Brązowe oczy.

76 15 12
                                    

Loren obudziła się niechętnie przypominając sobie co stało się poprzedniego dnia.

W jej głowie panował uczucie, którego nie doświadczyła od momentu poznania Tessy, ale teraz wróciły. Samotność. To właśnie czuła. Teraz wiedziała też, że zdecydowanie trudniej będzie jej znaleźć swoje miejsce na ziemi. Sięgnęła po telefon w nadziei, że dojrzy tam wiadomość od Tessy. Nie było jej tam.

Zrezygnowana opuściła głowę w dół przez co jej długie brązowe włosy okryły jej twarz. Wiedziała, że musi coś ze sobą zrobić.

Dzisiaj rozpoczynał się ostatni tydzień szkoły przed rozpoczęciem przerwy świątecznej, co oznaczało, że jej rodzice znów staną na progu domu już za parę dni.
Obraz ponownego rozpoczęcia koszmaru cały czas prześladował jej umysł.

***

Wchodząc do szkoły zobaczyła Willa stojącego naprzeciwko jej, który również ją zauważył. Łapiąc kontakt wzrokowy Loren poczuła to coś. Ale nie można było tego nazwać miłością.

To coś innego. To było poczucie bezpieczeństwa. Nie wiedziała dlaczego, przecież prawie się nie znali, czuła jednak, że jej wystarczył jego wzrok by ona czuła się bezpiecznie.

Chłopak zauważając wzrok kogoś na sobie, obrócił się i zobaczył ją. On również przypatrywał się Loren, która dla niego w tym momencie wydawała się szczęśliwsza niż zwykle, ale czy to właśnie dzięki niemu? To pozostawało dla niego wielką tajemnicą.

– Will? – powiedział w pewnym momencie Jack, przyjaciel chłopaka.

– Hm? – odpowiedział po chwili nie przestając kątem oka spoglądając na brunetkę.

– Co się tak lampisz na tą dziewczynę? Jesteście razem?

– Nie – odpowiedział na zadane pytanie, smutnym tonem.

– Zależy ci na niej? – zapytał.

Teraz Will musiał dokładnie przemyśleć odpowiedź, bo nie chciał oszukiwać przyjaciela, ale on również nie wiedział co czuje.

– Chyba tak. – odpowiedział

– To dobrze, bo ty potrzebujesz dziewczyny.

– W jakim celu? –spytał obojętnie.

– W celu pomocy z twoim uzależnieniem. – odpowiedział bez wahania. Sekundę po tym gdy Jack skończył mówić, Will zasłonił mu usta ręką.

– Prosiłem żebyś nie wspominał o tym w szkole, rozumiesz? – wycedził przez zęby.

– A ja prosiłem żebyś przestał, a tu co? No trochę ci nie wychodzi. – odpowiedział odpychając rękę przyjaciela z okolic swojej twarzy.

– Ona... Żadna dziewczyna nie będzie chciała pijaka jako drugiej połówki. – kontynuował wcześniej rozpoczęty temat.

– Dlatego musimy się z tym uporać do końca roku szkolnego, a zostało nam w sumie nie wiele, bo całe sześć miesięcy.

***

Loren siedziała w klasie od matematyki, gotowa na kolejną lekcję nudy i obliczania wszystkiego czego się tylko da. Jednak nikt nie spodziewał się, że ta lekcja nie będzie taka sama jak wszystkie inne.

– Droga młodzieży – powiedziała pani Moore, kobieta, która miała aż czterdziestoletni staż w tym zawodzie, dlatego większość uczniów miała do niej respekt. – mimo iż mamy dziś matematykę, a ten przedmiot polega głównie na liczeniu, wpadłam na pomysł by nieznacznie zintegrować was z innymi rocznikami. Mam na myśli wspólny projekt. Ale nie będziecie mogli wybrać sobie partnera, wylosujecie go dla siebie.

– To znaczy, że będziemy mogli pracować z ostatnimi rocznikami? – powiedziała podekscytowana blondynka, z którą Loren już wcześniej miała do czynienia. To ta sama dziewczyna, z którą kłóciła się w szatni. Nie wspominała tego zbyt dobrze.

– Tak Annie. Proszę, żeby każdy z was przygotował kawałek kartki z imieniem i nazwiskiem, następnie dajcie je mnie.
Każdy z osobna zaczął wykonywać polecenie, jedni szybciej drudzy wolniej.

– Dziękuję. – odpowiedziała kobieta gdy wszyscy oddali jej swoje kartki. – już jutro poznacie z kim pracujecie, a waszym tematem na projekt są nauki ścisłe. Wybieracie jedną z nich i opisujecie jeden z tematów, których dotyczy. Termin realizacji i oddania projektu ustalam na zaraz po świętach.


Reszta lekcji przebiegała normalnie, lecz każdy myślał o tym kogo wylosuje więc nikt nie skupił się znacząco na temacie, który przerabiali.

Loren przez resztę lekcji była zamyślona i nie potrafiła się skupić, mimo iż próbowała. Projekt nie ekscytował jej tak jak reszty klasy. Była nim zainteresowana, ale jej myśli biegły zdała od projektu, a kończyły się na Willu. Nie potrafiła przestać o nim myśleć, chciała go zobaczyć, chciała jeszcze raz poczuć to coś, chciała na nowo zanurzyć się w jego brązowych oczach.

Jednak obok tego była jeszcze jedna myśl. Co jeśli on ją odrzuci? Co jeśli on ją zostawi? Co jeśli on ją zrani? To nie była miłość, to było poczucie bezpieczeństwa, które przy nim czuła, dlatego tak bała się, że Will ją odrzuci.


Kolejny krótszy rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba. Paaa <3

Who Am I?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz