(Ten rozdział zawiera scenę erotyczną przeznaczoną dla osób pełnoletnich. Jeżeli nie czujesz się komfortowo z czytaniem takiej treści, w komentarzach znajdują się jej granice. Miłego czytania!)
(Po nieoczekiwanych zaręczynach na odległość).
Shi Qingxuan otwiera mu drzwi i z szalonym wzrokiem rzuca mu się w ramiona, nie zamierzając puścić.
He Xuan odskakuje i owija go rękami, zanurzając głowę w jego szyi najbliżej, jak się da.
- Jak to możliwe... Hahah... Boże, nie rozumiem? Nie rozumiem... - Mistrz Wiatru obcałowuje mu całą szyję. Duch obejmuje go dłońmi i podtrzymuje, aby się nie przewrócić.
- Nie mogę ci tego wytłumaczyć, nie jestem w stanie. - Odciąga jego twarz od swojej szyi i łączy ich usta w namiętnym pocałunku.
Serce boga chyba wyskoczy mu z piersi. To za dużo emocji na kilka dni. Łzy znowu grożą wypłynięciem, ale ze szczęścia. Wydaje z siebie jęk zaskoczenia i obejmuje go jednym ramieniem, gdy drugą dłonią chwyta jego policzek. Całuje go trochę niechlujnie, ale emocjonalnie, oddychając ciężko. Płonie na twarzy i w całym ciele. Odrywa się na chwilę i szuka jego oczu, szepcząc:
- Ja... naprawdę tego nie rozumiem. Naprawdę chcesz za mnie wyjść? Boję się, że to jest... Presja czyichś sugestii, albo... Nie wiem, decyzja podjęta pod wpływem alkoholu, albo, albo... Po prostu... Czy nie będziesz tego żałował?
- Nie... Nie będę żałować.
Wtula go w siebie. Wnosi go do posiadłości i nogą zamyka za nimi drzwi.
- Twój brat mnie zamorduje.
Qingxuan śmieje się w odpowiedzi, zbyt szczęśliwy, żeby się tym przejmować.
- Pieprzyć mojego brata - warczy z rozbawieniem, z głową wciśniętą w jego ramię. Wsuwa mu rękę we włosy i delikatnie całuje ucho, wreszcie czując, że może robić, co chce. - He-xiong~ - szepce mu radośnie do ucha, wreszcie znalazłszy odpowiedni zwrot.
Lekko zdziwiony narzeczony spogląda na niego.
- To tak mnie teraz będziesz nazywać?
- Mhm - kiwa głową zadowolony. - Co się nie zgadza? Jesteś He i jesteś moim xiongiem.~ Chociaż, teraz...
Ogromne ciepło rozlewa się po jego klatce piersiowej, gdy się w tym orientuje.
- Teraz mogę cię nazywać jak kogoś znacznie ważniejszego. Teraz jesteś moim narzeczonym... - delektuje się tym, jak to słowo brzmi na jego języku. - I... będziesz mężem...
- Będę najważniejszym dla ciebie, nie ważne, czy mężem, narzeczonym, chłopakiem czy przyjacielem.
Całuje go ponownie, odwracając uwagę od tego, że niesie go w stronę salonu. Upadają niechlujnie razem na kanapę, aż wisi nad bogiem, wpatrując się w jego twarz.
- Taki piękny - całuje go znowu.
Shi Qingxuan cały się rozpływa. Widok He Xuana wiszącego nad nim, jego twarz, wzrok i szczęście, które w nim widać, cały widok zapiera mu dech w piersiach. Wzdycha przez pocałunek, przyciągając go bliżej, patrząc przez przymrużone oczy, nie chcąc ich zamknąć. Przesuwa dłonią po elegancko zakrytej klatce piersiowej, sunąc na szyję i włosy. Przerywa pocałunek, żeby wyszeptać eksperymentalnie, cały zaczerwieniony.
- He Xuan... Kochanie...
- Tak?~ - Pyta zalotnie, rękę opierając na klatce piersiowej Shi Qingxuana. Mimowolnie zahacza palcami o krawędź jego zewnętrznej szaty. - Czego byś chciał od swojego narzeczonego? ~
CZYTASZ
Pióra i kości | Beefleaf
FanficSpisane przez nas (i nieco poprawione) RP. Jego początki mogą nie być wielkiego kunsztu literackiego, ale były pisane z ogromnym uczuciem, a z czasem widać naprawdę dużą poprawę! A czemu by się nie podzielić Beefleafem 😇 🍖🍃 Piszesz lepsze opisy...