5. Oświadczyny Complikejszon

220 15 36
                                    

PERSPEKTYWA KAVEHA

Szłem razem z Dilucem w stronę domu Tighnariego... W sumie trochę stresowało mnie to że idę z nim sam na sam do domu... Wtedy bałem się co będzie jeśli tym razem to ja będę szweckim stołem... W sumie nie wiedziałem do czego czerwonowłosy jest zdolny

Spojrzałem się na uśmiechniętego czerwonowlosego, który właśnie spoglądał na kwiatki.

- Ładne te róże nieprawdaż? - powiedział Diluc podchodząc do kwiatków

Schylił się, tak że mogłem zobaczyć jego piękne jędrne i duże pośladki...

- O ja Cię... - powiedziałem po cichu pod nosem

- JAKIE GACIE?! COŚ SIĘ STAŁO?! NA COŚ USIADŁEM?! - Wykrzyknął zdezorientowany Diluc lecz źle mnie zrozumiał...

- Yyyy.... Ja nic nie mówiłem... - powiedziałem zawstydzony

Czerwonowłosy się trochę rozkojarzył...

Podszedł do mnie powolutku na paluszkach po czym włożył fioletową róże Sumeru w moje włosy.

- Chciałbym cały wianek z takich róż... - powiedziałem z wiedzą że go na pewno zrobi

- Mamy w sumie czas... Zrobię to - powiedział uśmiechając się lekko i odszedł w stronę łąki

Wtedy było moje pięć minut aby spierdolić do mieszkania i odkryć kto czai się w moim ubraniu...

Na oku miałem ciągle Diluca który hasał na łące i zbierał kwiatki jak mała dziewczynka

Z ulgą stanąłem przed drzwiami od domu.

Chciłem mocno za klamkę i popchnąłem drzwi, LECZ TE SZMATY SIE NIE OTWORZYŁY

- TIGHINARI OTWIERAJ!!! - Wykrzyknąłem waląc w drzwi

PERSPEKTYWA ALHAITAMA

- Tighnari wychodź z tego kibla ktoś się do drzwi dobija! - wykrzyknąłem będąc zaczytany w jakiejś książce.

Nie będę zdradzał co czytam, to moja tajemnica i moich oczu

- TYLKO NIE TO... - załamany Tighinari jęczał coś pod nosem z łazienki

- No ten kawaler chyba do ciebie przyszedł... - słuchałem jak ktoś wali w drzwi

- AHHH... NIE JESTEM W STANIE DO NIEGO WYJŚĆ... WEZ GO ZAGADAJ CZY COŚ...

- Nie zamierzam go zagadywać.

- BŁAGAM ALHAITAM ZROB COŚ... - jęczał Tighinari w kiblu

Z niechęcią wstałem z kanapy i poszedłem w stronę drzwi.

Cały przedsionek był zawalony świecami i jakimiś płatkami róż.

Nie zamierzałem za dużo gadać z Cyno.

Przekręciłem zamek od drzwi i delikatnie otworzyłem lekko drzwi...

I NAGLE Z CAŁYM ROZPĘDEM KTOŚ POPCHNĄŁ DRZWI, TAK ZE OTWORZYŁY SIE NA OŚCIEŻ PRZEDSIONKA
SIŁA ODEPCHNĘŁA MOJE CIAŁO NA ŚCIANĘ... MOJA MORDA ZOSTAŁA PRZYGNIECIONA PRZEZ DRZWI.

KTOŚ Z IMPETEM WBIEGŁ DO DOMU ALE NIE ZA DALEKO BO WLAZŁ PROSTO W ŚWIECZKĘ W GORĄCY WOSK

- KURWA!! - CHWYCIŁ SIĘ ZA NOGE, SKACZĄC NA DRUGIEJ NODZE

Wtedy odepchnąłem drzwi od siebie, które jebły z hukiem

Zobaczyłem BLONDYNA W MOICH UBRANIACH

PRZEZ CHWILĘ PATRZYLIŚMY NA SIEBIE JAK DWA ZDEZORIENTOWANI DEBILE

~Współlokator~ | KavethamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz