Stan pov.
Sam nie byłem pewien czemu zgodziłem się na dalsze picie, ale noszenie pijanego przyjaciela zdołało mnie skutecznie otrzeźwić, więc nie miałem co do propozycji przyjaciela jakiś większych przeciwwskazań. Poza tym miała to być impreza dla mnie i powinienem się teraz bawić, a większość czasu spędziłem na przyglądaniu się daremnym próbom podrywu ze strony Cartmana, dlatego najwyższa pora bym wypił coś ze swoim najlepszym kumplem. Ściany w domu Tokena były bardzo dobrze wygłuszone co sprawiało, że muzyka z dołu była u nas ledwo słyszalna i jeśli mam być szczery to dużo głośniejsze w tym momencie było szybkie bicie serca siedzącego obok mnie rudzielca. Nie wiedzieć czemu, ale jego dźwięk sprawiał, że robiło mi się dziwnie ciepło, a moje ciało wypełniało napięcie. Nie było to jednak nieprzyjemne napięcie, a takie które powstaje, gdy czegoś się bardzo wyczekuje. Chcąc je zignorować otworzyłem w końcu butelkę z ponczem i wziąłem z niej dwa łyki, a następnie podałem Kyle'owi, który zrobił to samo.
- To ten, jak się bawiłeś z dziewczynami? - zapytał rudowłosy, tym samym przerywając panującą między nami ciszę.
- Nie ja się bawiłem, a Cartman. Ciągał mnie za sobą, abym był świadkiem jak zdobywa dziewczynę przed tobą, ale one wszystkie wołały gadać ze mną. Mam je gdzieś, ostatnie czego teraz chcę to dziewczyna. - wyjaśniłem, a mój przyjaciel wypuścił powietrze z ulgą.
- Kurczę, a ja rozglądałem się za tobą co jakiś czas. Najwidoczniej ten grubas musiał cię zasłaniać.
- Wiesz, możemy spędzić czas teraz jeśli nie chcesz iść się dalej bawić. - odparłem, ale chłopak pokręcił protestująco głową.
- Wolę tu być gdyby Kenny się obudził i czegoś potrzebował. No i pilnować, by nie powiedział ci niczego głupiego.
- Hej, a dobrze się bawiłeś z Kennym?
- Tak, ale to dalej nie to samo co spędzanie czasu z tobą.
Po powiedzeniu tych słów chłopak delikatnie ujął moją dłoń i nie wiedzieć czemu sprawiło to, że moje serce zaczęło bić szybciej. Dopiero teraz dostrzegłem, że jego wzrok wbity jest w moje usta, a ten fakt wzbudził we mnie pewną dozę ekscytacji. Czy to możliwe, że mój najlepszy przyjaciel mógłby chcieć mnie pocałować? Mimowolnie zacząłem wodzić wzrokiem po jego całej twarzy; od rozmarzonych, zielonych oczu, przez rumiane policzki, aby zatrzymać się ostatecznie na pełnych ustach, które wyglądały teraz tak słodko i kusząco. Wcześniej narastające we mnie napięcie osiągnęło zenitu, na samą myśl o wpiciu się w jego wargi. Rozproszyłem na chwilę swój licząc, że to pomoże mi pokonać nieporządnie myśli. Przyniosło to jednak odwrotny efekt, bo wtedy też zdałem sobie sprawę, że twarz Kyle'a jest zdecydowanie bliżej mnie niż wcześniej, a jego ciało jest delikatnie przechylone w moją stronę. Widziałem jednak po jego twarzy, że nie ma pojęcia co powinien zrobić dalej i wtedy do mnie dotarło - Kyle przecież się jeszcze nie całował. Nie wiem czemu, ale fakt, że mógłbym skraść pierwszy pocałunek rudowłosego wprawił mnie w jeszcze większą ochotę na zrobienie tego. Rozsądek podpowiadał mi jednak, że może nie jest to wcale najmądrzejszy pomysł, w końcu czemu miałby chcieć przeżyć swój pierwszy pocałunek ze mną? Przechyliłem delikatnie głowę i przybliżyłem nieco swoją twarz, co zachęciło mojego przyjaciela do zrobienia tego samego.
- Chcesz się całować? - spytałem, kładąc swoją wolną dłoń na jego policzku.
- Mhm. - wymruczał zastydzony, a ja wiedziałem, że nie mogę go teraz zawieść.
Przysunąłem Kyle'a do siebie i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Pomimo że jego usta smakowały obecnie malinami i alkoholem, to czułem się jakby był to najsłodszy smak jakiego kiedykolwiek próbowałem. Ruch ust chłopaka były nieco nieporadny, jednak nie zniechęcałem się tym, było to nawet na swój sposób urocze. Wiedziałem, że to ja muszę nadawać tempo naszej pieszczocie, tak więc kontynuowałem wolne, aczkolwiek dalej namiętne muśnięcia ustami, a rudowłosy wkrótce wyłapał odpowiedni rytm. Ciepłe wargi przyjaciela raz po raz napierały na mnie coraz bardziej, a spomiędzy nich wychylał się co jakiś czas koniuszek jego języka. Pomimo świadomości, że Kyle najprawdopodobnie nie robił tego specjalnie, dalej mnie to nakręcało do pogłębienia pocałunku. W końcu nie byłem w stanie się powstrzymać i moja ręka z policzka chłopaka powędrowała na tył jego głowy. Moje palce wplotły się pomiędzy rude loki przyjaciela, aby przytrzymać jego głowę w miejscu, a wtedy wsunąłem ostrożnie swój język do ust rudzielca, które instynktownie rozchylił, ułatwiając mi tym samym zwiększenie przyjemności dla nas obu.
CZYTASZ
Cold || Stan X Kyle
FanfictionStan po 4 latach nieobecności w Southpark wraca wraz z rodziną do swojego rodzinnego miasta, gdzie zostawił masę wspomnień i znajomości, a w tym jedną na której szczególnie mu zależało. Czy będzie jednak w stanie wybaczyć i zrozumieć co czuje jego d...