22. Proszę, obiecaj mi

194 8 2
                                    

- Suzu...
- Puść - powiedział przez zaciśnięte zęby - Proszę...
- Suzuno... - pociągnąłem go w dół zmuszając żeby usiadł, cały czas nie puszczałem jego ręki, chłopak usiadł i się rozpłakał.
Postanowiłem zrobić ryzykowny ruch, przełknąłem wystraszony ślinę. Delikatnie zacząłem podwijać rękaw bluzy, udało mi się podwinąć go aż do łokcia. Widok który zobaczyłem był nie do opisania, momentalnie zakuło mnie to w serce. On to zrobił... Zrobił to! Dlaczego... Nie. Jak on mógł... Dlaczego!? Spojrzałem przerażony na rany na ręce, później na twarz chłopaka. Płakał.
Przytuliłem go mocno, był taki... Taki słaby. Wtulił się we mnie i dalej płakał, w końcu i we mnie coś pękło i sam się rozpłakałem.
Leżeliśmy tak chwilę póki ten nie podniósł się, zdążyliśmy się już trochę uspokoić ale kiedy zobaczyłem zapłakaną twarz chłopaka czułem że łzy od nowa mnie zalewają. Ponownie spojrzałem na ranę, nie zakrył jej. Wyglądało to okropnie, pocięta skóra. Pełno czerwonych kresek.
- D-dlaczego? - starałem się nie rozpłakać
- Możesz mnie zostawić...- co?! Nie brzmiało to jak pytanie a bardziej stwierdzenie, czy on chce żebym z nim zerwał? Posrało go?!
- Co ty mówisz?!
- Myślę że tak będę dla nas lepiej... Mam teraz kłopoty i nie chce aby ci się coś stało...
Jakie kłopoty?! O czym on pierdoli?!
- Suzuno jakie problemy?!
- Nagumo... Nie mieszaj się. Błagam... - poprawił rękaw by nie było widać ran.
Mam się nie mieszać?! No chyba się kurwa przesłyszałem!
Wstałem z miejsca i kazałem zostać chłopakowi tam gdzie siedział. Udałem się do kuchni i sięgnąłem do najwyższej półki z lekami i apteczką. Wyciągnąłem apteczkę i wróciłem do chłopaka.
- Zdejmij bluzę - powiedziałem spokojnie a za razem stanowczo
Wahał się. Ale w tedy nachyliłem się nad nim i pocałowałem w czółko.
- Proszę.
Tym razem posłuchał i zdjął bluzę. Pod spodem nie miał nic, ale to co zobaczyłem zabolało mnie jeszcze bardziej. To tej pory widziałem tylko niecałą lewą ręke. Teraz widziałem dwie pocięte ręce, od ramion po nadgarstki. Przymknąłem oczy żeby się nie rozpłakać i wziąłem się do roboty. Zacząłem odkażać rany i bandażować je. Kiedy skończyłem posprzątałem po sobie i odłożyłem apteczkę na miejsce. Pomogłem jeszcze Suzuno ubrać bluzę i spowrorem usiadłem.
- Obiecaj że już nigdy tego nie zrobisz.
- Nie mogę...
- Obiecaj. - rozkazałem. Nie mogę pozwolić aby dalej to robił, w końcu co ja bez niego zrobię...
- Obiecuje... - przytuliłem go
- A teraz wyjaśnij mi dlaczego masz kłopoty... Przejdziemy przez to razem Fuusuke, obiecuje.

Ja cię znam.... | Dylogia Znać |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz