Stan pov.
Plan na dzisiaj jest prosty - porozmawiać z Kyle'em o wszystkim co mnie trapi i może potencjalnie wpłynąć na naprawienie naszej przyjaźni. Nic skomplikowanego, a jednak ten rudy łeb musi wszystko utrudniać. Gdy tylko coś do niego mówiłem ten nie odpowiadał i po prostu zaczynał jakieś rozmowy o czymkolwiek z Kennym byleby tylko mieć wymówkę do ignorowania mnie. Muszę przyznać, że cholernie mnie to irytowało, jeszcze wczoraj wydawało się, jakby miał ochotę się pogodzić, a dzisiaj miał mnie kompletnie gdzieś. Zwracał uwagę nawet na docinki Cartmana, jednak większość czasu jego uwaga była skupiona na McCormick'u, co muszę przyznać denerwowało mnie bardziej niż gdyby patrzył po prostu w telefon, albo gdzieś przed siebie, jednak on najzwyczajniej w świecie dawał mi do zrozumienia, że nie ma w dupie całego świata, a tylko i wyłącznie mnie. Nawet teraz, gdy była przerwa obiadowa i byliśmy wszyscy razem na stołówce ten zamiast usiąść z nami poszedł do stolika przy którym siedzieli Craig, Tweek i Butters. Muszę obmyślić plan jak mogę sprawić byśmy zostali z Kyle'em sam na sam i to najlepiej w miejscu innym niż łazienka, bo tam na pewno ktoś by nam przeszkadzał, nie mówiąc już o tym, że przerwa jest nieco za krótka na takie rozmowy, więc musiałbym go zmusić do opuszczenia chociaż jednej godziny lekcyjnej. Wtedy też dostałem oświecenia.
- Kenny, pomożesz mi. - zwróciłem się do blondyna, który wydawał się nieco zaskoczy.
- Ej, czemu nie ja? - spytał Eric, a ja po prostu wywróciłem oczami.
- Nie nadajesz się do tego, tylko Kenny może mi z tym pomóc.
- Okej... A z czym dokładnie?
- Po prostu sprowadź Kyle'a do męskiej szatni od WF'u jeszcze przed końcem przerwy. - powiedziałem po czym nie zwracając nawet uwagi na moją dalej niemal pełną tacę, która i tak pewnie zostanie zaraz opróżniona przez Cartmana.
Na szczęście dalej mieliśmy zajęcia w tym samym budynku, bo miasta nie było stać na postawienie nowej szkoły, więc dalej pamiętałem dalej układ pomieszczeń w tej durnej placówce. Jeśli pamięć mnie nie myliła klucze dalej były w składziku woźnego, który znajdował się na drugim końcu korytarza. Świetnie, wystarczyło iść cały czas prosto bym znalazł się już przed drzwiami pomieszczenia. Zapukałem, aby sprawdzić czy nikogo nie ma, jednak nie dostałem żadnej odpowiedzi, więc zwyczajnie nacisnąłem klamkę, a drzwi od razu się otworzyły co oznaczało, że dokładnie tak jak kiedyś dalej nikt nie kłopotał się z zamykaniem składzika mimo incydentu jaki miał tu kiedyś miejsce. Wziąłem z wieszaka odpowiedni klucz i wyszedłem jak najszybciej zanim ktokolwiek zainteresowałby się tym co robię w składziku. Co prawda większość dzieciaków siedziała teraz na stołówce, ale nieliczne osoby w postaci dzieciaków z podstawówki czy gimnazjum dalej znajdowały się na korytarzu. Był nawet brat Kyle'a, Ike, któremu pomachałem, ale ten był zbyt zajęty przepisywaniem lekcji od kolegów by mi odmachać.
W końcu po paru minutach znalazłem się w męskiej szatni i mogłem odetchnąć z ulgą. W tym momencie wystarczyło liczyć na to, że Kenny przyprowadzi tutaj rudowłosego, a ja będę móc nas zamknąć i zmusić go do rozmowy. Plan jest teorytycznie dobry, chociaż ma parę wad. Bo co jeśli Kyle stwierdzi, że woli przesiedzieć tu pozostałe lekcje w milczeniu zamiast wyjść na lekcję? Co prawda pamiętam go jako pilnego ucznia, ale jego nieobecność na lekcjach cały dzisiejszy dzień sugerowała jednak, że ta kwestia uległa zmianie. Jednak nie było już odwrotu, a lepszej okazji mieć nie będę, więc jedyne co mi pozostało to przeprowadzić ten plan do końca, najwyżej okaże się niewypałem. Moje rozmyślania przerwało skrzeczenie charakterystyczne dla otwieranych drzwi w których progu stał McCormick trzymający Broflovskiego za nadgarstek.
- Co on tutaj robi? - spytał rudowłosy wskazując na mnie, na co Kenny wzruszył tylko ramionami.
- Nie wiem, po prostu chciał bym cię przyprowadził. - odparł blondyn, po czym popchnął lekko Kyle'a tak, aby ten przekraczał próg drzwi, a sam odszedł.
CZYTASZ
Cold || Stan X Kyle
FanfictionStan po 4 latach nieobecności w Southpark wraca wraz z rodziną do swojego rodzinnego miasta, gdzie zostawił masę wspomnień i znajomości, a w tym jedną na której szczególnie mu zależało. Czy będzie jednak w stanie wybaczyć i zrozumieć co czuje jego d...