Jestem Tessa.

113 21 30
                                    


Gwałtownie podnosząc się z łóżka, Loren West ukryła twarz w dłoniach. Jej głowa cała pulsowała, nie była w stanie jej unieść. Wszystko było spowodowane rozmyślaniami, które dziewczyna przeprowadziła wczoraj wieczorem.

Wstała i pokierowała się do swojej komody w której miała tabletki przeciwbólowe. Teoretycznie nie powinna ich zażywać sama, ale czuła że jeszcze chwila i jej głowa wybuchnie. Wyciągnęła tabletka i szybko ją połknęła.

***

Loren przez zmartwienie całkowicie straciła apetyt, sama nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Nie wiedząc już sama co ma ze sobą zrobić, wyklikała na klawiaturze swojego telefonu zdanie: forum do znajdowania przyjaciół. Ten pomysł wydawał się wręcz absurdalny, lecz przecież warto spróbować.

Po stworzeniu konta wybrała dla siebie nazwę: Music_Girl. Opisywało ją to w całości, a wolała zostać jak najbardziej anonimowa. Już parę chwil po tym, postanowiła się odezwać, i skorzystać z nowo poznanej strony.

Music_Girl: Hejka, chce się ktoś poznać???

Loren już miała wychodzić z aplikacji, gdy ktoś odpowiedział.

SweetStar: Pewnie :D Chodź na priv!

Zgodnie z prośbą osoby, z którą właśnie pisała, weszła w zakładkę prywatne wiadomości i wyszukała jej nazwę. Wszystko po to, by mogły zacząć konwersacje.

SweetStar: Cześć! Domyślam się że jesteś tu nowa, nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.

Music_Girl: Cześć, tak jestem tu nowa.

SweetStar: Jak masz na imię??? Ja jestem Tessa.

Loren dosyć mocno to zszokowało, przecież nie podaje się swoich danych obcej osobie. Ale skoro Tessa powiedziała jak się nazywa, może ona też powinna?

A co jeśli to tak naprawdę nie jest "Tessa" a jakiś porywacz? Haker? Złodziej? – pomyślała.
Niepewnie wystukała swoje imię i skierowała swój palec w stronę przycisku strzałki, który oznaczał wysłanie wiadomości.

Music_Girl: Loren.

Obie dziewczyny były do siebie nastawione z dystansem, aczkolwiek im więcej pisały, tym bardziej się przed sobą otwierały. Jednak żadna z nich, nie ufała tej drugiej na tyle by zaproponować spotkanie, bądź rozmowę telefoniczną.
Loren pisząc że swoją znajomą, czuła się wolna, wszystkie smutki gdzieś wyparowały, zapomniała choć na chwilę o sytuacji, która spotkała ją w szkole.

***

– Słoneczko, mamusia ma dla ciebie pyszne śniadanko.

– Nie chcę, nie jestem głodna. – mruknęła Loren.

– Oooh!! Czy to kolejny początek anoreksji? Brian, przynieś wagę! – panikowała kobieta.

– Nie, nie ma żadnego początku, po prostu nie jestem głodna.

– Nigdy nie wolno ryzykować. Brian!

Kolejne męczarnie. – pomyślała Loren.

Już chwilę po zdarzeniu, wokół niej zgromadziła się cała jej rodzina. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy że nie jadła przed cały jeden dzień, na szczęście jej waga nie zdążyła spaść aż tak mocno, by przestała mieścić się w normach.

– Ufff. - odetchnęła mama. – jak na twoje 160 centymetrów wzrostu, 48 kilo to normalna waga.

– Mogę już stąd zejść? Muszę się szykować do szkoły.

***

W trakcie przerwy, która właśnie trwała, Loren postanowiła napisać wiadomość do Tessy. W głębi serca, dziewczyna którą poznała przez internet, była dla niej bardzo ważna i chciała utrzymywać z nią kontakt cały czas.

Music_Girl: Hej Tessa, bardzo chciałabym cię poznać w realu, ale trochę się boje że jesteś porywaczem XD

SweetStar: Hahahahaha, najwidoczniej boimy się tego samego. Ale zapewniam cię, że nawet jeśli jestem porywaczem, to jesteś zbyt fajna żebym mogła cię porwać.

Loren ta wiadomość bardzo podniosła na duchu, nie słyszała żeby ktoś mówił jej takie miłe rzeczy.

Music_Girl: Tak samo! Skoro wiemy że nie jesteśmy porywaczami, to tym bardziej chcę się z tobą spotkać!

SweetStar: Oczywiście! Londyn, Park of green, The daylight street dzisiaj 17?

Music_Girl: Of course!!

Loren do końca dnia w szkole, nie myślała o niczym innym niż o spotkaniu z dziewczyną. Zastanawiała ją tylko jedna rzecz. Bo skoro napisała dokładne dane ich spotkania, miasto, park, ulicę to oznacza to, że bardzo możliwe jest, że mieszkają naprawdę blisko siebie.
Ten fakt wprowadzał Loren w jeszcze większą euforię związaną z owym wydarzeniem. 

Tuż po skończeniu szkoły, dziewczyna przygotowywała się do spotkania. Zignorowała fakt, że w tym tygodniu mają bardzo dużo nauki i powinna się uczyć. Przecież właśnie miała szansę poznać Tessę, którą Loren traktowała jak przyjaciółkę. Nie ma co się dziwić, skoro był to jej jedyny znajomy. Zeszła na dolne piętro swojego domu, by poinformować o swoim wyjściu swoją mamę.

– Wychodzę mamo.

– Gdzie?

– Do parku.

– Z kim?

To właśnie pytanie martwiło Loren najbardziej. Przecież nie powie rodzicom prawdy. Nie tym rodzicom.

– Yyy z koleżanką.

– Skąd? Poznałaś kogoś?

– Tak, ze szkoły. –wymyślała zestresowana.

–Czy mogę jej numer telefonu, adres i im...

– Papa! – rzuciła pospiesznie.

Przechadzając się ulicami Londynu, Loren przypomniała sobie jak słabo zna to miasto, mimo, że mieszka tu od trzech miesięcy. A wszystko to było spowodowane nadopiekuńczością jej rodziców, którzy nie pozwalali Loren wychodzić nigdzie indziej, niż do parku i pobliskiego sklepu. Ta myśl doprowadzała dziewczynę do szału.

Czuła jakby żyła w klatce, która z każdym rokiem staję się coraz mniejsza i mniejsza, a otworzy się dopiero gdy będzie miała osiemnaście lat. 

Rozmyślając, dotarła do celu jej podróży. Przekraczając żelazną bramę, zobaczyła kobiecą sylwetkę siedzącą na ławce. By upewnić się czy to Tessa, Loren napisała:

Music_Girl: Obróć się w prawo.

Czekała aż kobieta wykona jakiś ruch, tak też się stało. Chwilę potem, wstała i ruszyła w kierunku Loren z chęcią zamknięcia jej w swoim uścisku.
Obie dziewczyny bardzo potrzebowały siebie, obie samotne i obie tak różne od innych. Żadna z nich nie domyślała się, jak w przyszłości będą dla siebie ważne.

Hihi ten rozdział bardzo mi się podoba, mam nadzieję że wam też. Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o Tessie. Całusy, papa!

Who Am I?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz