Rozdział 2 - Ucieczka

291 5 1
                                    

07.05.2022.
Sacramento

Kiedy przed południem stanęłam na ganku budynku, który jeszcze parę lat temu nazwałam bym domem moje serce biło jak oszalałe. To miał być mój ostatni dzień w tym miejscu. Ale nie tego się tak bałam, bałam się jednak reakcji mojej matki na to co zrobiłam. Razem z Larą kupiłyśmy naprawdę drogą blond perukę, która miała stanowić część mojej ucieczki. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do domu i od razu zobaczyłam moją matkę, która była mocno wkurwiona.

- Co ty zrobiłaś z włosami! - Wydarła się.

- A nie widać? Znudziły mi się tamte więc je ścięłam i przefarbowałam.

- Za miesiąc bierzesz ślub, a na nich żaden fryzjer nie zrobi niczego dobrego. - Zamachnęła się z zamiarem wymierzenia mi policzka, ale ona nie miała, aż tyle siły, co jej mąż - Arthur - więc z łatwością zatrzymałam jej dłoń łapiąc za jej nadgarstek.

- Naprawdę tak myślisz? Bo moim zdaniem Chris'owi się one spodobają zresztą sama będziesz mogła go o to zapytać, ponieważ zaraz tu przyjedzie.

Oczy mojej matki płonęły gniewem, a ja czułam ogromną satysfakcję, z odniesionego małego zwycięństwa. W tym samym czasie rozległ się dzwonek do drzwi, które poszłam otworzy. To był Chris, który jak zwykle prezentował się nienagannie, nawet pomimo braku marynarki, krawata i podwinięciu rękawów koszuli do łokci.

- Cześć. - Przywitał się.

- Cześć, cieszę się, że znalazłeś czas, żeby mi pomóc. Nie mogę się doczekać przeprowadzki, a boję się, że nie dam sobie rady z spakowaniem wszystkiego w jeden dzień. - Oczywiście w tym wszystkim nie było ani grama prawdy i potrzebowałam go tu głównie po to by jakoś oddać mu pieniądze, które ostatnio mi dał.

- Zawsze ci pomogę jeśli tylko mnie o to poprosisz. - Odpowiedział, co skutecznie wzbudziło we mnie wyrzuty sumienia.

Bez słowa więc ruszyliśmy na górę gdzie powiedziałam.

- Potrzebuje głównie pomocy z książkami jest ich naprawdę sporo no i są ciężkie mógłbyś to zrobić? - Zapytałam słodko.

- No jasne nie ma problemu, gdzie są jakieś kartony? - Podałam mu kartony, a sama miałam zamiar udać się do garderoby, ale zatrzymały mnie jego słowa.

- Pasują ci te nowe włosy.

- Naprawdę tak myślisz? Moja matka już zdążyła się na mnie wydrzeć o to, ale to nie ważne, zawsze chciałam spróbować z blondem.

- Moim zdaniem w obu kolorach i długościach jest ci naprawdę ładnie, ale to, że ty dobrze się w nich czujesz sprawia, że wygląda to jeszcze lepiej. - Powiedział, a ja uśmiechnęłam się gdy moje serce oblało przyjemne ciepło.

Szybko się jednak opanowałam i wydukałam jakieś podziękowania, a później udałam się do garderoby. Wciągnęłam tam małą torbę podróżną do, której spakowałam parę bluz, parę par spodni, parę koszulek i parę sukienek w razie upału, a także jedną nie za grubą kurtkę, wrzuciłam też trochę bielizny, a później ukryłam ją w kącie. Zaczęłam pakować resztę ubrań do kartonów, a kątem oka zerkałam na Chrisa pakującego moje książki, które będzie mi naprawdę trudno zostawić, ponieważ dawały mi wiele razy ucieczkę od problemów. Bardzo bym chciała wziąć je wszystkie ze sobą, ale z oczywistych przyczyn nie było to możliwe. Nie wiem do końca czemu, ale podeszłam do regału i ściągnęłam z niego moją ulubioną, książkę i przejechałam palcami po jej okładce.

UWIĘZIONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz