~rozdział osiemnasty~

57 4 2
                                    

TAK! Nie pozbędziecie się mnie i rozdziałów w tym tygodniu >:) z resztą- książka będzie pisana do następującego końca bo nie chce olewać tej książki z racji tego, że się za bardzo napracował nad okładką. Sooo...zapraszam do czytania -w-

~skip tajm 3 lata~ (tak, chce w końcu dotrzeć do tej 18-stki Toma ale powoooli~)

Perspektywa Toma.

Więc...sprawy mają się tak:
Tord ciągle do mnie dzwonił, pisał mówiąc do mnie skrótem mojego imienia lub po prostu mówi mi „Sweetie". No ale co się po nim dziwić? Ale walić te sprawy. 3 lata temu marzyłem o zawodzie piosenkarza co się o dziwo stało w tym roku. Tak, mam zawód piosenkarza. Czasem robię koncerty które się nie opłacają bo przychodzi tylko kilka osób, w większości to dziewczyny. Jak na ten zawód, dość sporo zarabiam.

Tord miał zamiar rok temu się wyprowadzić do Norwegii czyli do jego ojczystego kraju ale tego nie zrobił. Czasami wyjeżdża tam tylko dlatego, bo ma jakąś „armię". Nie lubię kiedy wyjeżdża, no ale muszę się z tym pogodzić. Niestety, ale miesiąc temu straciliśmy kontakt. Nie piszę do mnie, nie dzwoni itd. przez co jest mi smuto. Czasem nawet myślę, że mnie już nie kocha i se znalazł „inną" na moje miejsce a mnie ma praktycznie gdzieś.

Dzień mija dość zwyczajnie. Teraz ogółem jestem w kuchni i mam głowę opartą o ręke, mam na stole herbatę która jest w połowie pełna a w drugiej połowie już nie. Edd robi jakieś śniadanie chyba dla wszystkich a Matt jeszcze nie wstał.

E: hej Tom...pytanko?

T: hmm...? *patrzy się na Edda*

E: co się stało między Tordem a tobą? Zauważyłem, że się już tak często nie spotykacie jak rok temu...

T: sam nie wiem...*odwraca wzrok od Edda i patrzy na telefon* nie pisze do mnie od miesiąca przez co mam załamkę...

E: zauważyłem że jesteś załamany i się nawet nie wysypiasz. A piszesz do niego?

T: nie...on zawsze zaczynał rozmowę...a co jak znalazł inną...? - odpowiedziałem załamany Eddowi po czym łzy mi lekko do oczu napłyneły ale nie normalne łzy, tylko taka czarna maź zamiast łez.

E: nie myśl tak...a mówił ci czy pracuje?

T: tak...w jakiejś armii. Chyba to jest w Norwegii bo czasami tam wyjeżdża ale zawsze mi pisał czy wyjeżdża czy nie...a teraz? Nie daje nawet oznak życia...

E: uhh...napisz do niego i się zapytaj, czemu nic nie pisze

T: myślisz, że to coś da?

E: nie sprawdzisz, to się nie dowiesz

T: *ociera łzy o rękaw* dobra...

Po tym wziąłem telefon który miałem na stole i do niego napisałem: „hejka...czemu nic nie piszesz od miesiąca...? Martwie się o ciebie..." po czym odłożyłem telefon na bok czekając na odpowiedź. Nie musiałem czekać długo, bo po minucie usłyszałem jak mój telefon bzyczy.

Szybko wziąłem go do reki, odblokowałem go i spojrzałem na wiadomość na co mi ulżyło.

E: iii...? Co odpisał?

T: „nie martw się, nie pisze bo nie mam czasu ale to nic. Jak skończę to napisze i nie, nie znalazłem kogoś innego. Po prostu nie mam czasu. Myślę, że mnie zrozumiesz a jak nie, to ja mówię tylko prawdę. Naprawdę, zrozum że nie mam czasu...ale postaram się to naprawić.
Kocham cb, Tord~ "

E: ohh...czyli pracuje w tej „czerwonej armii" ?

T: jak widać...tak

E: oj...czyli ci nie napisze tak szybko?

T: nie wiem...poczekamy, zobaczymy

Po czym odłożyłem telefon obok siebie na stole.

T: to co tak śmierdzi spalenizną?

E: spalenizną? - odpowiedział, po czym popatrzył na patelnie - O SZLAK, JAJECZNICA SIĘ PRZYPALA!! - wykrzyczał, po czym podbiegł do patelni -

T: czyli tak szybko nie będzie śniadania...? - popatrzyłem na niego z nie zadowoleniem -

E: przepraszam Tom, ale cię zasmucę. Nie

T: ugh...

Potem przyszedł Matt który był cały rozczochrany. Zupełnie go nie poznaje, zawsze jest jakby taki „pucuś-grancuś" a teraz widać, że od razu co wstał. Ale z rana jest spokojny. Później się robi nie do zniesienia.

I tak minął nam ranek. Po upieraniu się Edda z robieniem nowej jajecznicy wszystko szło spokojnie. Do czasu gdy mi telefon nie zadzwonił. Szybko odebrałem nie patrząc, kto dzwonił i wyszedłem z salonu

T: halo?

? : no witam, jak tam?~

T: zaraz...Tord?

Tr: a kto inny? ^^

T: po co dzwonisz?

Tr: tak po prostu~

T: aaa...okie

Tr: to chcesz porozmawiać trochę żeby nie było, że cię olewam dla pracy~?

T: jasne!

I tak rozmawialiśmy z godzinę po czym Tord musiał kończyć, bo musiał dalej wracać do swojej roboty a ja wróciłem do oglądania nudnych seriali z Eddem i Mattem do wieczora...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! Tak! Zrobiłam rozdział osiemnasty i tak! Pobiłam rekord długości >:)) ale nie ważne. Miałam w planach zepsuć jedną scenę ale no nie umiem- nie przedłużam. takk for alt, ha en fin dag/natt <33

A zaczeło się od idola na tt...{Original Version} [TordTom] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz