to Eda straciła dłoń. Kiedy Hunter, Gus, Willow, Luz i Amity dotarli na miejsce większość wiedźm leżała już na ziemi. Tak samo szefowie covenów. Nagle Hunter dostrzegł w oddali Dariusa. Ledwo stał na nogach, walczył o przeżycie, zaciskał zęby z bólu. Ale nie mógł już tego dłużej wytrzymać. Ostatecznie złapał się za nadgarstek, syknął z bólu i osunął się na ziemię. Leżał tam prawie obumarły, a szatańskie moce Belosa z każdą sekundą odbierały mu życiodajne siły. Hunter podbiegł do niego zrozpaczony i zaczął potrząsać nim za ramię.
-Darius! Darius! Proszę Cię obudź się! No wstawaj! Błagam... - wołał przez łzy. - Nie zostawiaj mnie tu samego... Darius... - Z jego twarzy spłynęły kolejne łzy i spadły na prawie już martwą twarz Dariusa. - Chciałbym teraz usłyszeć Twój głos, chciałbym, żebyś mnie przytulił... - zapłakał, a potem przytulił się do zemdlałego mężczyzny. Nagle podeszła do niego Willow.
-Wiem, że bardzo teraz cierpisz, ale musimy się teraz skupić na walce z Belosem. Inaczej już po nas. - powiedziała i wyciągnęła do niego dłoń. - Pamiętaj nie jesteś sam. Jestem przy Tobie...
Hunter nic nie powiedział. Przyglądał się jedynie dużym oczom Willow, a potem przetarł łzy i podał jej swoją rękę.
-Masz rację. - powiedział i oboje pobiegli za resztą.

Kiedy cała piątka dotarła do Belosa, przystąpili do walki z Cesarzem. Niestety przez symbol cesarskiego covenu, który Hunter miał na ręce, chłopak zaczął tracić siły. Kiedy sytuacja była już bardzo krytyczna, King postanowił uwolnić Kolekcjonera. Ten jednym ruchem zniszczył Belosa, a potem uważnie przyglądał się reszcie. Hunter już prawie opadł z sił. Na szczęście Willow trzymała go za rękę i pomagała mu utrzymać równowagę. Nagle ziemia się zatrzęsła i wszystko zaczęło się rozpadać. Jedynym sposobem na ucieczkę było wskoczenie do portalu. Luz, Amity, Gus, Hunter i Willow tak też uczynili. Po chwili portal się zamknął, a oni zostali uwięzieni w ziemskim wymiarze. Nie wiedzieli co działo się w tym czasie na Wrzących Wyspach. Co stało się z Edą, Dariusem, Kingiem, rodzicami Willow, Amity i tatą Gusa. Wszystko przepadło, a oni nie wiedzieli jak mają znaleźć drogę powrotną. Ostatecznie udali się do domu Luz.

Dziewczyna wzięła głęboki oddech i zapukała do drzwi. Nagle w progu pojawiła się Camila.
-Cześć, Mamo. Wreszcie wróciłam.
-L-Luz... - Kobieta mocno przytuliła córkę. Potem cała piątka weszła do środka, żeby się wysuszyć i ogrzać. Luz wytłumaczyła mamie całą sytuację, a Camila serdecznie przyjęła swoich gości. Hunter i Gus spali w jednym pokoju, a Luz, Amity, Willow i Vee w drugim.

Było już późno w nocy. Wszyscy już spali. Wszyscy z wyjątkiem Huntera. Chłopak nie mógł zasnąć, coś bardzo go trapiło. Czuł się źle, nie wiedział kim jest, co ma teraz zrobić i dokąd pójść. Czuł się zdradzony przez Belosa, któremu przecież tak ufał i którego tak podziwiał. Poza tym miał świadomość, że jest kopią jakiejś innej osoby.
-Dlaczego? - myślał. - Co ja robię na tym świecie? Jaki jest sens mojego życia? Kim jestem? - w jego głowie kłębiło się mnóstwo pytań. Leżał tak myśląc. Po chwili postanowił, jednak wstać i przejść się po domu. Było cicho i spokojnie, a na dworze cały czas padał deszcz. Chłopak przystanął na chwilę przy oknie i zaczął przyglądać się kapiącym kroplą deszczu. Nagle znów poczuł ogromny smutek i żal. Do samego siebie, do Belosa. Usiadł w kącie i schował twarz w rękach.
-Hunter? - odezwał się nagle dobrze znajomy mu dziewczęcy głos. Szybko podniósł głowę i przetarł łzę z twarzy.
-W-Willow? Co Ty tutaj robisz? Myślałem, że śpisz... - powiedział poddenerwowany i pokrył się lekkim rumieńcem.
-No tak... ale jakoś tak nie mogłam zasnąć. Za dużo emocji na raz. No i jeszcze pierwsza noc w nowym miejscu... a Ty?
-To samo... - odrzekł krótko i oparł założone ramiona na kolanach.
-Może... chciałbyś o tym pogadać? Znaczy, wiem, że Ty nie lubisz rozmawiać z innymi o swoich uczuciach, ale może tym razem tego potrzebujesz?
-Ja... sam nie wiem.
Dziewczyna usiadła obok niego i położyła mu dłoń na ramieniu.
-Mogę być z Tobą szczery? - spytał nagle Hunter.

"Kim jestem?" The Owl House (Hunter, Darius, Huntlow)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz