3.

368 4 1
                                    

                                   RAFE
Był ranek. Słońce świeciło nie miłosiernie. Była godzina 10.00. Na 12.00  muszę  być u Barry'ego.
Nie mogłem zasnąć w nocy, cały czas myślałem o mojej małej. Wczoraj całowałem te jej malinowe usta. Oddała pocałunek i czułem że chciała więcej lecz się powstrzymała. Myśli że płotka nie pasuje do bogola, no w sumie tak jest ale dla niej zrobię wszystko. Nie będzie mnie obchodziło czy jest płotką. Jest moja więc to ja będę decydować kim ona będzie.
Jej włosy pachniały jak cukierki. Gdy się uśmiecha ma dołeczki w policzkach które tak zajebiście mi się podobają.
Długo bym tak rozmyślał lecz muszę jechać po towar.

Wstałem z łóżka wziąłem szybki prysznic, i zeszłym na dół na śniadanie.
W kuchni był mój ojciec.
- możesz mi coś wytłumaczyć Rafe - bardziej nakazał a nie zapytał mój ojciec.
- tak ? - zapytałem siadając do stołu i biorąc naleśnika na talerz.
- dlaczego akurat plotka ? - zapytał a mnie zamurowało. Od razu wiedziałem o co chodzi ale próbowałem grać na głupka.
- nie wiem o czym mówisz - powiedziałem unikając kontaktu wzrokowego gdy ojciec podszedł do stołu.
- Rafe, możesz mieć każdą a bierzesz dziewuche Routledge.!!  - powiedział waląc pięścią w stół.
- nie mów tak na jej temat!  - powiedziałem również szybko wstając przez co krzesło upadło na ziemie.
- co ci strzeliło do tego głupiego łba, najpierw twoja siostra, teraz ty, dowiedziałem się że wczoraj się z nią widziałeś, nie brzydzisz się jej? Hańbisz nazwisko Cameron, opamiętaj się trochę ! Ona tylko cie osłabi! Bo jak nie, to ja będę musiał się nią zająć. - powiedział na co ja strąciłem talerz na ziemie a on z wielkim hukiem roztrzaskał się na ziemi.
- jeśli dowiem się że coś chciałeś jej zrobić, to stracisz córkę i syna !!- powiedziałem odchodząc.

Jechałem swoim crossem do Barr'ego.
Zajechałem do niego na podjazd, po czym zauważyłem jak siedzi na kanapie, najwidoczniej czekał na mnie.
- no na reszcie !- powiedział z oburzeniem.
- daj towar - powiedziałem siadając na kanapie
- a ty co taki spięty ? - zapytał na co ja już nie wytrzymałem z nerwów.
- daj mi kurwa ten towar! - na te słowa Barry rzucił na stół woreczek koksu, który szybko rozsypałem, zrobiłem kreski i wciągnąłem. Od razu poczułem się lepiej. Wciągnąłem na raz 2.
- chłopie spokojnie - powiedział Barry klepiąc mnie  po ramieniu.
- pokłóciłem się z ojcem o dziewczynę - powiedziałem wciągając powietrze nosem. - jest płotką a no wiesz my się z nimi nie zadajemy, ale ona jest.. jest urocza, mądra, jest-t MOJA.
- kurde to chyba serio zdurniałeś, płotka jest twoja? Ty nigdy ich nie znosiłeś a teraz mówisz że twoja?
Nigdy nie słyszałem żebyś kiedyś kogoś tak opisał - powiedział po czym się zaśmiał.
- bo ona jest wyjątkowa- powiedziałem po czym przymknąłem na chwile oczy. - dobra daj mi jeszcze jeden taki woreczek, tu masz kasę - położyłem na blat pieniądze.

Barry dał mi jeszcze jeden woreczek włożyłem go do kieszeni po czym założyłem kask i wsiadłem na crossa i odjechałem z piskiem opon z podjazdu.

                                        ALISA
- coś długo śpi - powiedział JJ biorąc piwo z lodówki.
- lepiej niech śpi, bo jak się obudzi czeka ją potężna zjeba. - powiedział pope - dobrze że John B miał tak spuchnięte oczy że tego nie widział.
- co ona z nim robiła, Rafe was nie znosi - powiedziała Sarah .
- to już wiem, Ameryki nie odkryłaś - odpowiedziałam stojąc w progu drzwi do swojego pokoju.
- wytłumaczysz nam to Alisa ? - zapytał JJ siadając na kanapie obok leżącego Johna B.
- nie muszę wam nic tłumaczyć - powiedziałam kierując się do lodówki i wyciągając z niego piwo, po czym skierowałam się znów do swojego pokoju zatrzaskując za sobą drzwi.
- no to pogadane - powiedział JJ chowający twarz w ręce.

Gdy weszłam do pokoju włączyłam na cały regulator radio z głośną rockową muzyką.
- wczorajsza noc była wspaniała - powiedziałam po cichu sama do siebie. Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam ze na ścianach są moje stare rysunki które kiedyś malowałam farbami które dostawałam od taty. Dawno tego nie robiłam lecz nie zaszkodzi spróbować.
W garażu znalazłam niebieska , żółta , różowa i zieloną farbę. Coś na pewno z tego zrobię. Wiec zajęłam się malowaniem.
Długo spędziłam godzin w pokoju. Namalowałam ocena który roznosił się na dwie ściany a na nim małe statki które pływały tu bez celu.
Gdy głośna muzyka się wyłączyła usłyszałam głośne walenie do drzwi.
Był to John B. Otworzył drzwi z hukiem.
- Co zrobiłaś ! - wrzasnął John B pociągając mnie przy ty za ramiona
- o co ci chodzi ?!- zapytam próbując się wyrwać
-co robiłaś z Rafe'm ! - znów wrzasnął - jak możesz ? Z nim naprawdę z nim! Miałaś pretensje do Sarah a zadajesz się z bogatym ćpunem !
- nie mów tak o nim ! Nie znasz go , a sam prowadzasz się z Sarah . Łączy ich to samo , ta sama krew.
- nie wiesz co robisz ! Mogło ci się coś stać jak wczoraj zniknęłam tak z nim ! - widzisz co narobili mi jego koledzy ! - powiedział po czym pokazał swoje obrażenia
- to nie mogli być oni - oni - John nie dał mi dokończyć
- oni co , co nagadał ci Cameron ?! No co ! Uwierzysz we wszystko to co ci powie ? Od kiedy ty go w ogóle znasz ?
- uratował mi życie ! - powiedziałam wyrywając się z mocnego uścisku
John B nic już nie powiedział tylko wyszedł z pokoju trzaskając za sobą drzwi przez co ramka z naszym rodzinnym zdjęciem spadła i się rozbiła.
Podniosłam ramkę i na nią popatrzyłam. Co się z nami stało ? Zadałam sobie pytanie sama w głowie.


RAFE
Długo plątałem sie po Outer Banks aż w końcu zajechałem pod dom Alisy. Zasiadłem z crossu, zdjąłem kask który zawiesiłem o kierownice.
Podeszłam do jednego z okien i rzuciłem w nie kamieniem. Pusty odgłos odbił sie od szyby po czym zobaczyłem moja małą za oknem. Była uśmiechnięta jak zawsze. Nawet z daleka widziałem te dołeczki, ten błysk w oku.
Wybiegła z domu i rzuciła mi sie na szyję.
Objąłem ja mocno obiema rękami przyciskając do swojego torsu. Była taka drobna, delikatna i pachniała cukierkami.
- hej mała - powiedziałem szeptając jej do ucha.
- hejj - odpowiedziała a na jej twarzy już pojawiły się dołeczki. - ej ! Odsuń się od niej - krzyknął John B po czym podbiegł Do Rafe'a odpychając go od Alisy .
John B i Rafe zaczęli się przepychać . Ja próbowałam oderwać Rafe'a a JJ Johna B. Przy ich szarpaninie przez przypadek oberwało mi się oj Johna B.
- uderzyłeś ja ! - krzyknął Rafe po czym oddał z całej pieści John'owi. Po czy podszedł do mnie.
- stało ci się coś mała ? Zapytałem się Alisy po czym dotkąłem jej policzka.
- nie, wszystko w porządku. - Alisa odpowiedziała.
- chodź mała, jedziemy stąd- złapałem Alisę za rękę po czym poszliśmy w stronę moje crossa. Posadziłem ja na nim, założyłem jej kask na głowę po czym odpaliłem maszynę.
- trzymaj się mała - po czym ruszyłem
Z oddała było słuchać tylko krzyki Jona B które odnosiły się do nas.

_____________________
Hejka, matko wracam po strasznie długiej przerwie ale teraz rozdziały znów będą się pojawiać wiec spokojnie. Ten troszkę krótszy, ale już biorę się za pisanie kolejnych . Miłego czytania 🤭

„MY LITTLE „ ( RAFE CAMERON ) 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz