PERSPEKTYWA KAVEHA
Zamknąłem Cyno w sypialni. A klucz od drzwi sypialni położyłem w listkach róż przed drzwiami. Do tego Cyno darł się i próbował wybić drzwi.
Zostawił odciski na drzwiach spoconych rąk.Musiałem sprawdzić co się stało z osobą która podjebała moje ubranie...
Włączyłem czerwone światło i puściłem jakieś romantyczne smenty w dzikim radiu.
Wyszedłem z domu, zamykając drzwi na klucz i udałem się w stronę domu Tighnariego.
Szedłem przez tarasik w moim nowym domku i tylko rozejrzałem się przed oknem od sypialni gdzie uwięziony został Cyno.
Niestety ale w trakcie mojej drogi zaczepił mnie... DILUC?!
- Witaj Kaveh. - powiedział takim niskim tonem
- Oh... To ty jesteś tym barmanem...
- Tak. To ja. To ze mną przetańczyłeś cały wieczór...
- Yyyyy możliwe...
- Wiesz co Kaveh... Chciałbyś może... Yyy wybrać się ze mną na jakiś obiad kolację... Randkę?...
- RANDKĘ?! ZGODA! - Wykrzyknąłem po czym przytuliłem go
- To może byśmy poszli teraz?.... - zapytał
- Ohhhhh kurcze.... miałem załatwić jedną sprawę... No ale...jestem w stanie się dzisiaj dla ciebie poświęcić - uśmiechnąłem się
Facet chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić do pobliskiej karczmy.
Usiedliśmy przy jednym ze stolików obok zapalonej dużej pochodni. Stolik obok rozpoznałem znajome mi twarze... Zhongli... I Childe?!.... Oh...
Pamiętam moją podróż do Lyire. Miałem jechać tam obejrzeć tamtejsza architekturę i pogadać z tamtymi architektami i w ogóle takie srutututu noi sobie tak patrzę a tu idzie Zhongli...
Noi chętnie bym do niego podszedł pogadał i w ogóle. I zobaczyłem jak jakiś rudy chłopak wywalił się za nim na prostej drodze. No to mówię że się z nim poznam. I on mi się przestawia i zaczyna oprowadzać po całym Lyire.
Chłopak rzucał mi co chwilę mnóstwo komplementów oraz co chwilę dowalał jakimś podrywem...
Nie zaprzecze, lubię jak ktoś mnie podrywa...
Tak stara się o mnie ale on to myślę że po tym spotkaniu już by poszedł ze mną do łóżka....Przerażony faktem tej sytuacji wtedy aż zgłodniałem, i mówię do niego abyśmy poszli na jakieś żarcie.
Noi on mi dał jakieś picie i jakieś pierożki...
A potem nie pamiętam co się działo...Obudziłem się w jakimś pięknym bogatym domu... W pięknym ozdobnym i ogromnym łóżku...
Warto wspomnieć fakt że byłem cały nagi...
Wstałem zaniepokojony, na szczęście byłem sam... Gdy zobaczyłem moje ciało w lustrze myślałem że się popłaczę...
Moja szyja była cała w małych czerwono malinowych plamkach... Całe ciało mnie bolało...
Przerażony chciałem uciec. Znaleźć moje ubrania i uciekać z tego Lyire...
No ale wtedy do pokoju wszedł Childe...
Energicznie skoczyłem na łóżko
- Ohhhhh mój Moraxie! Czyżby moje oczy widzą niedoszłego bożka architektury???
- Że kurwa kogo?... Sory nie kontaktuje
Childe w czerwonym szlafroku usiadł na moje łóżko, gdzie ja zakryłem się kołdrą
CZYTASZ
~Współlokator~ | Kavetham
HumorPewnego pięknego dnia Alhaitam na reszcie przeprowadza się do małego domku w Sumero. Oczywiście nie tak prędko i nie tak szybko spokój mu będzie dany, bo pewien urokliwy blondyn mieszkający na czarno u Cyno i Tighinariego, otrzyma upragnione klucze...