Mówili, że jestem jedną wielką chodzącą schizofrenią, ale ja nie wierzyłem w to. Dalej żyłem w przeświadczeniu o mojej normalności. W końcu Gregory mnie nie opuszczał. Był w moim sercu, a ja porozumiewałem się z nim w każdej wolnej chwili. Kochałem Go, a on mnie. Powtarzał mi to codziennie. Rano, wieczorem, w nocy. Kiedy brałem prysznic.
Ciągle i zawsze.
A potem zaczęto dawać mi leki, a on znikał. W końcu nie wytrzymałem i też zniknąłem.
Zawisnąłem na sznurku
Idę do Ciebie kochanie. Będę przy Tobie. Już za chwilkę.
CZYTASZ
Morwin: Psicópata
Fiksi PenggemarJestem psychopatą. Nie, nie jesteś. Jestem, kochanie. Nie jesteś. W porządku, nie jestem. A może jesteś? Nie jestem.