czas (nie)ziemski

1 0 0
                                    

Wszystko zaczyna się dla końca czasu,

pierwszy dzień żyje dla ostatniego

wczas wpadnie w gęsty puch bezczasu

wygasłego tańca ostatecznego

złączywszy się ze śmiercią w ekspresyjnym pocałunku

zastygnie na wieki

w sinym, toksycznym trunku

od świata świat tak daleki

na carpe diem już poniewczasie

egzystencji nadszedł kres

nie ma już łez w zapasie

dura lex, sed lex

polały się łzy straceńcze

rozniósł się zapach klęski

rozpaczliwy niczym boleści młodzieńcze

zakończył się czas ziemski

szybując z aniołami

nie pilnując drogi

na ziemi zostaje pusta materia

czas milczenia srogi

żałobna ponura mizeria

finalnie gdy ostatni raz świata człowiek muśnie

zsinieją usta

w bezdennym śnie uśnie

rozpłynie się rozpusta

wpadnie w śmierci ramiona

bezcielesna spirytualna część detalu

wciągnięta niby stłumiona

w bezkresnym pogrąża się żalu

frunie szlakiem w stronę końca utrapienia

zmierza ku wiekuistej puencie

grawituje do zatracenia

w finalnym żywota momencie

Tomik: NieobecnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz